Europejskie plany ekspansji samochodów elektrycznych bez rządowego wsparcia spaliły na panewce. Projekty ekologicznych pojazdów kosztowały krocie, a teraz okazuje się, że zapotrzebowanie na nie jest znikome – klienci mają już dość gadania o emisji CO2 i globalnym ociepleniu. Chcą kupować auta, które budzą emocje lub przynajmniej mają spełniać podstawowe zadanie stojące przed nowoczesnym samochodem – dowieźć w komfortowych warunkach kierowcę i jego pasażerów w określone miejsce. Firmy nie mają wyjścia, muszą przecież odkuć się po nieudanych inwestycjach, stąd w Genewie zobaczymy auta dla ludzi – i tych bardzo bogatych, i tych trochę mniej.

Do ciekawszych premier będzie należała Alfa Romeo 4C. Zapowiada się bowiem, że model ten stanie się prawdziwym przełomem w historii marki, która za czasów świetności należała do bardziej pożądanych w Europie, a dziś ma w ofercie tylko dwa modele. W końcu Alfa zdecydowała się wypuścić prawdziwe sportowe auto z tylnym napędem!

W 4C koncern pokłada olbrzymie nadzieje – samochód ma m.in. pomóc w powrocie firmy na amerykański rynek. Gdy patrzymy na pierwsze zdjęcia Alfy, zadanie nie wydaje się szczególnie trudne i bardziej obawialibyśmy się o moce produkcyjne zakładów Maserati, które mają wytwarzać 4C.

Druga grupa aut, która będzie miała mocną reprezentację w Genewie, to samochody dla zwykłych zjadaczy chleba, ze szczególnym uwzględnieniem pojazdów, o których jeszcze kilka lat temu mówiło się, że zostaną wyparte przez vany. Mamy tu na myśli kombi. Na stoisku Hondy zobaczymy długo oczekiwanego Civica w wersji Tourer, a u Toyoty – Aurisa Touring Sports. Japończycy wcześniej założyli, że kombi będzie w Europie traciło na znaczeniu, i poprzednie generacje pojazdów w takiej wersji nie były oferowane. Teraz naprawiają błąd. Skoda na swoje szczęście takiej pomyłki nie popełniła, więc kolejna generacja Octavii Combi odwołuje się do sukcesu poprzedniczki.