Amerykańska marka John Deere doskonale znana jest użytkownikom maszyn rolniczych, u których ma zasłużoną renomę. Pozostaje tylko życzyć naszym rolnikom, by mogli sobie na zakup Gatora pozwolić, bo co do tego, że przyda im się w pracy, nie ma żadnych wątpliwości.
W przeciwieństwie do użytkowych quadów Gator ma silnik wysokoprężny i bardziej masywną budowę. Lektura danych technicznych podpowie, do czego stworzono ten pojazd – masa własna wynosi blisko 900 kg (!), ładowność to ponad 600 kg, zaś maksymalna prędkość to zaledwie 52 km/h.
Dobrze wykonane nadwozie Gatora bez kłopotu mieści kierowcę i pasażera. Obsługa wszelkich urządzeń jest bardzo łatwa. Duże, czytelnie opisane przełączniki łatwo obsługiwać nawet w rękawicach roboczych. Skrzynia ładunkowa ma funkcję wywrotki, hydrauliczny mechanizm radzi sobie sprawnie nawet wtedy, gdy skrzynia jest maksymalnie obciążona (w standardzie sterowanie ręczne).
Wymiary ładowni nie są duże, ale po pojeździe o małych gabarytach trudno spodziewać się większej. W ramach zabudowy akcesoryjnej burty można wyraźnie podwyższyć; seryjnie są one demontowalne. Podczas zamówienia warto upewnić się, co wchodzi w skład wyposażenia, żeby nie zabrakło np. przedniej szyby.Parametry techniczne – 22 KM, 50 Nm i ok. tony masy – każą podchodzić z rezerwą do osiągów, lecz prosty diesel zapewnia płynne rozpędzanie. Nie są to osiągi Can-Ama Commandera 1.0, ale zważywszy na przeznaczenie auta, trzeba uznać je za wystarczające.
Testowy egzemplarz został przygotowany do rejestracji, w związku z czym miał obniżoną prędkość maksymalną z 52 do 40 km/h. Przy połowie obciążenia i prędkości według producenta pojazd powinien zużywać 2 l oleju na godz. i takie spalanie wydaje się realne. Silnik jednak hałasuje.
Gator nie jest pojazdem do ścigania się, lecz do spokojnej jazdy w terenie. Trzeba przyznać, że z tego zadania wywiązuje się ze 100-procentową skutecznością. Dobry, równy ciąg silnika sprawia, że z prowadzeniem poradzi sobie nawet dziecko, co w porównaniu z narowistymi quadami jest istotną zaletą Gatora. Ciekawie skonstruowano układ przeniesienia napędu. Moment jest stale kierowany na koła tylnej osi, przyciskiem na desce kierowca może włączyć sprzęgło międzyosiowe, które automatycznie dozuje napęd do przedniej osi, zamontowano też reduktor.
Z tyłu kierowca ma do dyspozycji pełną blokadę mechaniczną, z przodu zaś – działającą samoczynnie. Całość pracuje naprawdę skutecznie. Przeszkody trudno pokonywać rozpędem, natomiast Gator doskonale czuje się, gdy robimy to statecznie, z marszu. W pokonywaniu wody, błota czy bardzo głębokich kolein pomaga imponujący prześwit – osłony pod przednią osią znajdują się aż 280 mm od podłoża, z tyłu (pod silnikiem) są nieco niżej, ale również daleko od ziemi.
Zawieszenie płynnie wybiera nierówności, dzięki czemu nawet szybka jazda po dziurawej drodze nie wytrąca Gatora z równowagi. Z pewnością trzeba uważać na trawersach – nie czuliśmy się tam pewnie; producent określa możliwości przechyłu bocznego na kilkanaście procent, czyli znacznie mniej niż w terenówce.