Ćwierć wieku temu 25. rocznicę założenia Lamborghini świętowano zmodernizowanym modelem Countach, nazwanym po prostu 25th Anniversary. Pięć lat później urodzinową fetę uświetniła prezentacja podrasowanego, ogołoconego z luksusowych dodatków 530-konnego Diablo SE30.
Lamborghini Veneno - tradycji ciąg dalszy
Dlatego też z okazji 50-lecia marki mogliśmy się spodziewać po Lamborghini czegoś wyjątkowego, tym bardziej że było wiadomo, iż odwieczny rywal Ferrari na swoim stoisku na targach genewskich zaprezentuje supersamochód dużego formatu. Firma z Sant’Agata lubi takie sytuacje, w końcu Ferruccio Lamborghini zbudował swój pierwszy pojazd głównie po to, by zirytować Enzo Ferrariego. Jak wiadomo, konkurencja pobudza rynek, a na rywalizacji najbardziej korzystają fani obu marek.
Tym razem pierwsze karty odsłoniło Lamborghini – szokujące wyglądem Lamborghini Veneno zaprezentowano w przeddzień otwarcia salonugenewskiego dla przedstawicieli prasy, podczas specjalnego spotkania Grupy VW. Pierwsze komentarze brzmiały: „krzyżówka auta dla Batmana z bolidem z wyścigów Le Mans”.
Lamborghini Veneno - tylko dla wybranych
Jeśli strażnik Gotham City miałby startować w kryterium długodystansowym, Lamborghini Veneno nie byłoby złym wyborem, tym bardziej, że w jednym z filmów Batman już wyraził swoją sympatię dla marki. Jest jednak pewien problem – samochód, który widzicie na zdjęciach, to na razie doświadczalny unikat, którego Lamborghini nie zamierza nikomu odstępować.
Dla klientów zostaną zbudowane 3 takie same egzemplarze, każdy w jednym z kolorów flagi Włoch, każdy za 3 miliony euro i każdy już ma właściciela. Batmana pewnie byłoby stać, jednak trudno go sobie wyobrazić w aucie innym niż czarne. Z wyścigowej kariery zatem nici.
Lamborghini Veneno - kosmiczny kształt ma sens
Design Lamborghini Veneno najpierw budzi strach, a dopiero potem zachwyt. Liczne elementy aerodynamiczne wydają się na pierwszy rzut oka przesadzone, jakby stylistów za bardzo poniosła fantazja. Należy jednak pamiętać, że przy prędkości 355 km/h, jaką jest zdolne osiągać Veneno, potrzeba szczególnych sposobów, by opływ powietrza uczynić sprzymierzeńcem, a nie katapultującą w stronę nieba wyrocznią.
Solidny docisk zapewniają na stałe zamontowane tylne skrzydło i dumnie wystający dyfuzor, a stateczność – wyrastająca z „grzbietu” płetwa i boczne lotki.
Lamborghini Veneno - karbon, wszędzie karbon
Wymyślne kształty nie byłyby możliwe do uformowania, gdyby nie znakomite doświadczenie Lamborghini w obchodzeniu się z włóknem węglowym. Niemalże żadna część nie oparła się „karbonizacji”: monocoque z tworzywa wzmocnionego włóknem węglowym tworzy wraz z dwiema aluminiowymi ramami pomocniczymi strukturę nośną pojazdu i jest identyczny z tym w Aventadorze.
Poszycie karoserii w Lamborghini Veneno w całości wykonano z włókna węglowego, skorupy foteli – z opatentowanego przez Lamborghini materiału Forged Composite (znajdziecie go także w sprzęcie golfowym marki Callaway). Nawet tapicerka, która je pokrywa, ma te lekkie i wytrzymałe włókna, a unikalne rozwiązanie nosi nazwę „Carbon Skin”.
Tuning pozwolił zaoszczędzić 125 kg masy w porównaniu z Aventadorem. To zaowocowało świetnym stosunkiem masy do mocy – na każdego KM przypada zaledwie 1,93 kg. To mniej więcej tyle, co w Bugatti Veyronie.
Lamborghini nie zdecydowało się na rewolucję w kwestii układu napędowego, czyli na stosowanie elektrycznego silnika wspomagającego, jak HY-KERS w LaFerrari. Wobec tak krótkiej serii produkcji opracowanie systemu byłoby zbyt drogie. Lamborghini brakuje też doświadczeń w motosporcie, by mogło już teraz taki system oddać w ręce klientów.
Lamborghini Veneno - osiągi
Poza tym z technicznego punktu widzenia Lamborghini Veneno jest „tylko” mocno podrasowanym Aventadorem. Dieta plus wyciśnięcie 50 KM więcej z silnika tego modelu zaowocowało osiągami, które czynią Veneno najszybszym Lamborghini, jakim można jeździć po publicznych drogach. Według danych fabrycznych rozpędzenie się do 100 km/h ze stojącego startu zajmuje zaledwie 2,8 s. I to są właśnie zabójcze rogi byka. Trzeba uważać!