Ostatnie dwie edycje rajdu Magam Trophy przebiegały według podobnego scenariusza. Walkę o zwycięstwo toczyły przede wszystkim dwie załogi: Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik startujący mocno poobcinanym Suzuki Jimny oraz Robert Kufel i Dominik Samosiuk, jadący futurystycznym Gratem 2, o którym można napisać, że trafił już do produkcji seryjnej, bowiem zrealizowano kilka kolejnych egzemplarzy. Finał ubiegłorocznego Magam Trophy miał dramatyczny przebieg. Owiany złą sławą trawers, który tradycyjnie wieńczy zmagania w rajdzie, Suzuki liderów próbowało pokonać bez asekuracji (tak jest szybciej), co jednak zakończyło się niebezpiecznym rolowaniem. Rzutem na taśmę zawody zwyciężyli Kufel z Samosiukiem, a załoga Suzuki musiała zadowolić się miejscem drugim.
Kibice Magam Trophy 2010 mogli mieć wrażenie déj∫ vu. W rajdzie od startu prowadzili ubiegłoroczni pechowcy – Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik, a przed finałowym etapem drugie miejsce zajmowali Robert Kufel i Dominik Samosiuk. Ostatni odcinek specjalny rozpoczynał się od podjazdu na feralny trawers. Mimo złych doświadczeń z poprzedniej próby pokonania tej przeszkody, załoga Suzuki znów postanowiła zaryzykować, rezygnując z asekuracji wyciągarki. Nie było jednak czasu, by przecierać oczy ze zdumienia ani wołać o opamiętanie, bo kierowca – precyzyjnie instruowany przez pilotkę – po mistrzowsku przejechał autem w poprzek stoku, a potem, jak gdyby nigdy nic, wyjechał na szczyt przeszkody! Nikt z pozostałych zawodników nie próbował pójść w ich ślady. Jedna z załóg, mimo asekuracji wyciągarką, w tym samym miejscu wykonała efektowną „rolkę”.
Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik dokonali więc tego, o czym marzyli już w ubiegłym roku. Wygrali najtrudniejszy rajd ekstremalny w Polsce, prezentując przy tym znakomity styl jazdy. Co ciekawe, już od prologu silnik ich samochodu pracował wyłącznie w trybie awaryjnym, co znacząco ograniczało jego moc. Nie przeszkadzało to jednak parze off-roaderów niemal każdego dnia powiększać przewagę nad rywalami, których zresztą również trapiły problemy. Już na I etapie blisko godzinę straty odnotowali ubiegłoroczni zwycięzcy – Kufel i Samosiuk; dwa dni później taryfa wyeliminowała z walki o podium bardzo dobrze jadących Zbigniewa Peczyńskiego i Łukasza Chołuja.
Załoga Suzuki zwyciężyła, osiągając ostatecznie blisko półtoragodzinną przewagę nad ekipą Grata 2. Trzecie miejsce zajął nowy klon Grata, którym startowali Paweł Kado i Dagobert Kubis (oba Graty startują w barwach jednego zespołu – 4xDrive Team).
X edycja Magam Trophy, jakby na cześć obchodzonego jubileuszu, okazała się jedną z najtrudniejszych w historii. Deszcz padający przez dwa pierwsze dni podniósł poprzeczkę zawodnikom, na których i tak czekała ciężka przeprawa. Śliskie trawersy, rozległe, bagniste łąki, błoto i głęboka woda nie pozwalały na chwilę wytchnienia. Niejeden bród kierowcy pokonywali, trzymając kierownicę zanurzoną w wodzie. Choć już w pierwszych dniach rywalizacji wiele załóg straciło definitywnie szansę na zwycięstwo, a nawet miejsce w pierwszej dziesiątce, nikt jednak nie poddawał się bez walki. Jeep debiutujących w off-roadowej ekstraklasie Andrzeja Bruskiego i Mariusza Bilickiego w ostatnich dniach rajdu jechał z napędem na… jedno koło i z zepsutą wyciągarką. A mimo to dojechał!