BMW nie miało wyjścia. Bez napędu na cztery koła nie mogłoby konkurować z Mercedesem i Audi. RS6 Performance (605 KM) potrafi rozpędzić się do setki w 3,7 s., a AMG E63 (612 KM) potrzebuje tylko 3,4 s! Oczywiście obydwa samochody mają napęd na wszystkie koła.
Poprzednia generacja BMW M5 o mocy 560 KM rozpędzała się do 100 km/h w czasie 4,3 s, a oferowana pod koniec produkcji wersja Competition o mocy 600 KM potrzebowała na ten manewr 3,9 s. Więc potrzebna była wyraźna poprawa, by dorównać wyrafinowanej konkurencji. Niebawem okaże się, czy najnowsze M5 z dorówna Mercedesowi… a może będzie w stanie go pobić.
W przypadku BMW M5 biznesowej limuzyny można zaakceptować napęd na cztery koła. Tym bardziej, że M5 jest dużym i ciężkim autem, które szybko niszczy opony na torze i znacznie lepiej czuje się na niemieckiej autostradzie. Do smażenia gum na torze wyścigowym znacznie lepiej nadają się M3, i M2.
Jednym z ważniejszych elementów nowego BMW M5 jest centralny komputer, który odpowiada za stabilność samochodu z oprogramowaniem przygotowanym przez dział M. Dzięki niemu najnowsze BMW M5, jak zapewnia producent, potrafi z jednej strony dostarczyć przyjemność z kontroli samochodu z napędem na tylne koła, a z drugiej skuteczność wozu 4x4, która przydaje się w naszym klimacie.
Nas bardzo ucieszył fakt, że wśród wielu trybów jazdy M5 (DSC on, MDM, DSC off, 4WD, 4WD Sport) znajduje się taki z oznaczeniem 2WD. Oznacza to, że puryści będą mogli podróżować z kompletnie wyłączonym napędem przedniej osi. Szkoda tylko, że taka możliwość podobnie jak w Mercedesie-AMG E63 S dostępna jest tylko przy całkowicie wyłączonym ESP. Korzystanie z takiego trybu w samochodzie o mocy 600 KM na publicznych drogach może okazać zbyt ryzykowne. Przy najbliższej okazji postaramy się dowiedzieć od inżynierów BMW dlaczego nie można włączyć napędu na tylne koła przy aktywnym systemie ESP.
Na szczęście napęd M xDrive głównie wykorzystuje tylne koła, a jedynie jeśli przyczepność tylnych opon sięga granic do gry wchodzi przednia oś. W odchodzącej generacji M5 zdarzało się, że podczas przyspieszania nawet przy prędkości 140 km/h zaświecała się pomarańczowa kontrolka sygnalizująca rozpaczliwą walkę elektroniki o przywrócenie do porządku limuzyny. Dzięki lepszej przyczepności jaką zapewnia napęd 4x4 w nowym M5 system DSC nie musi tak często ingerować w działanie układu napędowego. Tym bardziej, że aktywny dyferencjał potrafi rozdzielać moment pomiędzy tylne koła, a układ 4x4 płynnie zmienia rozłożenie napędu pomiędzy osie.
Pod maską najnowszego M5 muskuły pręży odświeżony turbodoładowany silnik V8 o pojemności 4,4 l. Inżynierowie zwiększyli ciśnienie wtrysku paliwa, założyli nowe turbosprężarki, skuteczniejsze system chłodzenia, lżejszy układ wydechowy, który podobno lepiej wydobywa rasowe brzmienie V8. Silnik współpracuje z nową szybszą 8-biegową dwusprzęgłową przekładnią.
Jak zapowiada, BMW najnowsze już szóste wcielenie M5 potrafi w unikalny sposób połączyć wyśrubowane osiągi z komfortem podróżowania. Dzięki temu biznesowa limuzyna jeszcze lepiej sprawdzi się w codziennym użytkowaniu.