- Naprawy na parkingu pod blokiem? Lepiej dobrze uważać, bo regulaminy spółdzielni zazwyczaj zabraniają jakichkolwiek prac przy aucie
- Garaż pod blokiem czy biurowcem to teren prywatny – właściciel powinien wiedzieć o chęci naprawy auta i wyrazić na nią zgodę
- Usterka w trakcie podróży? Naprawa nie zawsze jest zgodna z prawem, uważajcie, żeby nie zanieczyścić przy tym drogi czy parkingu, np. olejem!
Awaria lub rutynowy przegląd? Macie potrzebne narzędzia, czas i umiejętności, by naprawy dokonać samodzielnie, zatem – do dzieła! Zaraz, zaraz, potrzebne jest jeszcze odpowiednie miejsce! Niestety, nie może to być dowolny parking. W znacznie lepszej sytuacji są właściciele garaży lub chociaż posesji, ale i oni nie mogą zrobić wszystkiego.
Uregulowanie kwestii samodzielnej naprawy oraz mycia auta marszałek sejmu powierzył gminom. Mówi o tym ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, gdzie w art. 4. czytamy: 1. Rada gminy, po zasięgnięciu opinii państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, uchwala regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie gminy, zwany dalej "regulaminem"; regulamin jest aktem prawa miejscowego. 2. Regulamin określa szczegółowe zasady utrzymania czystości i porządku na terenie gminy dotyczące… c) mycia i naprawy pojazdów samochodowych poza myjniami i warsztatami naprawczymi.
Samodzielne naprawy w gminnym regulaminie
Chcąc zatem dowiedzieć się, na jakie samodzielne naprawy możemy sobie pozwolić (nawet będąc w trasie), należałoby zlokalizować gminę, w której jesteśmy, a następnie znaleźć (na stronie internetowej urzędu gminy) stosowny "regulamin utrzymania czystości i porządku" . Nie jest to trudne, ale też w praktyce mało potrzebne, jako że znakomita większość regulaminów jest do siebie bardzo podobna.
W galerii cytujemy stosowny zapis regulaminu obowiązujący w Warszawie. Wynika z niego jednoznacznie, że na terenie publicznym, leżącym w gminie, w zasadzie nie wolno przeprowadzać żadnych napraw! Chcąc w całości wypełnić literę prawa, w zasadzie nie można by przy drodze zmienić samodzielnie nawet koła! Zapis umożliwiający działania "awaryjne" znaleźliśmy np. w regulaminie obowiązującym w Gliwicach, dopuszczającym naprawę "poza terenem nieruchomości – w przypadku uzasadnionych napraw spowodowanych awarią pojazdu uniemożliwiającą kontynuowanie jazdy".
Uwaga na zanieczyszczenie drogi!
Co to oznacza w praktyce? Na ulicy, miejskim parkingu i w tym podobnych miejscach nie próbujcie naprawiać auta. Oczywiście nie ma się co przejmować wymianą koła – każdy sąd was uniewinni – ale z jakąkolwiek naprawą lepiej się powstrzymać. Jakie grożą za to kary? O tym mówi np. kodeks wykroczeń: "Kto zanieczyszcza drogę publiczną… podlega karze grzywny do 1500 zł albo karze nagany".
Ale drogi i place publiczne to nie wszystko. Wiele parkingów przed blokami, marketami czy zakładami pracy to nie tereny publiczne, lecz miejsca prywatne. Aby móc się na takim placu rozłożyć z narzędziami, warto zapoznać się wcześniej z regulaminem użytkowania takiego parkingu. Wprost mówi o tym np. regulamin utrzymania czystości w Szczecinie: "mycie i naprawy mogą być wykonywane w obrębie nieruchomości, jeżeli odbywa się to za wiedzą i zgodą osoby posiadającej tytuł prawny do nieruchomości". To zapis trochę na wyrost, bo przecież będąc na czyimś terenie, powinniśmy stosować się do zasad wyznaczonych przez właściciela.
Zaglądamy więc do przykładowego regulaminu korzystania z parkingu jednego z zamkniętych warszawskich osiedli, gdzie czytamy: "zakaz mycia i remontów pojazdów, wymiany oleju i innych czynności obsługi technicznej pojazdów stwarzających uciążliwość dla mieszkańców osiedla i użytkowników parkingu". W praktyce ogranicza to dłubanie przy aucie do drobnych prac we wnętrzu.
Nawet we własnym garażu nie wszystko wolno!
Na znacznie więcej mogą pozwolić sobie właściciele prywatnych garaży czy choćby posesji. Można robić dużo, ale też trzeba spełnić kilka warunków: po pierwsze, nie może to być uciążliwe dla sąsiadów (w praktyce: nie mając nikogo za płotem, można zrobić nawet hamownię, z drugiej strony używanie wiertarki w normalnych godzinach pracy nie może być powodem do narzekań), po drugie, nie wolno zanieczyścić środowiska (wody oraz gleby – wylanie przepracowanego oleju to największa "zbrodnia"), po trzecie zaś: powstałe odpady należy zutylizować zgodnie z gminnym regulaminem utrzymania porządku.
Właściwie to dość oczywiste obostrzenia, ale od razu pojawia się pytanie: kto i jak może skontrolować naszą posesję? Przepisy o ochronie środowiska (art. 379.) mówią: "marszałek województwa, starosta oraz wójt, burmistrz lub prezydent miasta sprawują kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska". Dalej czytamy, że mogą oni upoważnić strażników do prowadzenia czynności kontrolnych. Na teren prywatny mają oni wstęp w godzinach 6-22, chyba że mowa jest o natychmiastowym uniemożliwieniu zanieczyszczenia środowiska. Dlatego, jeśli np. sąsiad doniesie, iż podejrzewa, że olej wylewany jest bezpośrednio do gleby, może zawiadomić straż, która obowiązana jest podjąć interwencję. Za zanieczyszczenie środowiska grozi grzywna powiększona o koszty usunięcia zagrożenia.
Zużyte części: na złom lub do PSZOK-u!
Pamiętajcie też, że na kierowcy ciąży obowiązek właściwego zutylizowania odpadów. O ile warsztaty muszą mieć potwierdzenie właściwej utylizacji, o tyle osoby prywatne muszą to zrobić zgodnie z prawem, ale bez konieczności dokumentowania tego faktu. Jeśli więc wyrzucicie np. opony czy olej do śmieci, narazicie się na wysoką karę. Powinniście oddać je do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (nie wszystkie odpady będą tam przyjęte za darmo) lub np. zaprzyjaźnionego warsztatu. Ale nie trzeba przechowywać dokumentów potwierdzających ten fakt.
Galeria zdjęć
Remont na podwórku? Zapewne dość łatwo można by się przyczepić do legalności takiej naprawy, ale wiele zależy od tego… czyja to posesja i w jakiej gminie się znajduje.
Garaż pod blokiem czy biurowcem to teren prywatny – właściciel powinien wiedzieć o chęci naprawy auta i wyrazić na nią zgodę.
Naprawy na parkingu pod blokiem? Lepiej dobrze uważać, bo regulaminy spółdzielni zazwyczaj zabraniają jakichkolwiek prac przy aucie.
Samodzielne mycie – często niezgodne z prawem! Regulaminy utrzymania porządku i czystości w gminach zawsze zajmują się nie tylko naprawami, lecz także myciem aut. Wolno je myć najczęściej tylko na prywatnych posesjach, ale to nie wszystko. Przede wszystkim regulaminy dopuszczają wyłącznie mycie nadwozia, czyli odpadają silniki, zawieszenie (nawet jeśli chodzi tylko o opłukanie piasku) oraz koła (co może jest lekkim nadużyciem). Do mycia można użyć albo samej wody, albo środków ulegających biodegradacji. Najgorsze jednak może być spełnienie warunku (tak restrykcyjny znaleźliśmy tylko w Warszawie): myć można tylko na „utwardzonym, szczelnym podłożu, gdzie powstające ścieki odprowadzane są do zbiornika bezodpływowego”. Czyli odpada odpływ do kanalizacji miejskiej czy gleby, trzeba mieć specjalne szambo?
Usterka w trakcie podróży? Naprawa nie zawsze jest zgodna z prawem, uważajcie, żeby nie zanieczyścić przy tym drogi czy parkingu, np. olejem!
Wymiana koła? Bądźmy normalni, chyba żaden strażnik miejski nie wystawiłby za takie coś mandatu! Ale warto wiedzieć dokładnie, na co pozwala gminny regulamin. Oto przykładowy zapis z Warszawy: §9 Wymagania w zakresie mycia i napraw pojazdów samochodowych poza myjniami i warsztatami naprawczymi 1. Mycie pojazdów samochodowych poza myjniami dopuszcza się jedynie z zastrzeżeniem zachowania następujących warunków: a) mycie dotyczy jedynie nadwozia samochodu; b) stosowane są środki ulegające biodegradacji; c) mycie prowadzone jest w miejscach nieprzeznaczonych do użytku publicznego o utwardzonym, szczelnym podłożu, a powstające ścieki odprowadzane są do zbiornika bezodpływowego, z którego są usuwane zgodnie z niniejszym regulaminem. 2. Naprawy pojazdów samochodowych poza warsztatami naprawczymi mogą być przeprowadzane w obrębie nieruchomości, jeżeli: nie spowodują zanieczyszczenia wód, gleby i ziemi ani uciążliwości dla mieszkańców. Zużyte części i materiały eksploatacyjne należy zagospodarować zgodnie z regulaminem.