Wiele zmieniło się w głośnikach samochodowych w ciągu kilku ostatnich lat. Złożyły się na to działania i wytwórców samochodów, i producentów car audio. Ci pierwsi zaczęli systematycznie poprawiać jakość nagłośnienia w swych autach. Wprawdzie nadal bardziej liczy się liczba głośników niż ich jakość, ale i tak jest znacznie lepiej niż kiedyś. Rzadko od razu zmieniamy głośniki fabryczne na lepsze, bo brzmienie seryjnego nagłośnienia okazuje się coraz przyjemniejsze: nie brakuje mocnych tonów niskich i naturalnych tonów średnich oraz wysokich.
Firmy car audio postawiły z kolei nacisk na obniżenie cen. Nie jest już sztuką znalezienie w sklepie głośników najbardziej uznanych firm, kosztujących ok. 100 zł. Nie wszystkie są lepsze jakościowo od montowanych seryjnie w nowych autach, wciąż jednak mogą być dobrą alternatywą dla sprzętu instalowanego w samochodach sprzed kilku lat.
O co chodzi? Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że do niedawna powszechnie zakładano do aut tanie głośniki z membranami celulozowymi, nieodpornymi na wilgoć. Zwykle wystarczają one na kilka lat – konieczność wymiany jest tylko kwestią czasu. To dobra okazja do tego, by poprawić nagłośnienie auta, tym bardziej że nie wymaga to wielkich nakładów. Wiele zależy jednak od konfiguracji, jaką wybierzemy.
Jeśli ingerencja w fabryczne nagłośnienie ograniczy się jedynie do wymiany głośników (pozostawiamy seryjne radio i nie dodajemy wzmacniacza), to nie należy przesadzać z wydatkami. Na przód wystarczą dwa niedrogie odseparowane zestawy dwudrożne, złożone z małego głośnika wysokotonowego oraz głośnika średnioniskotonowego, potocznie zwanego wooferem.
Z tyłu najlepiej zamontować głośniki koaksjalne (por. Rodzaje głośników). Średnica woofera wynosi zwykle 160 mm lub 165 mm, gdyż są to najpopularniejsze rozmiary miejsc montażowych w samochodach. Jeśli mamy fabryczne radio o niskiej mocy (np. 4 x 10 W), to na zestaw przedni wystarczy przeznaczyć ok. 200 zł. Dodatkowe 100 zł warto dołożyć, gdy radio ma mocniejszy wzmacniacz. Za głośniki koaksjalne na tył zapłacimy zaś maksymalnie 200 zł.
W przypadku gdy zamierzamy wymienić fabryczne radio lub zamontować dodatkowy wzmacniacz (uwaga: radioodtwarzacz wcale nie musi mieć wyjść sygnałowych do wzmacniacza!), lepiej będzie zainwestować nieco więcej w zestawy głośników. Należy poszukać modeli w cenie powyżej 300 zł, które pozwolą w pełni wykorzystać możliwości sprzętu.
Warto też w takiej sytuacji zadbać o przygotowanie miejsc montażowych tak, by zestawy były solidniej przymocowane. Oznacza to inwestycję w nowe okablowanie, pierścienie dystansowe z tworzywa mdf (by nie przykręcać głośników do tapicerki) oraz wygłuszenie wnętrza drzwi specjalnymi matami i pastą. Instalację głośników lepiej będzie w takiej sytuacji wykonać w profesjonalnym warsztacie car audio, aby uniknąć przykrych niespodzianek, takich jak zablokowanie prowadnic szybprzez źle przyklejone maty tłumiące. Są to dość częste skutki niefachowego samodzielnego montażu.
Przydatne strony internetowe:www.clarion.com/pl www.mobiletoys.com www.pioneer.pl
Galeria zdjęć
Bardzo ciekawy gadżet: zdejmowany głośnik wysokotonowy. Jednym ruchem dłoni możemy zmienić głośnik koaksjalny w odseparowany zestaw dwudrożny. Niestety, za takie udogodnienie trzeba dużo więcej zapłacić (ponad 1200 zł), więc przydatność takich konstrukcji może wydawać się wątpliwa. W praktyce stosowane w nich głośniki są zazwyczaj wysokiej jakości – znacznie wyższej niż w typowych zestawach koaksjalnych.
Delikatnie, ostrożnie zdejmujemy maskownicę. W niektórych samochodach (np. Toyota Corolla) trzeba zdemontować cały boczek. Uwaga: bardzo łatwo uszkodzić spinki i zatrzaski mocujące boczek lub maskownicę.
Podłączamy przewody do fabrycznej instalacji. Zamiast ciąć kable, lepiej wykorzystać gotowe złączki do kostek, które kosztują kilkanaście złotych. Najbardziej zapobiegliwi mogą całość zabezpieczyć taśmą izolacyjną.
Wtyki z kostki łączymy z terminalami na głośniku (możemy je ścisnąć płaskimi szczypcami). By zabezpieczyć konektory przed zwarciem należy zastosować termokurczliwe koszulki (w ostateczności taśmę izolacyjną).
Delikatnie wsuwamy głośnik do wnęki. Zwróćmy uwagę na ułożenie przewodów, a także na konektory, które nie mogą dotykać elementów konstrukcji drzwi. Kosz głośnika obracamy, tak by pasowały otwory montażowe.
Ostrożnie przykręcamy śruby, nie dokręcając ich do końca. Robimy to dopiero wtedy, kiedy głośnik jest ustabilizowany i dobrze przylega do blach. Uważajmy, by nie uszkodzić membrany lub zawieszenia wkrętakiem!
Poprawnie zamocowany głośnik nie powinien odstawać od gniazda – musi dobrze przylegać do blach. Jeśli zauważymy gdzieś szczeliny, to nie ma rady – głośnik należy wykręcić, a następnie zamocować prawidłowo.
Zakładamy maskownicę lub boczek. Zwróćmy uwagę, czy zatrzaski maskownicy lub inne plastikowe elementy nie dotykają powierzchni membrany. Maskownicę trzeba solidnie zamocować, żeby nie wpadała w rezonans.