Pamiętajmy, że nowe samochody mają też sporo wrażliwych i bardzo drogich elementów, które nie lubią wstrząsów. I nie chodzi nawet o plastikowe osłony, które są rzeczywiście drogie, ale można je naprawiać i często da się z nich zrezygnować. Ważniejsze są elementy odpowiedzialne za jazdę. Często psującym się w wyniku kolizji elementem jest turbosprężarka, która nie przeżyje odłamków plastiku zassanych podczas pracy, a nawet mocniejszego uderzenia w wydech. Niezbyt mocne uderzenie w inny samochód albo solidny wjazd na krawężnik może spowodować pęknięcie obudowy alternatora lub wyrwanie go z mocowań.
Mała stłuczka? Duży kłopot: Usterki których nie widać
Mała stłuczka, więc może lepiej załatwić sprawę na miejscu? „Ja panu zapłacę 300 zł za wgniecenie na zderzaku i nie będziemy pisać oświadczeń lub, co gorsza, wzywać policji. Brać pieniądze? Lepiej nie! Można na tym stracić! To dobra oferta, ale tylko jeśli trafiło na osobę, która rzeczywiście potrafi na miejscu precyzyjnie ocenić straty. Jednak w bardzo wielu wypadkach nie da się na ulicy stwierdzić, co się naprawdę stało, i mało kto potrafi zrobić w mig w miarę precyzyjną wycenę. Najlepiej więc spisać normalne oświadczenie o winie, które ewentualnie potem możemy mu zwrócić – gdy już będziemy w stanie określić precyzyjnie swoje roszczenia i sprawca dalej będzie zainteresowany zachowaniem swoich zniżek w OC. Oczywiście, jeśli dogadamy się w kwestii wysokości odszkodowania wypłaconego „do ręki”. Nie trzeba jednak kolizji, aby „udarowo” zepsuć swój samochód. Czasem zupełnie niespodziewane konsekwencje wynikają z pozornie niewinnego wjazdu na krawężnik ze zbyt dużą prędkością, z wjechania w wyrwę w jezdni albo np. najechania zbyt szybko na „śpiącego policjanta”. Niespodziewane i często niezwykle kosztowne usterki pojawiają się m.in. z powodu coraz większego przeładowania przedziału silnikowego współczesnych aut. Pomiędzy silnikiem i jego osprzętem a blachami nadwozia jest coraz mniej przestrzeni. W wielu wypadkach producenci umieszczają kosztowne elementy w miejscach, które jeszcze niedawno w większości samochodów pozostawały puste. Np. przestrzenie pomiędzy błotnikiem a plastikowym nadkolem to miejsca, w których może znaleźć się kosztowna, elektryczna pompa wspomagania kierownicy albo nawet sterownik silnika! Upakowanie wszystkich części tak, aby były stuprocentowo bezpieczne, nie leży w interesie producentów samochodów. Ale powiedzmy to jasno: zdarza się i tak, że w narażonych na usterki miejscach montuje się akcesoryjne sterowniki wyposażenia, bo po prostu nie ma dla nich pod maską lepszego miejsca.