- Producenci oświetlenia w większości przypadków tak konstruują reflektory, by nie dało się ich naprawić. Są jednak na to sposoby
- Wiele części zużytych reflektorów można naprawić, ale często można też wymienić je na nowocześniejsze
- Reflektor poprawiony w warsztacie wygląda jak wyprodukowany w fabryce i nie sprawi problemów na corocznym badaniu technicznym
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Polerowanie kloszy nie zaszkodzi, trochę na pewno pomoże, jeśli jednak reflektory twojego samochodu są wewnętrznie zużyte, potrzebna jest głębsza ingerencja. Można je wymienić na nowe, ale często są to wielotysięczne kwoty. Znacznie tańsza jest regeneracja reflektorów, nawet jeśli trzeba wymienić w nich wiele części.
Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoDlaczego reflektory słabo świecą?
Najważniejsze zużywające się elementy reflektora to odbłyśniki, których często nie widać z zewnątrz, bo ukryte są za soczewką i ozdobną maskownicą. Wystarczy lekkie zmatowienie w górnej części odbłyśnika spowodowane ciepłem żarówki albo lampy ksenonowej i… koniec! Możesz nawet zmienić lampy ksenonowe na nowe, możesz założyć mocniejsze żarówki i efekt będzie, jeśli w ogóle będzie, umiarkowany. Inna rzecz, że wymagania wobec reflektorów aut nie zmieniły się od dziesięcioleci i zwłaszcza standardowe oświetlenie samochodów oferowane bez dopłaty, nawet jeśli w pełni sprawne, pozostawia sporo do życzenia. Dopiero najnowocześniejsze oświetlenie LED-owe oferowane w większości samochodów opcjonalnie to prawdziwy game-changer.
Reflektory zaprojektowane są tak, by się nie dało ich naprawić. Czy to problem?
Producenci reflektorów samochodowych zadbali o to, aby zużycie reflektorów, które jest normą już po kilku latach eksploatacji, stawiało właściciela samochodu w trudnej sytuacji: kup tańszy zamiennik (ale będziesz średnio zadowolony), jeździj na ślepo, albo... wydaj u nas fortunę!
Reflektory są w większości przypadków nierozbieralne, choć w starszych modelach aut było inaczej. Można było kupić i wymienić ich poszczególne części. Obecnie niektórzy producenci aut umożliwiają jedynie wymianę wybranych elementów elektronicznych umieszczonych na zewnątrz obudowy reflektora, ale co do zasady moduły świecące, odbłyśniki, soczewki – jeśli się zużyją – mają wymusić kupno nowych reflektorów. Niektóre oryginalne reflektory kosztują 1500 zł, inne 6000 zł, ale są i takie, za które trzeba zapłacić ponad 20 tys. zł. Jeśli dodamy, że chodzi o samochody kilkuletnie i starsze, wydatek ten robi się abstrakcyjnie wysoki.
Z pomocą przychodzą warsztaty, które oferują naprawę lamp, których w teorii naprawić się nie da. Niektóre oferują też opcję "podrasowania" fabrycznego reflektora do poziomu wykraczającego znacznie poza zastosowanie akcesoryjnych LED-ów zamiast żarówki.
Tak radzą sobie z "nienaprawialnymi" lampami
Niepozorny z zewnątrz warsztat w Jabłonnie pod Warszawą to właściwie nie tyle warsztat, ile manufaktura. Specjalność: oświetlenie samochodowe, naprawy i tuning reflektorów. To ostatnie sprowadza się do tego, że w fabrycznej obudowie reflektora panowie montują swoje "części", natomiast oryginalne, zużyte wyrzucają. Masz reflektory wyposażone w żarówki halogenowe albo stare, wypalone ksenony – możesz wyjechać autem wyposażonym w nowiutkie Bi-LED-y. Całość zostanie tak zabudowana, że w większości przypadków, nawet gdyby długo się wpatrywać w taką lampę, nie sposób zauważyć, że nie jest to fabryczny produkt. Trzeba by postawić obok siebie dwa takie same samochody, by zobaczyć różnicę, ale przecież jeden model samochodu może być nawet fabrycznie wyposażony w różne oświetlenie...
Różnicę widać po zmroku: mocny moduł Bi-LED zamontowany w miejscu fabrycznego modułu z żarówką H7 po prostu "wymiata": emituje więcej światła (o chłodniejszej barwie niż światło żarówki), ma też bardzo ładne odcięciu linii światła i cienia. Mateusz Babiarz z Auto Gammy chwali się, że wraz z kolegami bez problemu dostosowują reflektory i lampy tylne aut z USA do wymogów europejskich, z przodu zakładają asymetryczne moduły świetlne i Światła do jazdy dziennej, z tyłu czerwone kierunkowskazy zamieniają na pomarańczowe, dokładają moduły przeciwmgielne – a wszystko to w fabrycznej obudowie. Ale też oferują zwykłe naprawy – zamiast kleić czy spinać na "trytytki" pogruchotane w wypadkach obudowy, można je wymienić na nowe – nawet jeśli producent reflektora wymyślił, że lampa jest nienaprawialna i sam części zamiennych nie sprzedaje.
Na czym polega tuning reflektorów?
Nie każdy wie, że choć reflektor w każdym aucie ma inny kształt, to jego najważniejsze elementy odpowiedzialne za oświetlenie drogi są modułami uniwersalnymi: jeden typ stosowany jest w bardzo wielu modelach aut i reflektorów. Moduł soczewkowy składa się z soczewki, odbłyśnika, gniazda żarówki albo (w starszych autach) lampy ksenonowej, elementów konstrukcyjnych, czasem modułu chłodzącego. To, co jest w środku, właściciela auta nie powinno jednak interesować, ponieważ – jak wspomniano – reflektor jest nienaprawialny, więc tych części nigdy się nie wymienia.
A jednak... chińscy producenci wyprodukowali moduły zamienne pasujące bez żadnych przeróbek do najpopularniejszych samochodów. W innych modelach też da się je założyć, ale trzeba pokombinować. Tyle, że nie robi się takich modułów "pod żarówkę", ani przystosowanych do lamp ksenonowych, bo to technologia przestarzała. Co powiecie zatem na moduł Bi-LED, który można wstawić np. do Skody wyposażonej w Żarówki H7 (albo do Audi A6, BMW 5 i wielu innych, również bardzo luksusowych aut)?
Jak bardzo opłaca się zmieniać reflektor?
Profesjonalna regeneracja reflektora polega na rozklejeniu go (choć teoretycznie jest on nierozbieralny), wymontowaniu odbłyśników, napyleniu na nie warstwy nowego "sreberka", wypolerowaniu klosza i zmontowaniu na powrót całości. Ale jeśli zdecydujemy się na montaż nowego modułu świecącego, pomijamy etap "napylania sreberka" (fachowo: metalizacji próżniowej), ponieważ dostaniemy cały nowy moduł z soczewką i układem optycznym. Montaż modułu świecącego Bi-LED oraz profesjonalne odświeżenie klosza (albo jego wymiana, to też możliwe) to koszt do ok. 1500 zł. Dużo? To w wielu wypadkach mniej niż kosztuje używany reflektor do BMW czy Audi w średnim stanie, czytaj: wymagający naprawy! A jeśli nowy reflektor kosztuje 15 tysięcy zł i trzeba czekać na jego sprowadzenie miesiąc lub dwa? Zresztą wiele napraw jest tańszych, nie zawsze trzeba wymieniać cały moduł.
Czy poprawianie reflektorów jest legalne?
Mateusz Babiarz z Auto Gammy uważa, że korzystanie z tak naprawionych lamp nie jest ani dozwolone, ani zabronione – po prostu przepisy zostały dawno w tyle za rzeczywistością. A tak naprawdę jest to tak samo legalne jak korzystanie z akcesoryjnych modułów LED zastępujących żarówki, które oficjalnie służą do wykorzystywania poza drogami publicznymi, ale są niezwykle popularne i wykorzystywane w normalnym ruchu na co dzień przez setki tysięcy kierowców: niby nie wolno, ale można.
Tyle że solidny, ciężki, dobrze chłodzony moduł Bi-LED ma szanse działać lepiej niż zestaw zastępujący żarówki przeznaczony do samodzielnego montażu. No i po zamontowaniu w reflektorze nie sposób, choćby nie wiem co, zorientować się, że ktoś "wstawił sobie LED-y". Na stacji diagnostycznej też problemów nie będzie: jeśli reflektor świeci bardzo dobrze, ma piękną granicę światła i cienia, ustawiony jest poprawnie… szansa, że ktokolwiek się przyczepi czy choćby zauważy przeróbkę, jest absolutnie, absolutnie minimalna. A może to niebezpieczne? No cóż – jest to na pewno bezpieczniejsze niż jazda ze zużytymi reflektorami. Jest to też zapewne bezpieczniejsze niż korzystanie z zupełnie legalnych (niektórych) tanich zamienników reflektorów, które są tak zrobione, że nie sposób ich ustawić, bo w rękach pękają regulatory. No i w wielu wypadkach, gdy fabryczny reflektor kosztuje np. 7 tys. zł, jest to po prostu dobra oferta. A jak to robią – patrzcie niżej.