Artykuł został pierwotnie opublikowany 25.01.2018 r.

  • Światła do jazdy dziennej poprawiają bezpieczeństwo, ale trzeba pamiętać o tym, że nie zastępują świateł mijania
  • Nie stosujemy kiepskiej jakości świateł do jazdy w dzień — nie spełniają swojej funkcji, mogą też irytować innych użytkowników drogi
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Światła do jazdy dziennej — to denerwuje kierowców

Coraz częściej dostajemy wiadomości od wściekłych czytelników – ci nie przebierając w słowach, besztają zapominalskich kierowców, którzy podczas ulewnych deszczy, w tunelach, a często także już po zmierzchu zapominają przełączyć światła do jazdy dziennej na mijania. To błąd i wykroczenie drogowe, ale przede wszystkim głupota, stwarzająca realne zagrożenie na drodze.

Pamiętajcie, że od lat nowe samochody osobowe są tak konstruowane (ze względów na wymogi prawne), że wraz ze światłami do jazdy dziennej nie włączają się "pozycje" i oświetlenie tablic. Oznacza to, że z tyłu w samochodzie nie są włączone żadne światła.

Łatwo sobie wyobrazić, jak drastycznie spada widoczność takiego samochodu podczas rzęsistej ulewy lub w ciemnym tunelu. W takich warunkach naprawdę łatwo najechać na tył nieoświetlonego samochodu.

Kiepska widoczność na drodze to jednak niejedyny problem. Jeżdżąc w trudnych warunkach pogodowych na światłach do jazdy dziennej, sami utrudniacie sobie życie. Pamiętajcie, że bez względu na to, czy jedziecie najnowszym modelem samochodów z efektownymi listwami LED, czy starszym autem z tanim aftermarketowym oświetleniem DRL/RL (oznaczenie świateł do jazdy dziennej), to w obu przypadkach równie słabo będziecie mieli oświetloną drogę przed autem.

Światła do jazdy dziennej mają specyficzną konstrukcję. Prawie wcale nie oświetlają drogi z powodu niewielkiej zazwyczaj mocy oraz budowy odbłyśnika (lub odbłyśników). Służą one głównie do tego, żeby oszczędzać energię (zamiast ok. 140-200 watów pobieranych przez światła mijania i pozycyjne, zużywają zazwyczaj tylko 12-20 W).

Światła do jazdy dziennej — warunki korzystania

Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym oraz Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów mówią, że każdy pojazd dopuszczony do ruchu powinien być wyposażony w kilka rodzajów świateł: światła drogowe, światła dzienne, światła mijania, światła hamowania "stop", światła cofania, kierunkowskazy, światła pozycyjne, światła awaryjne, światła przeciwmgłowe, światła postojowe oraz światła odblaskowe.

Światła do jazdy dziennej powinny być używane znacznie rzadziej niż światła mijania, z których w myśl obowiązujących przepisów powinno się korzystać przez całą dobę, z nielicznymi wyjątkami. Podczas niektórych z nich można używać właśnie świateł do jazdy dziennej, czyli tzw. świateł dziennych. Można to jednak robić wyłącznie przy sprzyjającej pogodzie, która nie ogranicza widoczności. Po zmroku zawsze trzeba zastąpić je światłami drogowymi (jeśli ich użycie nie spowoduje oślepiania innych kierujących) lub przez światła mijania.

Warto pamiętać bowiem, że światła do jazdy dziennej nie są stosowane po to, aby oświetlać drogę, ale dla zwiększenia widoczności pojazdu. Właśnie z tego powodu w 1997 r. wszedł w życie przepis, który nakłada na kierowców obowiązek jazdy przez cały rok z włączonymi światłami mijania (lub do jazdy dziennej). Te, jak już wspominaliśmy, mogą być jednak w bardzo dobrych warunkach zastąpione przez światła do jazdy dziennej. Światła mijania są więc znacznie bardziej "uniwersalne" w zastosowaniu, choć światła do jazdy dziennej z mocy Dyrektywy Komisji Europejskiej z 7 lutego 2011 r. są obowiązkowym wyposażeniem samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony. Każdy nowy samochód sprzedany na terenie UE od tej daty musi być w nie wyposażony. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy warunki drogowe pozwalają na korzystanie ze świateł do jazdy dziennej, włączmy światła mijania.

Światła do jazdy dziennej — jak je włączyć?

Jak wygląda kontrolka świateł mijania — wie każdy kierowca. Oznaczone są one zieloną ikoną reflektora oraz pochyłymi kreskami. Nieco inaczej wygląda sprawa w przypadku świateł do jazdy dziennej. W większości samochodów nie mają one osobnego włącznika. Włączają się same — automatycznie, wraz z uruchomieniem silnika lub zaraz po. Ich włączenie nie jest zazwyczaj sygnalizowane zapalaniem się osobnej kontrolki. Jeśli taka jest, to najczęściej ma postać reflektora, którego snop światła oznaczony jest zmniejszającymi się trzema rzędami kropek. Czasami zamiast tej ikony stosuje się napis (zwykle także zielony) "DRL" (Daytime running lights).

 Foto: Ehsnils / Wikimedia Commons

Światła do jazdy dziennej – nieprawidłowy montaż kiepskich podróbek

Kolejnym problemem związanym ze światłami do jazdy dziennej jest montaż zestawów aftermarketowych. Kierowcy często nie zwracają uwagi na to, co i jak montują do swoich samochodów. W efekcie na ulicach mamy plagę samochodów, w których światła do jazdy dziennej albo są niewidoczne, albo... oślepiają innych. Pamiętajcie, że oświetlenie DRL nie może być zamontowane przypadkowo, określają to odpowiednie przepisy. Zgodnie z nimi światła do jazdy dziennej powinny być umieszczenie z przodu, nie dalej niż 400 mm od bocznego obrysu pojazdu. Wzajemna odległość nie może być mniejsza niż 600 mm. Powinny być one umieszczone na wysokości od 250 do 1500 mm. Powinny się automatycznie zapalać, jeżeli włącza się światła mijania lub drogowe, z wyjątkiem sytuacji, gdy światła te wykorzystywane są do wysyłania przerywanych sygnałów świetlnych w krótkich odstępach czasu.

Światła do jazdy dziennej — wypowiedź eksperta

Inną sprawą jest wybór dobrej jakości oświetlenia. O to jak wybrać dobrej jakości światła do jazdy dziennej, zapytaliśmy eksperta z Instytutu Transportu samochodowego, dr. inż. Tomasza Targosińskiego.

AŚ: Jak wybrać dobre akcesoryjne światła do jazdy dziennej? Czym się kierować przy wyborze aftermarketowego zestawu?

ITS: Najważniejsza jest homologacja wyrobu. Niestety na rynku (np. w Internecie) dostępnych jest wiele tanich lamp, które mają nieprawdziwy nr homologacji albo nie spełniają określonych wymagań, dlatego lepiej kupić lampę znanej marki lub domagać się od sprzedającego kopii świadectwa homologacji.

Jakość świateł trudno ocenić wzrokiem. Można je sprawdzić np. Analizatorem Świateł w Instytucie Transportu Samochodowego.

Ważny jest też sposób mocowania. Światła do jazdy dziennej powinny być skierowane dokładnie do przodu, więc jeśli np. zderzak jest ukośny, muszą być dokładnie dopasowane kąty ukosów zderzaka i lampy.

AŚ: Jaka jest różnica między sprawdzonymi homologowanymi lampami do jazdy dziennej a tanimi światłami bez homologacji? Czy te drugie mogą zepsuć samochód (np. spowodować zwarcie w instalacji, rozładować akumulator)?

ITS: Raczej nie zepsują, bo w obwodzie elektrycznym samochodu są zabezpieczenia, a lampy LED pobierają mało prądu. Światła do jazdy dziennej mogą natomiast świecić za słabo i być niewystarczająco widoczne w słoneczny dzień lub mogą przepalać się niektóre diody. Przepalić może się także cała lampa, na skutek użycia niskiej jakości diod LED (w krótkim czasie stracić początkową jasność). Barwa światła także może być nieodpowiednia, zwykle zbyt niebieskawa.

AŚ: Jaki jest pobór prądu przeciętnych świateł DRL, a jaki oświetlenia auta? Czy można orientacyjnie wyliczyć w oszczędności w paliwie, jakie daje jazda na światłach do jazdy dziennej?

ITS: Światła do jazdy dziennej LED pobierają od kilku do kilkunastu watów mocy, światła dzienne z żarówkami ok. 2 X 21 W, w stosunku do żarówek halogenowych pobierających ok. 2 X 60W = 120W plus światła pozycyjne, podświetlenia wskaźników tablicy rej. i wnętrza może dać łącznie nawet ponad 200W, co dla samochodu osobowego daje dodatkowe zużycie paliwa rzędu od ułamka procenta do 1-2% paliwa więcej (zależnie od mocy silnika, sposobu jazdy i poboru energii przez całą instalację).

Dużo większe "straty" powoduje "ciężka noga" i większe prędkości np. na autostradzie. Również duży wpływ na spalanie ma klimatyzacja – to kilkanaście do ponad 20% paliwa więcej.

W przypadku świateł dziennych dodatkowe zużycie jest 10-20 razy mniejsze niż w wymienionych wcześniej przypadkach, a więc zupełnie pomijalne.