- Rośnie popularność pojazdów, które "udają" rowery elektryczne, a w rzeczywistości są motorowerami. Ich użytkownicy świadomie lub nieświadomie łamią przepisy
- Typowe ubezpieczenie OC rowerowe nie obejmuje szkód wyrządzonych takimi pojazdami
- Do jazdy motorowerem trzeba mieć odpowiednie uprawnienia, sam pojazd musi być zarejestrowany i ubezpieczony
Jednoślady o zbyt dużej mocy, wyposażone w manetki pozwalające na przyspieszanie bez pedałowania nie mieszczą się w prawnej definicji roweru elektrycznego. W rzeczywistości są motorowerami, a to oznacza dodatkowe wymogi dla właścicieli i użytkowników, o których mogą nie wiedzieć.
Po pierwsze, poruszanie się nielegalnym rowerem elektrycznym po drogach dla rowerów i chodnikach jest niedozwolone. Po drugie, taki pojazd wymaga posiadania odpowiednich uprawnień (prawo jazdy kat. B lub AM), należy go zarejestrować i wykupić ubezpieczenie komunikacyjne (najpóźniej w dniu rejestracji). Po trzecie, korzystający są zobligowani do jazdy w kasku.
Jaka jest definicja roweru?
Prawo o ruchu drogowym w art. 2. 47) mówi jasno:
rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km na godz.
– Kluczowe są tu zwroty "poruszany siłą mięśni" i "uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny". Jeśli mamy pojazd, który przyspiesza za pomocą manetki gazu bez konieczności pedałowania lub jego osiągi przekraczają powyższe parametry, to nie będzie mógł być uznany za rower. Ma to przełożenie na obowiązki posiadacza takiego pojazdu i kwestie ubezpieczeniowe – wyjaśnia Anna Niezgoda, radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego.
Dowiedz się więcej: Pierwsza drogówka w Polsce otrzyma taki sprzęt. Sprawdzi pojazd na miejscu
Uwaga! Typowe ubezpieczenie OC rowerowe wyłącza szkody wyrządzone pojazdami podlegającymi rejestracji lub obowiązkowemu ubezpieczeniu OC. To oznacza, że w przypadku zdarzenia drogowego, np. wjechania w samochód czy potrącenia pieszego, "rowerzysta" nie może liczyć na to, że naprawę pojazdu lub koszty leczenia zostaną pokryte z jego polisy.
Jakie są konsekwencje jazdy nielegalnym rowerem elektrycznym?
Ne są to jedyne konsekwencje spowodowane poruszaniem się pojazdem, który tylko przypomina rower. Użytkownikowi grozi ponadto:
- grzywna do 1500 zł za jazdę niedopuszczonym do ruchu pojazdem;
- sądowy zakaz prowadzenia pojazdów na okres od sześciu miesięcy do trzech lat;
- mandat w wysokości 100 zł i 5 punktów za ewentualną jazdę bez kasku;
- opłata karna od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) za brak obowiązkowego OC: od 310 do 1560 zł, jeśli luka w ubezpieczeniu przekracza 14 dni;
- regres ubezpieczeniowy: zwrot odszkodowania i świadczeń wypłaconych poszkodowanym przez UFG.
Przeczytaj także: Pan Jacek nie może zaparkować przed własnym domem
– Ta ostatnia sankcja może być nawet bardziej dotkliwa, bo wypłaty dla poszkodowanych mogą być znaczne. Przy poważniejszych urazach powodujących np. trwałą niezdolność do pracy, sprawca wypadku może być zmuszony do pokrywania różnicy między zarobkami przed i po wypadku oraz kosztów leczenia i rehabilitacji – komentuje Damian Ziąber z UFG.
Jesteś rowerowym dostawcą? Sprawdź OWU
Dokładnie sprawdzić Ogólne Warunki Ubezpieczenia powinny osoby, które jeżdżą rowerami zarobkowo, nawet gdy mieszczą się one w definicji roweru. Rzecznik Finansowy i UFG wskazują, że większość polis ubezpieczenia mienia czy odpowiedzialności cywilnej nie obejmuje szkód powstałych podczas wykonywania pracy.
– Warto te kwestie sprawdzić przed zawarciem umowy ubezpieczenia, bo są już umowy, które obejmują np. szkody w rowerze czy kradzież powstałe podczas wykonywania działalności zarobkowej. Unikniemy w ten sposób kłopotów i rozczarowania ewentualnym brakiem ochrony płynącej z ubezpieczenia – radzi Anna Niezgoda.