Najwygodniejszym sposobem na doprowadzenie auta do porządku jest zamówienie mycia i czyszczenia w myjni ręcznej z obsługą. To kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są jednak kierowcy, którzy lubią myć auto samodzielnie. W takiej sytuacji, gdy nie można tego zrobić na własnym podwórku, pozostaje skorzystanie z myjni samoobsługowych, których w miastach jest coraz więcej.
Myjką ciśnieniową można wymyć sól z podwozia, zakamarków i szpar, ale niestety, dokładne umycie lakieru bez użycia gąbki jest prawie niemożliwe. Żeby był czysty, trzeba dokładnie spłukać piasek, sól i większe zabrudzenia, a potem przynajmniej raz przetrzeć całe nadwozie gąbką. Dopiero po takim zabiegu będzie czyste.
Najlepiej byłoby na gąbkę wylać choć parę kropel szamponu, na co jednak większość właścicieli myjni nie wyraża zgody. Niestety, nie możemy zachęcać do łamania reguł. Odradzamy jednak korzystanie z myjni automatycznych, chyba że naprawdę nie macie innego wyjścia. Automaty, co do zasady, powodują powstawanie mikrozarysowań na powierzchni lakieru.
Już po kilkudziesięciu myciach jest on poważnie porysowany i matowy, przy czym są lakiery lepsze i gorsze; na niektórych autach już po kilkunastu myciach widać ślady szczotek. Tak uszkodzony lakier można spolerować, tyle że zazwyczaj tylko raz lub dwa – potem dochodzi się do podkładu!
Szczególnie gdy myjecie auto przy słonecznej pogodzie, warto zaopatrzyć się w syntetyczną irchę lub dużą miękką szmatę. Wytarcie nadwozia po umyciu bardzo poprawia efekt wizualny, wzmacnia połysk, podczas gdy pozostawienie na lakierze wody powoduje powstanie szarych plam. W ostateczności można na chwilę zdjąć pióro wycieraczki i za jego pomocą zgarnąć wodę z auta.
Uwaga: jeśli myjecie nadwozie w słońcu przy użyciu dużej ilości szamponu, nie pozwólcie, żeby woda z detergentem wyschła na lakierze. Taka mieszanina pozostawia wyraźniejsze i trwalsze ślady niż twarda woda – w przypadku ciemnych kolorów może być konieczne użycie pasty polerskiej w celu usunięcia plam.