• CB-radia zostały wyparte przez elektroniczne ostrzegacze i aplikacje społecznościowe na smartfony
  • W przypadku CB-radia skuteczność ostrzegania przed zagrożeniami też zależy głównie od tego, ilu użytkowników takiego sprzętu znajduje się w okolicy
  • Im mniej uczęszczane drogi, tym mniejsza szansa na to, że dowiemy się czegoś o czyhających na nas pułapkach

Korzystanie z CB-radia, szczególnie jeśli nie jest to urządzenie z najwyższej półki, może wymagać niemało samozaparcia. Wzbudzające się co chwila szumy, przez które nie sposób normalnie słuchać muzyki, mnóstwo zupełnie nieprzydatnych komunikatów, a czasem i bluzgi, na które nie chcielibyśmy narażać naszych pasażerów, świst anteny na dachu – uciążliwości związanych z tą formą komunikacji jest niemało. To właśnie z tych powodów po kilku latach mody na CB w aucie entuzjazm wielu kierowców wyraźnie osłabł.

CB-radia znów stają się sprzętem, z którego na co dzień korzystają już głównie kierowcy ciężarówek i pasjonaci. Oczywiście, rynek nie znosi próżni. CB-radia zostały wyparte przez elektroniczne ostrzegacze i aplikacje społecznościowe na smartfony, za pomocą których użytkownicy mogą się wzajemnie ostrzegać o zagrożeniach na drodze. Najpopularniejsze na polskim rynku to Yanosik (darmowa aplikacja na smartfony lub płatne urządzenie; ceny od ok. 400 do 800 zł, w zależności od modelu i wybranego abonamentu), Rysiek WidziMisie (darmowa aplikacja) oraz Coyote (popularny głównie wśród osób często jeżdżących za granicę).

Zasada działania wszystkich ostrzegaczy jest podobna: w chwili, kiedy widzimy zagrożenie na drodze, naciskamy przycisk na urządzeniu lub na ekranie smartfona – zwykle są to osobne przyciski dla kontroli drogowej, fotoradaru, wypadku czy innych utrudnień. Urządzenie ma wbudowany GPS i moduł transmisji danych – informacja wysłana przez użytkownika trafia na serwery operatora usługi i jest przypisana do konkretnej lokalizacji. Dzięki temu ostrzeżenia mogą być kierowane wybiórczo tylko do tych kierowców, którzy zbliżają się do potencjalnie niebezpiecznego miejsca. Bez szumów, trzasków i nieprzydatnych komunikatów dotyczących miejsc o kilkadziesiąt kilometrów od nas.

Dodatkowym bonusem jest to, że system ma w pamięci stałe zagrożenia, czyli np. fotoradary. Dowiemy się o nich nawet wtedy, kiedy żaden inny użytkownik o nich akurat nie ostrzegał. Skuteczność ostrzegaczy zależy przede wszystkim od liczby użytkowników – im jest ich więcej, tym większe prawdopodobieństwo, że zostaniemy w porę poinformowani o niebezpieczeństwach czyhających na drodze. Żeby użytkowników było jak najwięcej, operatorzy z reguły oferują standardowe wersje aplikacji za darmo. Z tego powodu firmy te mają w ofercie też nawigacje online – np. popularny ostrzegacz Rysiek WidziMisie korzysta z danych zbieranych przez użytkowników nawigacji NaviExpert. Dodatkowo operatorzy systemów ostrzegających zwykle zapewniają, że zbierają dane też z innych źródeł, m.in. prowadzą nasłuch CB-radia, kanałów ratowniczych czy też monitoring stacji radiowych oraz telewizyjnych kanałów informacyjnych.

Tym, czego doświadczonym użytkownikom CB brakuje po przesiadce na smartfonowe „ostrzegacze”, jest brak możliwości zadania konkretnego pytania innym użytkownikom drogi. Czasem prosty komunikat: „kontrola za 500 metrów” to zbyt mało – przez radio można się dowiedzieć, np. gdzie dokładnie ukrył się patrol z radarem lub że nie chodzi o pojedynczy radar, ale np. o kontrolę kaskadową z dwoma lub więcej radarami ustawionymi jeden po drugim.

W przypadku CB-radia skuteczność ostrzegania przed zagrożeniami też zależy głównie od tego, ilu użytkowników takiego sprzętu znajduje się w okolicy. Dobra wiadomość: wprawdzie liczba aktywnych „radiowców” wyraźnie spadła, jednak ci, którzy pozostali na drogach, to znowu w większości zawodowi kierowcy, którzy traktują radio jako narzędzie, a nie jak zabawkę, doskonale znają trasy i bacznie obserwują otoczenie. Ze względu na mniejsze zagęszczenie użytkowników coraz gorzej sprawdzają się popularne do niedawna krótkie antenki o niewielkim zasięgu – na mniej uczęszczanych trasach w promieniu 3-4 km może po prostu nie być nikogo, kto odpowie na nasze pytanie: „jak dróżka?”.

Autostrady i drogi krajowe

Na popularnych, uczęszczanych trasach CB-radio spisuje się doskonale, bo niemal zawsze można liczyć na to, że w zasięgu łączności znajdą się inni „radiowcy”. Jeśli wybieramy się gdzieś dalej, rozmowa z kierowcą, który właśnie przejechał tę samą trasę w odwrotnym kierunku, może bardziej pomóc niż komunikaty aplikacji, które z zasady dotyczą tylko tego, co dzieje się w pobliżu konkretnego auta. Zaletą ostrzegaczy są bazy fotoradarów i odcinkowych pomiarów prędkości.

Ruch miejski

W gęstej zabudowie, przy wielu źródłach zakłóceń nawet dobre CB-radia, wyposażone w automatyczne systemy „wycinania” szumów, przegrywają ze smartfonowymi aplikacjami ostrzegawczymi. Nasza rada: zamiast CB-radia czy aplikacji ostrzegającej o zagrożeniach lepiej zainwestować w płatną nawigację, która nie dość, że też ostrzega m.in. o kontrolach, to na dodatek pomaga omijać korki.

Drogi na odludziu

Im mniej uczęszczane drogi, tym mniejsza szansa na to, że dowiemy się czegoś o czyhających na nas pułapkach. Na głębokiej prowincji, z dala od głównych tras, często łatwiej spotkać na drodze kierowcę dostawczaka z radiem CB na pokładzie niż użytkownika tej samej aplikacji ostrzegawczej, z której korzystamy. Skuteczność zależy od szczęścia i przypadku.

Dobra antena to podstawa

Ponieważ wszystkie legalne radia CB mają taką samą moc, ich zasięg zależy głównie od jakości anteny oraz od czułości odbiornika. Krótkie, 20-, 40-centymetrowe anteny wystarczają, żeby w normalnych warunkach poza terenem zabudowanym porozumiewać się na odległość 3-5 km, wydajne anteny od metra wzwyż zapewniają zwykle zasięgi od ok. 10 do 30 km w przeciętnych warunkach.

W gęstej zabudowie, przy dużej ilości zakłóceń przemysłowych, zasięg może z łatwością spaść do kilkuset metrów, z kolei w specyficznych warunkach, przy odpowiedniej tzw. propagacji, fale radiowe mogą się odbijać od jonosfery i... będziemy mogli rozmawiać np. ze stacjami odległymi o tysiące kilometrów, jednak niekoniecznie z kimś z sąsiedniej miejscowości. Wiele nowych samochodów emituje mnóstwo zakłóceń utrudniających korzystanie z CB-radia! Czasem w takiej sytuacji pomaga montaż filtrów przeciwzakłóceniowych, a także odpowiedni dobór anteny.