Za granicą prawdopodobieństwo ukarania mandatem jest większe niż w kraju. Nie tylko dlatego, że policja bywa zwykle mało pobłażliwa dla cudzoziemców. Choć przepisy różnią się jedynie w szczegółach, to w nich – jak wszyscy wiemy – tkwi diabeł. Łatwo też w obcym kraju nie zrozumieć komunikatu z tabliczki pod znakiem albo zachować się niezgodnie ze zwyczajem. Uwaga: w Skandynawii, Szwajcarii i Austrii trzeba liczyć się z tym, że nawet drobne wykroczenie może zostać zgłoszone policji przez innych użytkowników drogi. Wbrew temu, co sądzi wielu kierowców, nasza policja wcale nie jest nadaktywna. W wielu krajach nadzór policyjny bywa dużo bardziej skrupulatny, m.in. dlatego że stróże porządku mają lepsze wyposażenie. Co więcej, ręcznie i automatycznie rejestruje się nie tylko zbyt szybką jazdę. W Niemczech surowo karane jest np. niezachowanie właściwego odstępu od poprzedzającego pojazdu (odstęp w metrach musi wynosić co najmniej tyle, ile połowa prędkości w km/h). Jadąc bliżej, musimy liczyć się z mandatem wyższym niż za przekroczenie prędkości! Często można też natknąć się na urządzenia rejestrujące wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Jednak Niemcy to i tak kraj bardzo przyjazny, choćby dlatego że fotoradary są na ogół wyraźnie oznakowane. Krajem specyficznym jest Szwajcaria, nie tylko ze względu na dość wyraźną niechęć do turystów. Przysłowiowa szwajcarska skrupulatność nie została wyssana z palca. Jeśli na drodze jest ograniczenie do 40 km/h, to możesz być pewny, że już jadąc o 5 km/h szybciej, zostaniesz zarejestrowany przez ustawiony na niej fotoradar. Takich urządzeń jest w Szwajcarii bardzo dużo i nie zawsze informują o nich znaki drogowe. Wprost przeciwnie – Szwajcarzy potrafią starannie ukryć rejestrator w czymś, co może przypominać kosz na śmiecie albo ozdobę krajobrazu (zob. graffiti na zdjęciu w prawym dolnym rogu). Gdy policjant złapie Cię na gorącym uczynku, właściwie nie masz wyboru – we wszystkich krajach od cudzoziemców żąda się natychmiastowego uiszczenia grzywny. Uwaga: przed wyjazdem upewnij się, że co najmniej jedna z twoich kart bankowych pozwala na jednorazową wypłatę kwoty do 1000 zł. Forma zapłaty może być różna: gotówka, przelew bankowy na wskazane konto, zdarzają się też (np. w Niemczech) radiowozy wyposażone w terminale do obsługi kart bankowych. Niezależnie jednak od metody płatności nie odzyskasz swobody, dopóki nie uiścisz grzywny. Spotkać się można przy tym z zupełnie różnymi zachowaniami, w zależności od kraju oraz – oczywiście – od charakteru policjanta. Bywa, że patrol życzliwie podrzuci do bankomatu czy banku, ale może być też i tak, że trzeba będzie pozostawić „fant”, np. kamerę wideo czy nawigację (dość częste w Austrii), a potem odszukać funkcjonariusza w jego biurze. Jeśli nie będziesz w stanie zapłacić grzywny w rozsądnym czasie, twoja sytuacja bardzo się pogorszy. Chyba najbardziej „przyjazne” rozwiązanie to zatrzymanie prawa jazdy. Może być jednak i tak, że policja odholuje auto (jako zastaw) na policyjny parking, co oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami. W skrajnym wypadku możesz zostać zatrzymany do chwili, kiedy ktoś opłaci za ciebie grzywnę. Uwaga: w wielu krajach brak możliwości (niemal) natychmiastowego opłacenia mandatu oznacza automatyczne skierowanie sprawy na drogę sądową i np. zatrzymanie dokumentu podróży (paszportu). Wobec takich problemów mandat wystawiony na podstawie zapisu z fotoradaru znaleziony w skrzynce pocztowej w kraju może wydawać się czymś błahym, jednak nie jest tak do końca. Dla ukaranych mamy dwie wiadomości dobre i dwie złe. Pierwsza wiadomość dobra jest taka, że większość zagranicznych policji nie próbuje karać sprawców wykroczeń, którzy wyjechali z danego kraju. Mandaty wysyłane są czasem w sytuacji, gdy dane adresowe kierowcy spłyną do policji np. z wypożyczalni aut. Wyjątkiem są (oczywiście!) Szwajcarzy, którzy zwracają się do naszego Ministerstwa Sprawiedliwości z prośbą o pomoc w ustaleniu sprawcy nawet wtedy, gdy chodzi o przekroczenie prędkości o 5 km/h! Druga wiadomość dobra: choć polski wymiar sprawiedliwości nie odmawia pomocy prawnej (i wzywa kierowcę do prokuratury w celu potwierdzenia tożsamości), to z jego strony nic nam nie grozi. Polskie prawo nie przewiduje bowiem ścigania za wykroczenia popełnione poza granicami kraju. Wiadomość zła: żadne państwo nie zapomina o ludziach, którzy złamali jego prawo. Wiadomość o wykroczeniu będzie przechowywana w archiwach, a to, jak zostaniemy potraktowani, gdy trafimy w ręce odpowiednich stróżów prawa, jest właściwie nie do przewidzenia. Lepiej nie wjeżdżaj do kraju, z którym masz na pieńku! Uwaga:w Polsce nie nalicza się odsetek od mandatów, ale są kraje, gdzie jest inaczej, a co więcej – za uchylanie się od zapłaty grzywny można trafić do więzienia!  Ustalenie, co nam naprawdę grozi, jest niemożliwe bez skorzystania z pomocy kancelarii prawnej, która jednak za swe usługi policzy sobie dużo więcej, niż wynosi wysokość grzywny. Jeśli więc chce się spokojnie podróżować, trzeba opłacić mandat, jeżeli został doręczony. Druga zła wiadomość: Komisja Transportu parlamentu europejskiego rozpoczęła już prace na rozwiązaniami, które umożliwią egzekwowanie mandatów wewnątrz Unii. Zdaniem europosłów obecne przepisy dyskryminują lokalnych kierowców, bowiem płacą oni kary, które omijają przybyszów z zagranicy. Prace potrwają zapewne dość długo (trzeba zmienić prawo w wielu krajach), ale prędzej lub później zapłacenia mandatu z Niemiec czy Włoch nie unikniemy. List do redakcji Szanowni Państwo, Zostałem namierzony za przekroczenie dozwolonej prędkości (notabene niewielkie – rzędu 10-15 km/h) w Szwajcarii, gdzie jak wiadomo, kary są chyba najsurowsze ze wszystkich państw europejskich. Byłem przesłuchiwany w polskiej prokuraturze (było wezwanie), ale jedynie w celu potwierdzenia moich danych dla policji szwajcarskiej i poinformowania mnie, jaką kwotę muszę Szwajcarom zapłacić. Od tego zdarzenia minął już ponad rok, a ja nie zapłaciłem tych pieniędzy. Co jakiś czas otrzymuję pocztą wezwania do zapłaty. Dotychczas je ignorowałem, chociaż w pewnym momencie stwierdziłem, że może jednak zapłacę, bo kiedyś bym chciał jeszcze pojechać do Szwajcarii. Jednakże ostatnio otrzymałem kolejne wezwanie, gdzie kwota jest już o ok. 100 proc. wyższa od pierwotnej. W ciągu roku naliczono ok. 100 proc. odsetek, co uważam za bardzo niesprawiedliwe i nie wiem, czy prawnie uzasadnione.Zastanawiam się, co robić w takiej sytuacji – płacić wyższą karę, próbować negocjować i wrócić do poprzedniej stawki, czy może dalej to ignorować i pogodzić się z tym, że już tam nigdy nie pojadę? Czy coraz wyższa kara będzie mnie obciążać przez całe życie? KZ Masz prawo do… 1... nieprzyjęcia mandatu, jeśli sądzisz, że kara jest niesłuszna lub nieadekwatna do czynu albo pomoc ze strony prawnika (adwokata) może poprawić twoją sytuację. Każdy może dochodzić swoich praw przed sądem – to zasada wspólna dla wszystkich państw demokratycznych. Pamiętaj jednak, że sędzia częściej da wiarę policjantowi niż cudzoziemcowi. Pamiętaj też, że do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd możesz zostać zatrzymany – wszystko zależy od lokalnych przepisów i procedur. 2... nieposiadania przy sobie lokalnej waluty w kwocie pozwalającej na opłacenie grzywny, a zatem również do skorzystania z usług banku czy z pomocy znajomych i rodziny. Pamiętaj jednak, że zwykle to policjant decyduje, jak długo zechce czekać na pieniądze, a także jakie zabezpieczenia zastosuje. 3... kontaktu z konsulem Rzeczypospolitej Polskiej w celu uzyskania pomocy prawnej lub finansowej. Adresy i telefony konsulatów warto mieć ze sobą podczas całego pobytu na terytorium obcego państwa.  4... pomocy tłumacza podczas składania wyjaśnień na policji, w prokuraturze czy też przed sądem. Można też prosić o pomoc prawnika – warto więc przed podróżą wykupić ubezpieczenie pomocy prawnej. 5... odmowy podpisania dokumentów sporządzonych w nieznanym ci języku, jeżeli w ich przygotowaniu nie uczestniczył tłumacz przysięgły bądź reprezentujący twoje interesy prawnik.