Niemal 20 milionów samochodów jeździ po polskich drogach. Zdecydowana większość z nich to samochody używane, przeżywające u nas swoją drugą młodość. W takich warunkach trudno się dziwić, że Polska mechanikami stoi. W każdej miejscowości, przy każdej drodze wojewódzkiej - warsztaty mechaniczne. Jednak chyba każdy kierowca potwierdzi, że znaleźć fachowego i uczciwego mechanika, to jak wygrać los na loterii.

Przykra niespodzianka - wycena naprawy

Przyjeżdża Kowalski do mechanika. Lawetą. Przed godziną przeskoczył pasek rozrządu w jego TDI i zanosi się na remont silnika. Umawia się z mechanikiem, że ten zdejmie głowicę i na następny dzień przygotuje wycenę naprawy.Następnego dnia Kowalski przyjeżdża do warsztatu (tramwajem) i dowiaduje się, że miał sporo szczęścia. Do wymiany jest tylko jeden wygięty zawór, poza tym nic się nie stało. Nowy zawór, uszczelka pod głowicą i robocizna - wszystko ma kosztować tysiąc złotych plus VAT. Auto do odebrania za dwa dni.

Po kolejnych dwóch dniach Kowalski przychodzi po odbiór samochodu i czeka go niemiła niespodzianka. Mechanik przyjrzał się dokładniej silnikowi i zauważył, że jednak należało wymienić wszystkie 16 zaworów, wszystkie popychacze i pierścień na jednym tłoku. Rachunek – 5 tys. zł plus VAT.

Czy mechanik miał prawo wykonać naprawy w szerszym zakresie, niż wynikało z to pierwotnego porozumienia? I co w takiej sytuacji powinien zrobić Kowalski?

Ryczałt czy kosztorys

Aby udzielić odpowiedzi na powyższe pytania należy w pierwszej kolejności zastanowić się, czy umowa o wykonanie naprawy samochodu (umowa o dzieło z elementami umowy przechowania) przewidywała wynagrodzenie ryczałtowe czy kosztorysowe.

Wynagrodzenie ryczałtowe to określane z góry, bez przeprowadzania szczegółowej analizy kosztów wytwarzania dzieła, wynagrodzenie za całość dzieła w jednej sumie pieniężnej lub wartości globalnej. Natomiast wynagrodzenie kosztorysowe określane jest na podstawie zestawienia planowanych prac i przewidywanych kosztów.

W naszym przykładzie mamy do czynienia z wynagrodzeniem kosztorysowym. W odniesieniu do bardziej skomplikowanych napraw, których ceny nie da się określić z góry w prosty sposób, zazwyczaj stosowany jest właśnie ten model wynagrodzenia.

Wymagane wyrażenie zgody przez przez klienta na dodatkowe prace

Jeżeli kosztorys został sporządzony przez mechanika przyjmującego zamówienie (sytuacja odwrotna, tj. sporządzenie kosztorysu przez klienta w praktyce się chyba nie zdarza - w odniesieniu do naprawy samochodów), to w zasadzie jest on zobowiązany wykonać cały remont za umówioną kwotę. Jeżeli chciałby on żądać wynagrodzenia wyższego niż umówione, muszą zostać jednocześnie spełnione dwa warunki:

  • gdy pomimo zachowania należytej staranności przy sporządzaniu kosztorysu nie mógł on przewidzieć konieczności wykonania prac dodatkowych;
  • uzyskał zgodę zamawiającego na wykonanie prac dodatkowych.

W naszym przykładzie sprawa jest oczywista – brak zgody klienta na wykonanie dodatkowych prac (mechanik w ogóle nie pytał klienta o zgodę) oznacza, że Kowalski ma do zapłaty jedynie wynagrodzenie figurujące na umowie - 1 tys. zł + VAT. Powinien zatem po prostu zapłacić umówioną kwotę i odebrać samochód. Oczywiście życie bywa bardziej skomplikowane i mechanik najprawdopodobniej nie będzie chciał samochodu dobrowolnie oddać. Zapewne odmówi jego wydania i zagrozi, że wmontuje z powrotem zużyte części silnika i wyda samochód zepsuty, oczywiście licząc sobie godziwe wynagrodzenie za robociznę.

O tym, jak zachować się w takiej sytuacji, jakie przysługują nam uprawnienia, zajmiemy się w kolejnym artykule. Uprzedzając nieco wypadki należy jednak zaznaczyć, że zasadniczo takie postępowanie mechanika jest bezprawne.

Konsekwencje braku zgody

Dokonajmy teraz lekkiej modyfikacji opisanej sytuacji i przyjmijmy, że mechanik zadzwonił do Kowalskiego i poinformował go o konieczności wykonania dodatkowych prac. Czy Kowalski może nie wyrazić zgody i co powinien zrobić, jeśli nie chce płacić więcej, niż wynosiła pierwotna kwota wynikająca z umowy?

Przykładowy Kowalski ma trzy możliwości. Pierwsza z nich, w postaci wyrażenia zgody na rozszerzone prace za dodatkowym wynagrodzeniem, nie wymaga dalszego omówienia.

Drugą z możliwości jest niezwłoczne złożenie oświadczenia o odstąpieniu od umowy, o ile podwyższenie wynagrodzenia jest „znaczne”. Ocena, czy wzrost wynagrodzenia można uznawać za znaczny, jest uzależniona od okoliczności indywidualnego przypadku, ale można roboczo przyjąć, że wzrost o kwotę rzędu 20-25 proc. stawki umownej należałoby już kwalifikować w ten sposób. Odstępując od umowy powinniśmy się liczyć z koniecznością zapłaty za prace już wykonane i pamiętać o tym, aby jak najszybciej oświadczyć, że nie chcemy kontynuować  wykonywania umowy. Dla bezpieczeństwa oświadczenie powinno zostać złożone najpóźniej kolejnego dnia po zawiadomieniu o potrzebie wykonania dodatkowych prac.

Pamiętajmy, aby zabezpieczyć sobie dowody na okoliczność terminowego złożenia oświadczenia. Najlepiej sporządzić je na piśmie i oddać je bezpośrednio mechanikowi, za jego potwierdzeniem złożonym na odpisie (kserokopii) pisma, który zatrzymujemy dla siebie. W wypadku, gdyby mechanik odmówił pokwitowania odbioru, pozostaje nam wysłać oświadczenie listem poleconym i ewentualnie przyjść ponownie do warsztatu z zaufaną osobą, która w razie sporu poświadczy, że ustnie poinformowaliśmy zleceniobiorcę o woli odstąpienia od umowy.

Uwaga! Niewykonanie przez zamawiającego prawa do niezwłocznego odstąpienia od umowy może zostać potraktowane jako milcząca (domniemana) zgoda na podwyższenie wynagrodzenia.

Trzecią opcją jest niewyrażenie zgody na podwyższenie ceny bez jednoczesnego odstępowania od umowy. Jeżeli, rozsądnie oceniając sytuację, można twierdzić, że konieczność wykonania dodatkowych prac mogła być z góry przewidziana przy dołożeniu należytej staranności przy sporządzaniu kosztorysu, to mechanik powinien wykonać remont za pierwotnie umówioną cenę – niezależnie od tego, czy poinformował klienta o potrzebie wykonania tych dodatkowych prac. W naszym przykładzie wydaje się, że mechanik mógł z góry przewidzieć konieczność wymiany większej ilości uszkodzonych części, zaś pierwotny zakres prac został błędnie określony w wyniku jego niedbalstwa (lub chęci nieuczciwego wzbogacenia się kosztem Kowalskiego).

To rozwiązanie, aczkolwiek niesie z sobą wiele potencjalnych korzyści, jest jednocześnie najbardziej ryzykowne, ponieważ w praktyce mechanik nie będzie skłonny przeprowadzać dodatkowych prac bez dodatkowego wynagrodzenia. W konsekwencji, będąc w dalszym ciągu zobowiązanym do wykonania umowy, popadnie on w zwłokę. Jego kontrahent będzie miał prawo żądać naprawienia szkód spowodowanych zwłoką (np. koszt wynajęcia samochodu zastępczego), wykonać remont w innym warsztacie i obciążyć go kosztami lub odstąpić od umowy żądając zwrotu uiszczonej do tej pory części wynagrodzenia. W rzeczywistości żadne z tych roszczeń nie będzie mogło zostać zrealizowane bez udziału sądu, a to wiąże się z przedłużeniem sporu, dodatkowymi kosztami i – jak zawsze w przypadku sporu sądowego – niepewnością co do treści wyroku.

Należy podkreślić, że konsekwencje prawne wyboru tego rozwiązania są bardzo skomplikowane i trudne do przewidzenia bez znajomości konkretnego przypadku. Z uwagi na charakter niniejszego opracowania, nie ma możliwości szerszego omówienia w tym miejscu obowiązków i uprawnień stron umowy w takim wypadku. Stąd wskazane jest, aby decyzję o wyborze tej drogi poprzedzić konsultacją z prawnikiem. Może się bowiem okazać, że pomimo ryzyk, omawiany wariant będzie w danej sytuacji najbardziej wskazany.