• Nowoczesne diesle jeżdżą świetnie i stosunkowo mało palą, ale koszty ich napraw i serwisu bywają porażające
  • Popularne hybrydy daje się stosunkowo łatwo dostosować do zasilania gazem, dzięki czemu mogą jeździć jeszcze oszczędniej
  • Hybrydy ujawniają swoją przewagę nad dieslami przede wszystkim w mieście, czyli w takich warunkach, które nowym dieslom nie służą
  • Hybrydą z instalacją LPG 100 km da się pokonać za mniej niż 13 zł. Taniej można jeździć najwyżej motorowerem!

Taksówkarze znani są z tego, że nie są przesadnie rozrzutni. Jeśli szukacie wiarygodnych opinii o tym, jak sprawuje się jakieś auto, czy jest awaryjne, ile pali i ile kosztuje jego eksploatacja, to zapytajcie taksówkarza jeżdżącego takim modelem – taksówki są eksploatowane bardziej intensywnie od większości innych aut i jeśli samochód ma jakieś poważne wady, to ujawnią się one naprawdę szybko.

Diesel nie jeździ najtaniej

Jeszcze kilka lat temu wśród taksówek dominowały diesle. Niskie zużycie paliwa to w przypadku aut używanych do celów zarobkowych to podstawowy wymóg. Ostatnio jednak można zauważyć, że sytuacja się zmienia – na ulicach widać coraz więcej aut z napędem hybrydowym z taksówkowym kogutem na dachu. Skąd ta zmiana? Wielu zawodowych kierowców rozczarowało się nowoczesnymi dieslami – co z tego, że mało palą i bardzo przyjemnie jeżdżą, skoro ich serwisowanie, a po kilku latach trudne do uniknięcia naprawy pochłaniają większość tego, co wcześniej udało się zaoszczędzić na paliwie. Nowoczesne diesle kiepsko sprawdzają się w mieście Zatykające się przedwcześnie filtry cząstek stałych i zawory recyrkulacji spalin, zużywające się dwumasowe koła zamachowe, blokujące się mechanizmy sterowania turbosprężarkami – to tylko część typowego repertuaru awarii trapiących aua z silnikami wysokoprężnymi przy wyższych przebiegach. W takiej sytuacji wielu kierowców zaczęło szukać korzystniejszej alternatywy. Jeżdżąc benzyniakiem trudno zarobić na życie, bo koszty paliwa są za wysokie – większość nowych aut benzynowych w rzeczywistym ruchu drogowym pali nawet o 40 proc. więcej niż obiecują w folderach producenci. Instalacja gazowa? Jeśli silnik ma bezpośredni wtrysk i turbodoładowanie, a w dodatku duże chwilowe zapotrzebowanie na paliwo, to z jego poprawnym zasileniem poradzi sobie tylko instalacja gazowa z wyższej półki, a po jej zamontowaniu silnik prawdopodobnie będzie zużywał obok gazu również zauważalne ilości benzyny. Łatwych do zagazowania, nowych, wolnossących benzyniaków jest na rynku coraz mniej. A może hybryda? Najpopularniejsze na rynku hybrydowe Toyoty pod względem zużycia paliwa mogą już konkurować z dobrymi dieslami. Ale przecież można obniżyć koszty jazdy jeszcze bardziej – wystarczy zagazować hybrydę!

Gaz w hybrydzie? Bez problemu!

Przez wiele lat auta z napędem hybrydowym uchodziły za taki cud techniki, że niewielu osobom przychodziło nawet na myśl, żeby montować do nich instalacje gazowe. Zresztą, auta te i tak przecież są zwykle tak oszczędne... Ale skoro da się jeździć jeszcze taniej, to czemu nie?

Hybryda z instalacją LPG Foto: Auto Świat
Hybryda z instalacją LPG

Wbrew pozorom zagazowanie auta z silnikiem hybrydowym to zwykle żaden problem – wielu fachowców wręcz twierdzi, że są one wprost stworzone do zasilania gazowego. Szczególnie popularne wśród taksówkarzy hybrydowe Toyoty Prius i Auris Hybrid mają wolnossące silniki benzynowe z wtryskiem pośrednim, bez szczególnych konstrukcyjnych udziwnień – zaawansowane technologie zostały w tym przypadku zarezerwowane dla elektrycznej części napędu. To z kolei oznacza, że z zasilaniem takiego silnika z powodzeniem radzą sobie standardowe instalacje wielopunktowego wtrysku gazu. Ponieważ silniki te nie mają przesadnie dużego zapotrzebowania na paliwo nie ma nawet konieczności montowania reduktorów o wysokiej wydajności.

Hybryda na gazie: taniej się nie da?

Powiedzmy to jasno – w warunkach miejskich pod względem kosztów paliwa potrzebnego do pokonania 100 km kompaktowemu autu z napędem hybrydowym bliżej jest do skutera czy motoroweru niż do samochodu z benzyniakiem czy nawet dieslem pod maską. Policzmy: Toyota Prius przy normalnej, umiarkowanie dynamicznej jeździe po mieście, bez silenia się na oszczędności pali ok. 5 l/100 km. Specjaliści od oszczędzania potrafią uzyskiwać wyniki z „trójką” przed przecinkiem, ale to już wymaga wyrobienia w sobie szczególnych nawyków. Po zamontowaniu instalacji gazowej trzeba się liczyć ze zużyciem gazu na poziomie ok. 6 l/100 km. Przy cenie benzyny wynoszącej 5 zł/l i gazu 2,1 zł/l oznacza to koszt pokonania 100 km „czystą” hybrydą na poziomie ok. 25 zł i niespełna 12,6 zł w przypadku hybrydy z instalacją LPG. Nawet doliczając benzynę spalaną podczas rozruchu na zimno powinniśmy się zmieścić w 15 zł za 100 km. Rewelacyjny wynik! To tyle, ile wydalibyśmy na paliwo jeżdżąc skuterem palącym ok. 3 l benzyny na 100 km!

Zbiornik gazu Foto: Auto Świat
Zbiornik gazu

Dieslem dwa razy drożej?

Jak w tej konfrontacji wypada diesel? Raczej blado! W aucie kompaktowym, weźmy tu np. Aurisa z silnikiem D4D o mocy 124 KM, zużycie paliwa podczas jazdy w warunkach miejskich wynosi ok. 6 l/100 km. Olej napędowy jest nieco tańszy od benzyny, przyjmijmy, że kosztuje 4,95 zł/l – koszt paliwa na 100 km to niemal 30 zł, dwa razy więcej niż hybrydą z gazem! Tyle, że koszty paliwa to wcale nie jedyny czynnik, od którego zależą koszty eksploatacji auta. Im dokładniej porównujemy diesla z zagazowaną hybrydą, tym gorzej wygląda to dla tego pierwszego.

Jeśli czegoś nie ma, to się nie zepsuje

Olbrzymią zaletą hybryd jest to, że ich napęd jest wbrew pozorom pod wieloma względami prostszy niż w przypadku nowoczesnych diesli. Pod ich maskami z reguły nie ma tych podzespołów, które w dieslach są szczególnie awaryjne. Można zapomnieć o turbosprężarkach, filtrach cząstek stałych, drogich wtryskiwaczach, napędzanych paskami alternatorach. Nowoczesny diesel zwykle po 150-200 tys. km zaczyna wymagać znacznych inwestycji. Jeśli posypie się wszystko naraz, a takie sytuacje wcale nie należą do wyjątków, koszt naprawy może przyprawić o zawrót głowy. Nowy DPF to wydatek od 2 do 10 tys. zł, za regenerację kompletu wtryskiwaczy trzeba zapłacić od 1600 do nawet 5 tys. zł, sprzęgło wraz kołem dwumasowym kosztuje zwykle wraz z wymianą od 2 do 6 tys. zł. Drogo! A co z hybrydą? Taksówkarze pokonujący takimi autami setki tys. km. narzekają, że często przy ok. 400 tys. km trzeba zregenerować głowicę, co kosztuje ok. 2 tys. zł. Kierowcy diesli też chcieliby mieć takie problemy!

Akumulatory w hybrydzie są trwałe

Akumulatory, czyli to, o co martwi się większość użytkowników, wytrzymują często nawet ponad 10 lat a ich wymiana nie kosztuje wcale więcej niż np. wymiana „dwumasu” czy wtryskiwaczy, czyli ok. 6-7 tys. zł. Problem da się z reguły rozwiązać też taniej, na rynku są firmy, które za ok. 2 tys. zł oferują regenerację ogniw. A co, jeśli ziści się czarny scenariusz i silnik w hybrydzie na gazie całkiem „padnie”? Nie powinno to spędzać użytkownikowi snu z powiek – do popularnych toyotowskich hybryd silniki używane można kupić naprawdę tanio. Za 2 tys. zł znaleźć można silniki z gwarancją rozruchową i udokumentowanym, niewielkim przebiegiem. Spróbujcie za taką kwotę kupić porównywalny silnik diesla w stanie nadającym się do zamontowania w aucie – marne szanse!

Jeżdżąc hybrydą oszczędzamy też na... hamulcach. Ponieważ przy lekkim naciśnięciu pedału hamulca auto z takim napędem hamuje głównie silnikiem, doładowując w ten sposób akumulatory, to tarcze i klocki niemal się nie zużywają – czasem kilkunastoletnie hybrydy mają jeszcze ten sam zestaw tarcz i klocków, z którym opuściły fabrykę.

Zenit Blue Box do hybrydy
Zenit Blue Box do hybrydy

Kiedy diesel okazuje się lepszy

O ile w warunkach miejskich przewaga hybrydy (a już szczególnie hybrydy z instalacją gazową) nad dieslem jest bezdyskusyjna, to już w przypadku samochodów jeżdżących głównie na dalszych, pozamiejskich trasach sytuacja jest odmienna. W takich warunkach hybryda nie może wykorzystać swojego głównego atutu, którym jest możliwość odzysku części energii kinetycznej przy hamowaniu. Jeśli jednak mamy zamontowaną instalację gazową, oszczędzamy również i wtedy. Mimo wszystko, jeżeli jeździmy wyłącznie na dłuższych trasach diesel lub zwykły benzyniak z instalacją gazową mogą okazać się rozsądniejszym wyborem.