Co najmniej równie ważne jest tu jednak ułożenie przewodów do- i wylotowych w głowicy cylindra. Przy czym kanały dolotowe sprawiają tu o wiele mniej problemów - wystarczy mieć na uwadze ich średnicę i odpowiedni dobór materiałowy.
Nawet jeśli w grę wchodzi turbodoładowanie, zwiększa ono ciśnienie przepływającego gazu do najwyżej jednego bara. O wiele więcej dzieje się w kanale wydechowym. Spaliny wydalane z silnika mają temperaturę nawet do 800 st. C i wydostają się zaworem wydechowym pod ciśnieniem sięgającym 20 barów.
Oznacza to, że opuszczają cylinder z szybkością równą lub większą od szybkości dźwięku! Najbardziej niebezpieczne jest przy tym to, że ciśnienie owo (i temperatura) nie są stałe, pojawiają się impulsowo i pulsacyjnie.
Logiczne, że w takich warunkach, jeśli doliczyć do tego jeszcze fale uderzeniowe dźwiękowe, w kanale wylotowym po zamknięciu zaworu wydechowego potrafi się pojawić nawet podciśnienie.
Dlatego też materiał, z którego wykonany jest przewód wydechowy, musi być wystarczająco trwały, by nie rozpaść się od ciągłych uderzeń termicznych i ciśnieniowych, i wciąż odprowadzać spaliny.
Poza tym kanał taki nie może leżeć zbyt blisko przewodu dolotowego, bo spaliny rozpalają kanał wydechowy, od czego nagrzewa się także przewód dolotowy, a z nim mieszanka paliwowo-powietrzna.
Dlaczego jest to niepożądane?
Ponieważ wraz ze wzrostem temperatury maleje gęstość powietrza, a z nią zawartość tlenu. Mniej zaś tlenu to gorsze spalanie, a więc niższa moc. Dlatego nowoczesne silniki niemal zawsze mają głowice cylindrów z kanałami ustawionymi przelotowo, współbieżnie - po jednej stronie głowicy mieszanka jest doprowadzana, po drugiej zaś odprowadzane spaliny.
W ten sposób zminimalizowane zostają wzajemne oddziaływania przewodów. W większości produkowanych obecnie silników (jak w naszym przykładowym) idealna sytuacja nie jest jednak możliwa.
Wskutek pionowego i równoległego ustawienia zaworów oba rodzaje kanałów przebiegają obok siebie w rejonie "zdawczo-odbiorczym" głowicy, a to rozwiązanie jest najwyżej dobre, ale nie najlepsze. Tłum. Maciej Pertyński