Nowy Mercedes klasa S wyposażony jest w dwa systemy bezpieczeństwa, których zadaniem jest niedopuszczenie lub zminimalizowanie następstw klasycznego "najechania" na tył poprzedzającego pojazdu. Nowoczesne systemy: tempomat, ingerujący system hamowania oraz asystent hamowania "Plus", rozpoznają poprzez wysyłanie fal radarowych odstęp od samochodu znajdującego się przed przednią szybą kierowcy i podczas ewentualnego zagrożenia kolizją wyhamowują auto samoczynnie lub wspomagają przy tym procesie kierowcę.

Aby potwierdzić działanie tej elektroniki Mercedes w swoim Centrum Bezpieczeństwa postanowił dla telewizyjnego programu "Stern TV" przeprowadzić symulację wypadku we mgle.

Okazało się, że w wykonanym całkowicie ze stali pomieszczeniu systemy asekuracyjne nie działają tak bezproblemowo, jakby mogło się wydawać ze względu na to, iż odbijające się od dachu, podłogi i innych metalowych powierzchni promienie radaru są bardziej rozproszone niż w warunkach realnych. Podczas przedstawienia testu w zamkniętym pomieszczeniu systemy bezpieczeństwa doprowadziły do kolizji, mimo, że we wcześniejszych próbach poza halą testową funkcjonowały bez zarzutu.

Po przeprowadzonym teście rzecznik Mercedesa Johanes Reifenrath zapewnił, że: "radarowe systemy bezpieczeństwa spełniają swoje funkcje nie tylko w warunkach miejskich i na autostradach, ale także w tunelach i w trakcie jazdy na stalowych mostach potwierdzając swój potencjał w wielokilometrowych testach."

"Stern TV" twierdzi natomiast, że wynikłe podczas crashtestu problemy w klasie S mogą nieść za sobą takie konsekwencje jak dawne wyniki "testu łosia" a’la klasa A.