Dla kierowców, który doświadczyli nagminnych problemów z Lagunami drugiej generacji z początku produkcji, nazwa modelu brzmi jak przekleństwo. Naturalnym jest zatem, że zła fama ciągnie się także za trzecią odsłoną Renault i zadecydowała o wysokiej utracie wartości. O ile w roku 2007 za podstawową wersję auta należało zapłacić niespełna 70 tysięcy złotych, o tyle dzisiaj najtańsze samochody z rynku wtórnego stanowią wydatek na poziomie 19 tysięcy. Pamiętajmy, że mówimy o 7-letnim modelu segmentu D! Za 40 tysięcy bez problemu da się kupić Renault z rocznika 2010, a przy odrobinie szczęścia nawet 2011.
Uboga wersja wyposażenia: a co to takiego?
Nie istnieje słabo wyposażona Laguna. Już w wersji bazowej Francuzi montowali na pokładzie 6 poduszek powietrznych, system ESP, klimatyzację, radio i pakiet elektryczny. Ponieważ kierowcy bardzo chętnie wybierali wyższe poziomy wyposażenia, nietrudno znaleźć auto posiadające czujniki parkowania, czujnik deszczu, skórzane fotele, ksenonowe reflektory czy nawigację satelitarną. Duża liczba samochodów pochodzi z polskich salonów sprzedaży. A to sytuacja sprzyjająca, bowiem daje kupującemu możliwość dokładnej weryfikacji historii eksploatacji i serwisowania pojazdu.
Nagminna awaryjność Laguny II na szczęście nie przesądziła o tym, że trzecia generacja modelu także psuje się na każdym kroku. Właścicieli najnowszego Renault na szczęście nie czeka nawał poważnych i drogich w usunięciu usterek, a raczej zestaw denerwujących i drobnych niesprawności. W szczególności dokuczać może układ elektryczny. Zdarzają się awarie elektryki przednich szyb, reflektorów ksenonowych czy różnej maści czujników. Najczęściej wymiany wymaga czujnik ciśnienia w oponach, deszczu, temperatury zewnętrznej, ABS i parkowania.
Dodatkowo fabryczne radio może się zawieszać, szwankuje elektryczny hamulec ręczny oraz niską trwałość mają poduszki zawieszenia silnika. Nawet dzisiaj nie wszystkie części są dostępne w sklepach motoryzacyjnych w postaci tanich zamienników. Może się zatem okazać, że kierowca będzie zmuszony do zakupów w ASO. Na szczęście to nie zawsze oznacza absurdalnie wysoki wydatek. Większość elementów w autoryzowanych serwisach ma rozsądnie wykalkulowane ceny.
1,5 dCi: nadal ryzyko awarii jest wysokie!
Co ciekawe, Laguna III napędzana silnikiem benzynowym jest prawdziwą rzadkością na rynku wtórnym. Trzon oferty stanowią diesle! Który jest najpopularniejszy? Zdecydowanie 110-konny motor 1,5 dCi. Mimo iż ropniak rozpędza Renault do pierwszej setki w 12,1 sekundy, okazuje się naprawdę oszczędny. W mieście nie powinien spalić więcej, niż nieco ponad 6 litrów oleju napędowego. Ekonomika jazdy nie oznacza, że serwisowanie też będzie tanie. Diesel 1,5 dCi nadal jest bowiem jednostką podwyższonego ryzyka. Do najpoważniejszych i za razem najdroższych problemów tej konstrukcji należy obracanie się panewek wału korbowego oraz niesprawności układu wtryskowego.
Alternatywą jest bardziej dynamiczny i bardziej udany silnik 2,0 dCi. W tym przypadku kupujący najczęściej będzie miał wybór między dwoma wariantami mocowymi. Na rynku wtórnym popularna jest wersja 131- lub 150-konna. Słabsze modele przyspieszają do 100 km/h w 10,6, a mocniejsze w 9,5 sekundy. Spalanie? W obu przypadkach zapotrzebowanie na paliwo jest identyczne i wynosi prawie 8 litrów oleju napędowego w mieście. W trasie spokojnie można zejść w okolice 5 litrów.
Który silnik warto wybrać?
Diesel o pojemności dwóch litrów cieszy się dobrą opinią zarówno wśród mechaników, jak i kierowców. Niesprawności silnika dotyczą głównie zabrudzenia zaworu EGR, zapotniałego intercoolera lub rozciągniętego łańcucha rozrządu. Podczas jazdy w mieście problematyczny bywa także warty około 5 tysięcy złotych filtr cząstek stałych. Dlatego lepiej wybrać model nieposiadający ekologicznego osadnika. Jeżeli chodzi o drogi osprzęt (koło dwumasowe i turbosprężarkę), charakteryzuje się on wysoką trwałością.
Inżynierowie Renault lubią eksperymentować w kwestii jednostek napędowych, nowoczesnych rozwiązań pokładowych i stylistyki. Na szczęście dla kierowców są tradycjonalistami w kwestii zawieszenia. O ile w segmencie D standardem jest wielowahaczowe resorowanie tylnej osi, o tyle Laguna III jest zawieszona na prostej belce skrętnej. Ta okazuje się niemalże bezobsługowa! Przód liftbacka wspiera się na kolumnach McPhersona, które są mniej trwałe. Znane są przypadki, w których już po 30 tysiącach kilometrów zaczynały stukać wahacze i drążki kierownicze. Zestrojenie zawieszenia jest sztywne. Za cenę niższego niż u poprzednika komfortu jazdy, auto dobrze trzyma się drogi.
Może zauroczyć!
Laguna trzeciej generacji jest tania, zdecydowanie bardziej trwała, a ponadto oferuje dynamicznego diesla. Zaletą francuskiego auta jest także stylistyka. Od momentu premiery Renault jest jednym z najlepiej wyglądających aut w segmencie D. Harmonijna, nowoczesna, smukła i powabna linia nadwozia urzeka i świetnie pasuje do młodych, dynamicznych ludzi. Zastrzeżenia dotyczące karoserii? Kierowca musi uważać wyłącznie na miękki lakier. Niezwykle łatwo go porysować.
Nowoczesny klimat wdziera się również do kabiny pasażerskiej. Płynna i elegancka deska rozdzielcza nie przeraża ilością przycisków, a obsługa urządzeń pokładowych jest intuicyjna. Niestety Francuzi muszą jeszcze nieco popracować nad jakością wykończenia. Materiały bardzo szybko „nadgryza” czas. Jako pierwsza łuszczy się kierownica pokryta ekologiczną skórą, a już po pokonaniu 60 tysięcy kilometrów zaczynają trzeszczeć plastiki na konsoli centralnej. Kabina Laguny III nie jest mała, ale też nie jest tak obszerna, jak wnętrze Volkswagena Passata, Forda Mondeo czy Citroena C5. Mniejszy jest też kufer. Liftback mieści od 462 do 1377 litrów, podczas gdy Grandtour od 508 do 1593 litrów.
Laguna III to jeden z tych modeli, które potrafią naprawdę miło zaskoczyć. Z legendarnej awaryjności poprzednika nie pozostało wiele, a do tego ponieważ poprawa jakości w żaden sposób nie wpłynęła na horrendalny spadek wartości, Renault przekonuje ceną. Już za 40 tysięcy złotych kierowca może kupić auto segmentu D z rocznika 2010, napędzane dieslem i z pełnym wyposażeniem. Potraficie pozostać obojętni widząc taką ofertę? Ja nie!
