Przełom listopada i grudnia, temperatura powietrza w Warszawie o 7 rano – plus 4 stopnie Celsjusza, prawie 20-osobową grupą podekscytowani czekamy na przelot do Helsinek. W głowie mamy tylko jeden cel – zdobyć Przylądek Północny (Nordkapp; 71°10'20"″N, 25°47'40"″E). Zadanie wydaje się niezbyt trudne: wystarczy, że wsiądziemy w Helsinkach do Volkswagenów – Golfa R Line, Passatów Alltracków, Tiguana R Line, Amaroka, Touarega i Multivana PanAmericany – wyposażonych w napęd 4x4 i ruszymy nimi ok. 1600 km na północ. Jest jedno małe „ale”. Chcemy tego dokonać w najmniej przyjaznym okresie, czyli zimą.
Już po dotarciu do Helsinek zaczynają się pierwsze trudności. Samochody, które płynęły z Polski promem, z powodu silnego sztormu utknęły na morzu. Decyzja kierownika wyprawy: czekamy. Mijają godziny na lotnisku, wieści z promu są coraz mniej optymistyczne: statek oczekuje u wejścia do portu w Helsinkach na spokojniejszą wodę. Nie możemy czekać. Po kilku godzinach ruszamy na pierwszy zaplanowany odcinek (480 km), niestety, ale wynajętym autokarem.
Trasę – mimo śnieżycy i oblodzonej jezdni – pokonujemy sprawnie (wielki szacunek dla umiejętności fińskiego kierowcy). Przed północą docieramy autobusem do wyznaczonego miejsca, Volkswageny – które zjechały wieczorem na ląd – grubo po trzeciej nad ranem.
Każdego dnia przejeżdżamy 300-500 km, temperatura za oknem waha się od 10 do 30 stopni na minusie, lekko prószy śnieg, a przez większość dnia jest ciemno (szaro od godziny 10 do 14). Na drodze leży gruba warstwa ubitego śniegu, czasem lód, na szczęście napęd 4motion i dobre (markowe) zimówki (choć bez kolców) pozwalają na pewną i bezpieczną podróż. Prędkość pojazdów w kolumnie poza terenem zabudowanym wynosi 80 km/h. Nikt z nas nie odważył się jechać szybciej, bo po drodze mijaliśmy wiele fotoradarów.
Co pewien czas przez krótkofalówkę docierał do nas komunikat o zachowaniu dużego dystansu od poprzedzającego pojazdu ze względu nie tylko na śliską nawierzchnię, ale także ryzyko niespodziewanego pojawienia się renifera na drodze.
Czterodniowa podróż na Przylądek Północny z powodu niedużej prędkości, małej liczby zakrętów i szarówki za oknem była monotonna. Na szczęście po drodze czekały nas liczne atrakcje: pyszne jedzenie (menu składało się z mięsa świeżych łososi, reniferów czy łosi), wizyta u Świętego Mikołaja w Rovaniemi, nocleg w igloo, kąpiel w lodowej saunie, ośrodek szkolenia kierowców oraz przejazdy gokartami na lodzie i skuterami nocą po lesie.
Galeria zdjęć
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp
Volkswageny z napędem 4motion zdobywają Nordkapp