Volvo V60: kombi, ale czy praktyczne?

Ze stylistyką nadwozia współgra wykończenie wnętrza pojazdu. W wersji Summum (z seryjną skórzaną tapicerką oraz aluminiowymi detalami) jest ono luksusowe. A skoro ma być luksusowo, to do końca. Dlatego do dyspozycji kierowcy jest automatyczna klimatyzacja, elektryczne sterowanie: szyb, lusterek, fotela kierowcy (z pamięcią ustawień), a za 700 zł można mieć również składane elektrycznie tylne zagłówki. Standardem jest też nowatorski system City Safety wspomagający hamowanie.

Gdy już rozgościmy się we wnętrzu, od razu zauważymy, że wyprofilowanie foteli ma szansę zapewnić wygodę podczas dłuższych podróży. Rzeczywiście, nawet po przejechaniu kilkuset kilometrów pasażerowie nie narzekają na bóle pleców. Niestety, nie wszystko jest takie komfortowe. Wysokie osoby, którym przyjdzie podróżować na tylnej kanapie, będą narzekały na ograniczoną przestrzeń na kolana oraz nad głowami. Niedogodności pojawiają się także przy wsiadaniu oraz podczas wysiadania z samochodu. Opadająca linia dachu sprawia, że wyrośnięci pasażerowie będą musieli mocno pochylić głowę, żeby się nie uderzyć.

Pod maską testowanego modelu D5 pracował turbodiesel o mocy 205 KM. Konie mechaniczne ochoczo zabierają się do pracy od obrotów biegu jałowego i pozwalają na sprawne rozpędzanie auta.

Osiągnięcie „setki” po 8,2 s nie jest złym wynikiem, ale są konkurenci, którzy przy zbliżonej mocy potrafią się lepiej rozpędzać. Elastyczność nie budzi zastrzeżeń. To zasługa wystarczająco wysokiego momentu obrotowego – maksymalna wartość jest osiągana przy 1500 obr./min.

Płynne przyspieszanie uzyskano też dzięki automatycznej skrzyni biegów, seryjnej w tej odmianie. Podczas zwiększania szybkości nie odczuwa się zbędnych opóźnień spowodowanych zbyt wolną zmianą przełożeń. Zaletą jest także „miękkie” przełączanie biegów. Prowadzącemu trudno wyczuć moment, w którym włączony został kolejny bieg.

Podczas testu doceniliśmy napęd 4x4, w którym wykorzystano sprzęgło Haldex IV generacji. Przy dobrej przyczepności napęd przekazywany jest w niemal 100 proc. na przód, a w razie jej utraty część momentu obrotowego dociera na tył. Jazda na śniegu nie sprawiała kłopotu.

Powody do zadowolenia daje również odpowiednie zestrojenie układu jezdnego. Poruszanie się po wyboistej drodze nie objawia się nadmiernym obniżeniem komfortu podróżowania, a jednocześnie samochód pozostaje niezwykle stabilny podczas dynamicznej jazdy na zakrętach. Takie właściwości trakcyjne pojazdu to w dużej mierze zasługa opcjonalnego aktywnego zawieszenia Four-C (6110 zł).

Kierowca klawiszami na konsoli środkowej wybiera tryb pracy podwozia – decyduje tym samym, czy chce mieć komfortowe, czy sportowe nastawy. Automatyczne poziomowanie nadwozia Nivomat (niedostępne z Four-C) kosztuje 3060 zł.

PODSUMOWANIE - Kombi to według mnie przede wszystkim środek lokomocji dla rodzin, a to oznacza, że obowiązkowe jest przestronne wnętrze oraz pojemny bagażnik. Volvo V60 nie spełnia niestety tych oczekiwań. Trzeba jednak przyznać, że mimo wszystko jest to udany samochód, który daje mnóstwo frajdy z jazdy, a w dodatku prezentuje się elegancko na tle innych pojazdów tego typu.