Startujący na ostatniej zmianie Robert Lukas robił co mógł, aby odrobić stratę do rywali. Zawodnik z Bielska-Białej poprawił nawet najlepszy czas okrążenia wykręcony przez zawodników Lukas Motorsport, schodząc do 2:07,899. Ostatecznie polski zespół uplasował się na 20. pozycji w całej stawce i 12. miejscu w klasie A6.

Bez wątpienia jednak Robert Lukas, Mariusz Miękoś, Adam Kornacki, Stefan Biliński oraz Teodor Myszkowski i zajmowane przez nich miejsca w pierwszej dziesiątce zwróciły uwagę ekip z całego świata. Poza tym wspomniana piątka zawodników zaliczyła najlepszy występ w historii startów Polaków w tej imprezie, co jest warte uwagi.

Przypomnijmy, iż najwyższą lokatą okupowaną przez team Lukas Motorsport w tym maratonie było 4. miejsce po starcie. Potem zespół wypadł co prawda z pierwszej dziesiątki, ale już w siódmej godzinie zajmował 6. pozycję. Od 19. do 22. godziny zmagań Porsche z numerem 33 zajmowało dosyć pewnie 8. lokatę i kiedy wydawało się, że już tylko krok dzieli polskich zawodników od sukcesu, przydarzyła się wspomniana awaria. Szkoda, ale zapewne za rok ponownie zobaczymy zawodników Lukas Motorsport w tych zawodach. Tegoroczny start tego zespołu w Dubaju należy więc uznać za dobry i już teraz bardzo ciekawie zapowiada się przyszłoroczny występ polskiego Porsche w tej imprezie.

Tegoroczna edycja zakończyła się zwycięstwem Porsche 997 GT3 Cup zespołu Land Motorsport 2. Pierwszy samochód tego teamu, którym była wersja RSR, zakończył wyścig po pożarze, który miał miejsce w nocnej sesji zmagań. Skład zwycięskiego zespołu utworzyli: Niclas Kentenich, Andzej Dziekevic (obaj z Carrera Cup Deutschland), syn słynnego projektanta torów F1 - Carsten Tilke, oraz znany z występów we francuskim Carrera Cup - Gabriël Abergel.

Na drugim miejscu zawody ukończyło BMW Z4 M Coupe zespołu Al-Faisal Racing, a na trzecim Besaplast Racing. Pierwszą piątkę zamknął RSR słowackiego teamy ARC Bratislava oraz kolejne Porsche należące do skandynawskiego Hubert BergH Motorsport.

W klasie SP1 triumfowało drugie Renault Megane Trophy zespołu Equipe Verschuur, natomiast wśród aut TDI z pojemnością do 2000 ccm wygrało BMW 320 teamu Al-Faisal Racing 2.

Powiedzieli po wyścigu:

Robert Lukas:

- Wszyscy pojechaliśmy wyśmienicie, każdy z nas pokazał swoje umiejętności. Byłoby 7 - 8. miejsce, niestety problemy w półosią i piastą spowodował, że spadliśmy poza pierwszą dwudziestkę. Jesteśmy jednak zadowoleni, pospisywaliśmy już uwagi na temat tego, co trzeba inaczej przygotować na przyszły sezon. Po naprawie półosi wyjechałem na swoją zmianę, ale musiałem ponownie zjechać, bowiem Porsche źle już się prowadziło. Poradziliśmy sobie z tym jakimś stopniu. Na ostatniej zmianie dużo ryzykowałem, ale udało mi się zyskać kilka miejsc. W Dubaju wystartowało kilku moich znajomych z niemieckiego Porsche Carrera Cup. Mieliśmy okazję porozmawiać, zresztą atmosfera podczas tych zawodów w ogóle była wyśmienita. Podczas tego występu dużo się nauczyliśmy i mimo debiutanckiego startu w Porsche w 24-godzinnym maratonie, liczyliśmy się w stawce. Na start w przyszłym roku przygotujemy się jeszcze lepiej. Dziękuję tacie, mechanikom oraz całemu zespołowi za ten udany wyścig.

Mariusz Miękoś:

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia, stąd pozostał mały niedosyt. Okazało się bowiem, że w porównaniu ze światową czołówką byliśmy przez 95 % zmagań bardzo konkurencyjni. Sukcesem jest oczywiście już to, że dojechaliśmy do mety. Na ostatniej zmianie Stefan zjechał z uszkodzonym łożyskiem tylnego koła. Wymiana wadliwej części zajęła niecałą godzinę. Robert na ostatniej zmianie popisał się fantastyczną jazdą, kręcąc czołowe czasy. Pozwoliło to na awans na 20. miejsce. Szkoda, że przydarzyla się  awaria, ale taki jest sport samochodowy. Zebraliśmy jednak bardzo ważne doświadczenia, podpatrując przygotowanie aut czołówki do takich wyścigów, jak ten w Dubaju. Mnie osobiście jechało się bardzo dobrze. Myślę, że nie zawiodłem kolegów. Zdecydowanie był to mój najlepszy występ w karierze. Kluczowe w tym starcie okazało się przygotowanie kondycyjne i psychiczne. Wyścig w Dubaju wymagał ogromnej koncentracji, gdyż na torze dużo się działo. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi. Jechaliśmy dobrze bez względu na to czy była to noc, dzień czy poranek. Przez cały wyścig nikt z nas nie popełnił błędów, auto nie ma żadnych śladów na karoserii od kontaktów z rywalami. Na palcach jednej ręki można było policzyć szybsze od nas auta na torze. Kilka zespołów specjalizujących się w 24-godzinnych maratonach pokazało nam jak przygotowuje się samochody pod tym kątem. Nasze Porsche było dobrze przygotowane przez zespół, a awaria nie była spowodowana błędem człowieka.  Bardzo dziękuję całemu zespołowi Lukas Motorsport za świetny występ i wspaniałą atmosferę. Czuję się wyróżniony mogąc reprezentować jego barwy.

Adam Kornacki:

- Z jednej strony czujemy niedosyt, z drugiej wyjazd do Dubaju i start w 24-godzinnym wyścigu był jedną wielką frajdą i szczęściem. Pierwszą zaletą jest to, że jesteśmy w tym pięknym miejscu jakim jest Dubai. Tor, na którym startowaliśmy był urzekający. Tego pecha rozpatrywałbym w trzeciej kategorii. Auto przez prawie cały wyścig pracowało znakomicie, wszyscy pojechaliśmy perfekcyjnie i nikt nie popełniał błędu. Zdarzył się jeden defekt - tak bywa. Szkoda co prawda, że nie ma 7. miejsca, a jest dwudzieste. Wyjazd nie mniej uważam za udany. Wymiana półośki wymagała rozbiórki dużej części tylnego zawieszenia. Wszystko to trwało chyba z godzinę, bo nie liczyliśmy dokładnie czasu. Mechanicy napracowali się końcówce, a już wcześniej byli przecież 28 godzin na nogach. Musieli rozebrać część zawieszenia samochodu z "dawcy" i włożyć ją do naszego Porsche. Była to straszna harówka, ale się spisali. Startujący na ostatniej zmianie Robert miał perfekcyjną końcówkę i zdołał wyprzedzić jeszcze trzy samochody. Jest dobrze, a o tym, że pokazaliśmy się z dobrej strony świadczy fakt, że w trakcie wyścigu odwiedzili nas przedstawiciele Porsche Motorsport.

Stefan Biliński:

- Generalnie jestem bardzo zadowolony z zakończonego wyścigu. Oczywiście pozostaje niedosyt z nie zdobycia miejsca w pierwszej dziesiątce, a może nawet piątce. Byliśmy bardzo wysoko, ale nie udało się. Mam uczucie, jakby to był mój najlepszy wyścig w karierze. Poza tym było to super doświadczenie. Najważniejsze, że widzimy progresję w swojej jeździe. Awaria Porsche miała miejsce na mojej zmianie. Poczułem, że auto dziwnie się zachowuje, jedno koło się poluzowało. Okazało się, że uszkodziła się piasta i półoś. Tym samym swoją zmianę zakończyłem parę, a dokładnie 5 minut wcześniej. Bardzo wysoko oceniam zaangażowanie mechaników. Myślę, że tak samo kierowcy, jak i mechanicy wyciągają po takich występach jak ten odpowiednie wnioski i zdobywają ważne doświadczenie. Moje dwie zmiany miały miejsce w nocy. Jazda Porsche w takich warunkach była niesamowitym przeżyciem. Były to dla mnie nowe doznania. Zobaczymy, czy w przyszłym roku pojawimy się ponownie w Dubaju. Musimy teraz ochłonąć po wyścigu i zapewne razem z teamem wrócimy do tego składu tym bardziej, że atmosfera w zespole jest doskonała.