Adam Małysz – jeszcze kilka lat temu doskonały, najbardziej utytułowany w historii, skoczek narciarski, a dziś kierowca rajdowy startujący w słynnym Dakarze i rywalizujący w Pucharze Świata w rajdach terenowych. Za wybitne osiągnięcia sportowe został odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim OOP i Krzyżem Oficerskim OOP. Władze Zakopanego nadały mu tytuł honorowego obywatela miasta.

, fot. www.redbull.pl
, fot. www.redbull.pl

Wywiad z Adamem Małyszem

ALVIN GAJADHUR: Czy miałeś jakieś wypadki na drodze, albo podczas rajdów?

ADAM MAŁYSZ: Na drodze miałem kilka stłuczek. Jedna była nawet z mojej winy, kiedyś w zimie nie udało mi się wyhamować auta. Na szczęście były to tylko drobne kolizje i nikomu nic się nie stało, jedynie auta były trochę poobijane. Podczas rajdów też było parę dachowań, które na pierwszy rzut oka wydawały się groźne, ale, odpukać nic poważnego się nie stało.

A.G.: Jakim jesteś kierowcą na drodze?

A.M.: Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż ciężko jest samego siebie obiektywnie ocenić. Uważam, że to inni użytkownicy dróg powinni wystawić mi ocenę. Na pewno, odkąd zacząłem startować w rajdach, radykalnie zmieniłem styl jazdy po drogach publicznych. Jeżdżę wolniej, jestem skupiony za kółkiem i staram się przewidzieć reakcje innych uczestników ruchu drogowego.

W młodości często chciałem popisać się przed kolegami i czasami zdarzyło mi się przekroczyć dopuszczalną prędkość. Od kiedy zacząłem jeździć w rajdach, bardziej rozsądnie podchodzę do kwestii bezpieczeństwa na drogach. Po prostu bardziej uważam na drogach.

A.G.: Czy często jesteś zatrzymywany przez policjantów na drodze? Czy są zdziwieni, gdy widzą Adama Małysza za kierownicą?

A.M.: Oczywiście, zdarza się, że jestem zatrzymywany do rutynowych kontroli. Dochodzi do tego przykładowo podczas policyjnych akcji "Trzeźwość", kiedy kontrolowany jest praktycznie każdy kierowca. A z tym zdziwieniem to różnie bywa. W moich rodzinnych stronach przy takich okazjach policjanci nie wpadają w osłupienie, natomiast gdzieś dalej w Polsce to nawet tak.

A.G.: Czy zostałeś kiedyś ukarany mandatem przez policjanta? Jeśli tak, to za co?

A.M.: Oczywiście, że tak. To nie jest tak, że nazwisko jakoś pomaga. Z tego co sobie przypominam, od momentu zdania prawa jazdy tych mandatów mogło być sześć lub siedem. Kary były przeważnie za przekroczenie prędkości, ale głównie dobrych kilka lat wstecz. W ostatnim czasie, po zaostrzeniu przepisów ruchu drogowego, muszę tym bardziej uważać, żeby nie stracić prawa jazdy, gdyż wiązałoby się to z wykluczeniem z rajdów.

A.G.: Czy wpadłeś kiedyś w obiektyw fotoradaru?

A.M.: Tak, zagapiłem się i fotoradar zrobił mi zdjęcie. Jednak podkreślam: teraz jeżdżę już bardziej ostrożnie. To, że zacząłem startować w rajdach miało ogromny wpływ na moje obecne zachowanie na drodze. Zwracam też większą uwagę na znaki.

, fot. www.redbull.pl
, fot. www.redbull.pl

A.G.: Jak oceniasz umiejętności i kulturę jazdy innych kierowców na drogach?

A.M.: Bardzo różnie się zachowują. Niektórzy uważają, że jak jadą wolno to zawsze jest bezpiecznie. Czasem widzę na autostradzie osoby jadące lewym pasem z prędkością 80 km/h, przy ograniczeniu do 140 km/h. Stwarzają wtedy większe zagrożenie, niż gdyby jechały szybciej.

Kierowcy powinni pamiętać też o jednej podstawowej rzeczy: publiczna droga to nie tor wyścigowy.

Czasami są niestety agresywni, czego sam dwukrotnie doświadczyłem. Przykładowo, po zajechaniu drogi, zamiast przeprosić, kierowca próbował jeszcze na mnie wyładować złość.

Warto podkreślić jeszcze jedną rzecz. Polscy kierowcy nie umieją jeździć na tzw. zakładkę. W Austrii, Niemczech jest normą, że wpuszcza się w ten sposób innych użytkowników drogi. U nas niestety tak nie jest. Kierowcy w innych krajach Unii Europejskiej są też bardziej kulturalni.

Uważam ponadto, że na kursie na prawo jazdy powinno kłaść się większy nacisk na naukę jazdy w warunkach ekstremalnych, na przykład na płycie poślizgowej. Byłoby to dużo bardziej przydatne od nauki parkowania na placu manewrowym, gdyż kierowcy nie zawsze umieją zachować się, gdy na drodze dojdzie do nieprzewidzianej sytuacji.

A.G.: Jak reagują inni kierowcy widząc Ciebie w aucie obok?

A.M.: Zazwyczaj podnoszą rękę do góry i pozdrawiają mnie.

A.G.: Brałeś udział w akcji "Bezpieczny autokar" prowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego. Jak ją oceniasz?

A.M.: Wszystkie akcje i kampanie mające za zadanie poprawę bezpieczeństwa na drogach, przynoszą duży efekt. Są potrzebne. Zarówno kierowcy, jak i przewoźnicy coraz bardziej dbają o przestrzeganie przepisów, a to przekłada się na poprawę bezpieczeństwa dzieci podczas wyjazdów autokarowych. Podobnie z kampanią "Ciśnienie na życie", do której przyłączyła się ITD. Wielu kierowców ciężarówek i autobusów nie zdaje sobie sprawy, w jakim stanie jest ich zdrowie i jakie mogą stwarzać zagrożenie na drodze, gdy chorują na serce. Cieszę się, że byłem dwukrotnie na kontrolach prowadzonych przez inspektorów ITD. Apelowałem do kierowców autokarów o przestrzeganie przepisów w trakcie jazdy, uczyłem dzieci zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego rozdając im odblaski i zachęcałem kierowców ciężarówek do skorzystania z profilaktycznych badań kardiologicznych.

A.G.: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Informacje o działalności Adama Małysza:

http://www.malysz.pl/ i https://www.facebook.com/AdamMalysz