Kierowcy wolno podjeżdżali do bramek, odbierali bilety, a po podniesieniu szlabanów i zapaleniu się zielonych świateł ruszali w drogę. Nie wszyscy zdali ten test pozytywnie. Już w pierwszych dwóch godzinach złamano trzy szlabany.Na razie całą sprawę potraktowano testowo - nie pobierano opłat. Rozpocznie się to prawdopodobnie w marcu, ale nikt jeszcze nie potwierdził ostatecznie terminu ani wysokości pobieranej stawki. Stal-export, koncesjonariusz odcinka z Krakowa do Katowic, zapowiedział, że chce utrzymać proponowaną cenę 10 zł. Agencja Budowy i Eksploatacji Autostrad oraz Ministerstwo Transportu sugerują, że wystarczy 8 zł. Według nich taka stawka pozwoli koncesjonariuszowi osiągnąć odpowiednie dochody, a nie będzie na tyle wysoka, aby kierowcy wybierali boczne, wąskie, lecz bezpłatne drogi.Według badań sprzed kilku lat natężenie ruchu na tym odcinku winno osiągnąć 15-17 tysięcy aut na dobę. Stalexport wyliczył, że wobec deklaracji połowy kierowców, iż z A-4 nie skorzystają, cena powinna wynosić 10 zł za przejazd. Najnowsze analizy wykazują, iż natężenie ruchu wyniesie 25 tys. pojazdów na dobę, ale koncesjonariusz twierdzi, iż w tym czasie wzrosły koszty utrzymania drogi. Firma zakupiła już sprzęt odśnieżający i 6 minibusów technicznych, które miałyby stale patrolować autostradę i pomagać kierowcom uszkodzonych aut. Co 2 kilometry ustawiono pomarańczowe "kolumny SOS", umożliwiające wezwanie pomocy. Sześć elektronicznych tablic będzie informować na bieżąco o sytuacji meteorologicznej i korkach.Jan Stora
Autostrada wkrótce płatna
Autostrada A-4 została otwarta 1 lutego. Wszystko wyglądało jak we Francji czy Włoszech.