Niezrozumiałe do dzisiaj decyzje kierownictwa włoskiego koncernu spowodowały powolne umieranie fabryki Fiata w Tychach. Nie tylko roczna produkcja na poziomie 300 tys. aut pozostaje już w sferze marzeń, ale coraz głośniej zaczyna się dyskutować nad dalszym losem zakładu. Degradacja do niedawna najlepszego zakładu Fiata w Europie jest już widoczna gołym okiem.

Restrukturyzacja włoskiego koncernu doprowadziła do trudnej sytuacji polski zakład, który najbardziej ucierpiał na decyzji o odebraniu produkcji nowego popularnego modelu jakim jest najnowsza generacja Fiata Panda, którego koszty produkcji w Pomigliano d'Arco wzrosły i wciąż są problemy z żądającą od pracodawcy kolejnych przywilejów niezdscyplinowaną.

Fiat w Tychach do września 2012 roku wyprodukował 76,6 tys. Pand i jest to aż o 70 tys. egz. mniej niż w analogicznym okresie minionego roku. Ale jak wiadomo ten model Pandy jest już schodzącym z piedestału i trudno oczekiwać od niego spektakularnych sukcesów.

Nie zrekompensowała też strat po nowej Pandzie mała Lancia Ypsilon, której we wrześniu br. wyprodukowano tylko 3,4 tys. egz. W tym roku zakład opuściło 39,3 tys. egz., a więc znacznie mniej niż można było oczekiwać. Tym bardziej o granicy 100 tys. można raczej tylko pomarzyć.

Warto także dodać, że z polskich zakładów produkujących samochody w 2012 roku tylko 1,23 proc. pojazdów przeznaczonych było na rynek krajowy. Nic więc dziwnego, że europejski kryzys odbił się na zainteresowaniu modelami powstającymi w Tychach.

Pozostaje jednak pytanie – o ile jeszcze spadnie produkcja w Tychach, czy ten zakład będzie w stanie to ekonomicznie wytrzymać i jakie zapadną decyzje w Turynie, które z całą pewnością w pierwszej kolejności będą chroniły rynek włoski.

Co prawda kontrowersyjny szef Fiata Sergio Marchionne wziąż się uśmiecha i zapowiada kolejne sukcesy, ale ostatnio jest ich coraz mniej, bo w Europie Fiat przeżywa bardzo poważny kryzys. I to nie tylko spowodowany ogólną sytuacją ekonomiczną, ale przede wszystkim brakiem w aktualnej ofercie modeli, które mogą zawojować rynek. Co więcej, takich modeli nie będzie w równie trudnym 2013 roku, a konkurencja staje się coraz silniejsza.