Ale czy to możliwe, by mały Peugeot 107 był teraz tańszy o ponad 7 tys. zł? Tak, pod warunkiem, że mówimy o drogiej, rzadko zamawianej wersji za ponad 40 tys. zł! Na podstawową odmianę tak dużego upustu z pewnością nie dostaniemy.Dlatego właśnie pod lupę wzięliśmy najtańsze odmiany sprzedawanych modeli i w naszym rankingu podaliśmy ich rzeczywistą cenę po obniżce. Obok prezentujemy wysokość maksymalnego rabatu, co bardzo często jest wyłącznie wabikiem, na który mają złapać się klienci. Metoda jest prosta: ważne, żeby chętny do kupna auta przyszedł do salonu, a tu czeka na niego sprytny handlowiec, który przekona go do właściwej decyzji.Przy najtańszym samochodzie w klasie oraz aucie z największym upustem umieściliśmy ocenę, która nie jest uzależniona od wysokości rabatu (czym większy, tym lepszy), lecz od sensowności oferty! Duży rabat w salonie to niemal zawsze konieczność obniżania ceny auta przy odsprzedaży. Może więc warto zastanowić się przed kupnem?Segment AW klasie najmniejszych samochodów marże dystrybutorów nie są zazwyczaj duże, więc pole manewru dla ewentualnych obniżek jest małe. Rabat 7 tys. zł w przypadku Peugeota 107 i ponad 6 tys. przy bratnim Citroënie C1 dotyczy tylko najbogatszych odmian. Dla podstawowej wersji Peugeota obniżka wynosi 4,6 tys. zł. Naszym zdaniem rabaty powyżej 3 tys. zł (ok. 10 proc. wartości) oznaczają, że przed obniżką ceny tych aut były zawyżone. Segement BPo styczniowych obniżkach ceny aut segmentu B znacząco zmalały. Jeszcze nie tak dawno więcej trzeba było zapłacić za Fiata Pandę i jemu podobne auta. Dziś okazuje się, że Nissan Micra może kosztować tyle co mniejsza Kia Picanto! W tej klasie znajduje się również najtańsze nowe auto na polskim rynku – Tata Indica. Jest ona o 90 zł droższa od najtańszej w segmencie A Pandy. I do tego ma klimatyzację! Obniżki powyżej 5 tys. zł to według nas pułapki.Segment CZysk klienta przy zakupie Peugeota 308 to niemalże nowa Tata Indica w prezencie! Oczywiście, tylko wtedy, gdy kupujemy naprawdę drogie odmiany. Ale przyznajemy, że nawet wersja podstawowa mocno staniała (ponad 14 tys. zł!). W przypadku kompaktów obniżki powyżej 8 tys. zł oznaczają z pewnością duże stany magazynowe i nie możemy liczyć na korzystną wartość auta przy późniejszej odsprzedaży. Segment EW tej klasie samochodów rabaty są ustalane najczęściej indywidualnie. Duży upust na kupno Peugeota 607 to efekt nie tylko zmiany rocznika, lecz także wieku konstrukcji – sztandarowy model Peugeota ma już 10 lat, dlatego nawet najtańszą wersję przeceniono o ponad 40 tys. zł (czyli ok. 30 proc. wartości). Samochody z tego segmentu zazwyczaj tracą najwięcej na wartości, ale rabat powyżej 15 proc. jest podejrzany.Vany i MPVW zeszłorocznym zestawieniu promocji C8 także było oferowane z największym upustem. Najciekawsze jest to, że maksymalny rabat oferowany jest już na samochód w podstawowej wersji – najwyraźniej C8 nie cieszy się największym powodzeniem u klientów. Te same uwagi odnoszą się do siostrzanego Peugeota 807. Przy mniejszych MPV rabaty powyżej 10 tys. zł (a przy większych powyżej 15 tys. zł), mogą okazać się złudne.Pikapy i 4x4Inna klasa, znów ta sama marka! Wprowadzając na rynek C-Crossera, Citroën udzielał rabatu z okazji... początku sprzedaży nowego modelu! Jaka zatem musi być marża sprzedawcy, żeby przy zmianie rocznika obniżyć cenę o 30 tys. zł? Łeb w łeb z Francuzami idzie Nissan – 37 proc. upustu to sygnał, że początkowa cena musiała być mocno zawyżona. Rabaty rzędu 30--40 proc. oznaczają, że utrata wartości po kilku latach będzie olbrzymia.Segment DKlasa średnia w cenie kompaktu? Tak, ale oszczędność może okazać się iluzoryczna. Upust powyżej 15 proc. oznacza, że albo importer przeliczył się i ma za dużo aut na stoku (rzadszy przypadek), albo początkowa cena była po prostu zawyżona. Ciekawym przypadkiem jest Peugeot 407 Coupé –auto po rabacie może okazać się łakomym kąskiem, bo nie chodzi tu o zwykłego sedana klasy średniej, lecz o kolekcjonerski samochód, który ma przede wszystkim cieszyć zmysły. Jeśli zatem można kupić go taniej, to czemu nie skorzystać!?Negocjacja rabatuFirmy produkujące samochody segmentu premium rzadko kiedy decydują się „z automatu” obniżać ceny (jeśli już, to tylko o kilka procent) – po co psuć sobie rynek? Gdy sprzedaje się stosunkowo mało aut, rezygnacja z większej części prowizji mogłaby przecież okazać się samobójstwem dla sprzedawcy. Przypadek japońskiego Suzuki pokazuje, że nie trzeba być producentem aut luksusowych, by nie szafować rabatami.Podsumowanie„Rabaty psują rynek aut używanych” – ostrzegają znawcy tematu. „Ten rynek zepsuto już dawno, pozwalając wjechać do Polski milionom używek
Czy warto kupić auto z rocznika 2008? Przegląd ofert, kto daje najlepsze upusty
Zmiana rocznika w Polsce zawsze oznacza rabaty. Sprzedawcy przekonują, że tak tanio jeszcze nigdy nie było i licytują się wzajemnie, który z nich bardziej obniżył ceny aut.