I nie oszukujmy się, daleka droga prowadziła także od pierwszych aut tej marki do konstrukcji obecnych - w tym także najnowszej oferty, "dorosłych" rozmiarów vana o nazwie Trajet (po francusku oznacza to właśnie daleką drogę lub długą trasę).Widząc ten samochód po raz pierwszy, automatycznie zaliczymy go do typowych aut klasy Sharan-Sintra-Alhambra-Ulysse-Espace. Stwierdzając, że jest to po prostu kolejny van. Ale właśnie to po chwili powoduje szok: przecież sami przed minutą włączyliśmy produkt kompletnego outsidera do grupy samochodów najbardziej prestiżowych dla każdej firmy motoryzacyjnej! No, myślimy sobie na pocieszenie, w końcu ten model zaprojektowano w Europie, w ośrodku designerskim Hyundaia w Niemczech, w Mainz-Kastel. Jeszcze większe zaskoczenie przeżyjemy zaglądając do wnętrza. Hyundai seryjnie wyposaża to auto we wszystko, co jest dostępne wśród ofert tej klasy - niezliczone schowki (w tym dwa w desce rozdzielczej), klimatyzację z oddzielnymi nawiewami i regulacją także dla drugiego i trzeciego rzędu siedzeń, elektrycznie sterowane szyby drzwi, centralny zamek z pilotem, dwie poduszki powietrzne, wspomaganie układu kierowniczego, ABS z EBD oraz napinacze pasów bezpieczeństwa z ogranicznikami siły napięcia na przednich fotelach. I to wszystko za 40 000 DEM (w Niemczech)! Zadziwia tylko brak nawet w opcji bocznych poduszek powietrznych.A nie zapominajmy przy tym, że Trajet jest dopiero na początku drogi na rynek, obecna jego prezentacja jest jakby balonem próbnym. Sprzedaż w Unii Europejskiej rozpocznie się najwcześniej na początku maja, a na pełną skalę ma ruszyć dopiero latem, kiedy ten van pojawi się ze 160-konnym silnikiem V6 o pojemności skokowej 2,7 l oraz ze 110-konnym, dwulitrowej pojemności turbodieslem. Na razie jednak dostępny jest tylko z dwiema poduszkami powietrznymi i dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy 136 KM, który umożliwia rozpędzenie auta do 100 km/h w 14,7 s i prędkości maksymalnej 179 km/h. Nie jest to idealna motoryzacja dla 1,8-tonowego samochodu, ale za to jednostka ta zadowoliła się podczas próbnych jazd przeciętnym spalaniem 9,7 litra benzyny 91-oktanowej na 100 km, a w dodatku spełnia normę czystości spalin E4. Wtajemniczeni wiedzą, co to znaczy, dla mniej uświadomionych ekologicznie mała podpowiedź: tak "czysty" silnik w smogowych warunkach wydziela z rury wydechowej mniej trucizn, niż znajdziemy ich w powietrzu atmosferycznym np. w Tokio!Tak więc pozostało jeszcze trochę czasu, który Hyundai może wykorzystać na drobne poprawki: doposażenie auta w boczne poduszki powietrzne i może lekki tuning zawieszenia, które jest jednak trochę zbyt miękkie jak na wymagania klienteli o upodobaniach innych niż amerykańskie. Jak będzie, zobaczymy, ale jedno już wiadomo: to jest bardzo udany samochód, o ogromnie precyzyjnym układzie kierowniczym, zdolny w wielkim komforcie przewieźć pasażerów dwóch rzędów siedzeń. Ci na fotelikach trzeciego rzędu nie będą już zachwyceni - siedzą na samej osi, a ich fotele są o wiele węższe. Niemniej i oni z pewnością będą się bardzo cieszyć, że mimo dość kompaktowych rozmiarów Trajet i tak jest dłuższy o 8 cm od np. Forda Galaxy (od Fiata Ulysse aż o 18 cm), co przekłada się na komfort podróży o wiele wyraźniej niż siedzenie bezpośrednio ponad tylną osią. W samym bagażniku daje to różnicę niemal 150 l pojemności w porównaniu z Fordem, nie mówiąc już o przestrzeni przed kolanami na poszczególnych rzędach. Mimo większej długości Trajet jest jednak najzwrotniejszy w klasie! Nie wiadomo jeszcze, kiedy Hyundai Trajet dotrze do Polski, w Niemczech najtańsze (i o wiele gorzej wyposażone) pojazdy bardziej renomowanej konkurencji są droższe co najmniej o 5 tysięcy DEM.
Daleka droga - przed nami...
Daleką drogę musiał przebyć koreański czebol, Hyundai, od drobnego dalekowschodniego wytwórcy tekstylnego po jeden z największych multikoncernów świata, produkujący elektronikę, stal, węgiel, statki, paliwa i samochody. Od początku lat dziewięćdziesiątych Hyundai jest obecny w charakterze firmy w pełni motoryzacyjnej również w Europie.