Sprzedaż diesli w Polsce rośnie systematycznie od lat. Według danych firmy Samar, w 1998 roku stanowiła ona zaledwie 1% rynku samochodów osobowych, podczas gdy w 2007 roku aż 41% całkowitej sprzedaży. Zdecydowana większość zakupów dokonywana jest przez firmy. Analizując dane statystyczne w Polsce i w Europie oraz obserwując istniejące trendy, można przypuszczać, że sprzedaż samochodów napędzanych silnikami wysokoprężnymi będzie nadal rosła. Główny wpływ w przyszłości mogą mieć przepisy uzależniające podatki od ilości CO2 emitowanego przez pojazdy.

Badania a rzeczywistość

Brytyjska firma zajmująca się zarządzaniem pojazdami, Lloyds TSB Autolease, przeprowadziła niedawno ankietę wśród 250 decydentów flotowych, zarządzających co najmniej 75 pojazdami. Wynika z niej, że od 2006 r. liczba fleet managerów, którzy rozważają zakup aut napędzanych paliwami alternatywnymi, wzrosła z 10 do 21%. Wszystko w związku z rosnącymi cenami paliw na stacjach benzynowych oraz coraz częstszymi głosami ze strony Komisji Europejskiej nawołującymi do ograniczenia emisji spalin.

Diesla

Dylematy fleet managera

Od początku kwietnia cena benzyny E95 wzrosła o 34 gr, natomiast oleju napędowego aż o 46 groszy za litr. Obecnie średnio w kraju benzyna 95-oktanowa kosztuje 4,67 zł. Za litr oleju napędowego trzeba zapłacić 4,72 zł. Obserwując rosnące ceny paliw, wielu fleet managerów staje dziś przed pytaniem: co dalej?

- Na dziś mam 100% aut z napędem diesla - mówi Andrzej Chocyk, fleet manager w firmie Schneider. - Palą one zdecydowanie mniej niż auta benzynowe, a przede wszystkim normy na CO2 są wyraźnie niższe, więc nie ma jeszcze paniki.

- Nie wszyscy jednak zarządcy flot są w równie komfortowej sytuacji. Część z nich jest właśnie w trakcie wymiany floty na diesle.

- W mojej firmie jest już tylko kilkanaście samochodów benzynowych - mówi Piotr Wagner, konsultant ds. floty samochodowej w firmie Plisa Kraków SA. - Ponadto właśnie zmieniono politykę flotową, wedle której nawet pracownicy biurowi będą mieli diesle. Tak będzie taniej. Przedstawiciele bardzo dużo jeżdżą, a ceny nie są jeszcze tak znaczące. Różnica kilku groszy przy oszczędności kilku litrów nadal wskazuje na olej napędowy - dodaje.

Czy opłaca się zatem szukać innych rozwiązań jak na przykład instalacje LPG?

- W firmie, gdzie są duże przebiegi, instalacja gazowa to kolejne, niemałe koszty. W tym, częstsze przeglądy i droższe badania techniczne - tłumaczy Piotr Wagner.

W poszukiwaniu oszczędności, niektórzy fleet managerowie rozważają możliwość wysyłania kierowców na szkolenia ekologicznej i oszczędnej jazdy. W opinii Tomasza Możdżyńskiego, idea ekodrivingu jest bardzo przydatna. - Jednak przekonanie do niej kierowców równa się zmianie w sposobie jazdy nas wszystkich, a wiemy jak jest naprawdę - przyznaje.

Ponadto o tym, czy dany zarządca floty zechce wysłać swoich kierowców na taki kurs, często decyduje charakter branży, w której wykorzystywane są służbowe auta. Pragnący zachować anonimowość manager zarządzający flotą firmy farmaceutycznej stwierdził: - Moim zdaniem, szkolenia z ekodrivingu nie mają sensu. Jeśli przedstawiciel ma zrobić wizytę, to nas nie interesuje, ile auto spali.

Komentarze

Tomasz Możdżyński, specjalista ds. floty samochodowej w Sanofi-Aventis:

Mimo zawirowań cen na rynkach paliw, nie przewiduję na razie odwrócenia trendu od silników Diesla. Ostatnio sygnalizowana jest pewna korekta, ale zmiany nie powinny być drastyczne. Rynek potrzebuje trochę czasu, żeby przeanalizować powstałe zmiany. Nie sądzę, żeby było to widoczne szybciej niż za dwa, trzy lata.

Wojciech Jakubowski, fleet manager, Lyreco:

Trudno oczekiwać jakichś gorączkowych działań podyktowanych nawet znaczną podwyżką cen paliw, zarówno Pb, jak też ON. Pamiętajmy, że samochody to inwestycje długofalowe (co najmniej trzyletnie) i z tego względu obdarzone pewną bezwładnością. Stąd też raczej nikt nie podejmie decyzji o całkowitej wymianie floty samochodów firmowych tylko dlatego, że cena ON nagle wzrosła. Konstruując budżety w naszej firmie, zakładamy zawsze wzrost ceny paliwa o określony procent i zwykle w pierwszej połowie roku mamy oszczędności, które są konsumowane w drugiej połowie. Jeżeli nawet bardzo nie trafimy z wartością procentową, to i tak wpływ na budżet jest mniejszy.

Dariusz Lech, dyrektor ds. obsługi klienta flotowego, Armada:

Na działania firm CFM-owych wpłyną wyłącznie kalkulacje zarządców flot, planujących wielkości rocznych przebiegów pojazdów. Olej napędowy stał się droższy od benzyny, za to diesle charakteryzują się mniejszym spalaniem. Z drugiej strony - cena samochodu z napędem benzynowym jest średnio o kilka procent niższa od diesla. Podsumowując: w przypadku samochodów, które mają zaplanowane ok. 15 000 km rocznie, bardziej będzie opłacało się kupić samochód z silnikiem benzynowym. Przy zdecydowanie dłuższych przebiegach rocznych, można zastanawiać się nad zakupem samochodów z silnikiem Diesla.

Radosław Kraciuk, specjalista ds. zarządzania taborem samochodowym, Frito Lay Poland:

Każdy z nas, planując budżet w swojej firmie, na pewno wnikliwie analizował rynek paliw. Jednak nikt pewnie nie przewidywał, że nastąpi aż tak drastyczny wzrost cen paliw. Pierwszy raz spotykamy się z sytuacją, aby w połowie roku cena ON była wyższa od Pb. Oczywiście, w ostatnich latach dało się zauważyć podobny trend, lecz miał on miejsce w okresach zimowych. Sytuacja ta nie pozostaje bez echa w naszych budżetach, aczkolwiek nie wpływa ona na zmianę floty z silnikiem Diesla na benzynę. Przy dużych przebiegach nawet przy wyższej cenie oleju napędowego, w dalszym ciągu korzystniej wypada diesel. Jednak każdy musi sam przeanalizować, co mu się bardziej opłaca.

Leszek Pomorski, wiceprezes ING Car Lease Polska:

Podwyżka cen paliw ma wpływ na budżety naszych klientów, bo w Polsce koszt paliwa to znaczący element w tzw. TCO, czyli całkowitym koszcie posiadania pojazdu, i stanowi znaczny, bo 30-procentowy, w nim udział. Przede wszystkim doradzamy klientom rodzaj paliwa w zależności od przebiegu i zakresu/miejsca użytkowania pojazdu. Wprawdzie diesel jest niekiedy droższy od etyliny, ale silnik wysokoprężny potrzebuje mniej paliwa. W dalszej perspektywie oczekujemy od rządu rozwiaząń prawnopodatkowych w zakresie preferowania silników wydzielających mniej CO2 i spalających mniej paliwa.

Ireneusz Tymiński, general manager w firmie KBC Autolease Polska:

Drastyczne zmiany cen paliw już nikogo nie dziwią, choć pewnie przerażają. Korzyści diesla pozostaną długotrwałe, a należą do nich nie tylko mniejsze zużycie paliwa, ale też mniejsze emisje CO2 (w przypadku wprowadzenia podatku od emisji, wygra flota mająca diesla), czy żywotność i parametry silnika. Odwrót do benzyny jest nieuzasadniony, poza faktem, że w niedługim czasie benzyna może powrócić na poziom kilka procent wyższych cen od oleju napędowego. Tak więc rada: nie szalejmy z decyzjami, wystarczy, że szaleją ceny.

Grzegorz Noskowicz, koordynator ds. floty samochodowej, UPC Polska Sp. z o.o.:

Nasza flota bazuje głównie na samochodach benzynowych, więc podwyżki oleju napędowego nie zachwiały budżetem. Nie wydaje mi się, aby zmiany na rynku cen paliw w dużym stopniu zadecydowały o odchodzeniu od silników wysokoprężnych. Choć finalny zysk firmy może być odrobinę mniejszy, to i tak za końcowy produkt zapłacimy my - czyli również klienci. Niezaplanowane są z pewnością szkody całkowite, ponieważ do wypłaconego odszkodowania trzeba sporo dołożyć, aby kupić nowy samochód.

Maria M. Biedroń, dyrektor departamentu administracji, Lukas Bank:

W naszej firmie jest lekka korekta budżetu 2008 i zmiana założeń co do budzetu 2009. Wynika to stąd, że nasza flota to przede wszystkim diesle. Przewidujemy dalszy wzrost cen ON, natomiast obecnie nie zamierzamy zmieniać strategii

zakupów na korzyść benzyniaków - na bieżąco przygotowujemy oraz analizujemy raporty TCO pod kątem optymalnego doboru pojazdów i rodzajów silników.

Jacek Częścik, prezes SKFS:

Nie sposób przestawić się z diesla na benzynę w ciągu 2-3 miesięcy. Proces wymiany floty trwa od 3 do 5 lat. Aby ON stał się nieopłacalny, musiałby zdrożeć o minimum 20% ponad cenę Pb. Przy obecnym poziomie cen ropa musiałaby kosztować ok. 6 zł/l. Oczywiście, przygotowując budżet 2008, większość z nas (tak sądzę), uwzględniała niekorzystne wahania cen paliw.

Co wybierają kierowcy firmowi?

- Kierowcy preferują auta z silnikami Diesla - uważa Piotr Wagner. - Nawet jeżeli jest on droższy, to ma mniejsze spalanie, a w czasie prywatnych jazd wychodzi taniej.

Z reguły decyzja o tym, czy kierowca jeździ dieslem, czy benzyną, jest odgórna. Są jednak firmy, w których pracownicy mogą decydować sami. - Wszyscy chcieliby jeździć benzynowymi autami o pojemności trzech litrów i mocy 200 koni - tłumaczy Andrzej Chocyk. - Dlatego staram się im uświadomić, że auto służbowe po okresie eksploatacji może stać się ich własnością.

Ponieważ obecnie kierowcy firmowi zmuszeni do pokonywania dużych dystansów w bardzo krótkim czasie, poszukują przedewszystkim aut szybkich i niezawodnych.

- Stosowane obecnie silniki Diesla, na przykład TDI, dCi czy TDCi, dają kierowcom satysfakcję z jazdy - zaznacza Tomasz Możdżyński.- W ten sposób zaszczepiamy w nich ideę proekologiczną i przekonujemy, że firma także dba o środowisko, zmniejszając emisję spalin - dodaje.