Logo
WiadomościAktualnościDużo wiatru wokół niczego

Dużo wiatru wokół niczego

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Samochody tego typu przeznaczone są dla szczególnych odbiorców. Takich, którym niestraszne podróżowanie w ustawicznym przeciągu, którzy lubią gdy od czasu do czasu zmoczy ich deszcz, a w ładną pogodę preferują ostre opalanie.

Dużo wiatru wokół niczego
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Dużo wiatru wokół niczego

I gotowi są za to słono zapłacić. Producent liczy na 2 tys. chętnych - właśnie tyle powstanie Smartów Crossblade'ów. Wygląda na to, że się nie przeliczy, ponieważ kilkaset egzemplarzy zamówiono już podobno w samych Niemczech. Autko wyjechać ma latem na europejskie drogi. Crossblade'a nr 1 otrzymała brytyjska gwiazda Robbie Williams. Pierwsza przejażdżka tym minimalistycznym pojazdem odbyła się we Włoszech. Mieszkańcy okolicznych miasteczek byli zachwyceni - czegoś równie zabawnego widocznie już dawno nie widzieli. Crossblade "uśmiecha się" zaczepnie spod wąskiej, pleksiglasowej szybki służącej za osłonę przed wiatrem. Pod błotniczkami umieszczono kółka z - jak w prawdziwym samochodzie sportowym - ogumieniem o różnych rozmiarach: z przodu 195/40, z tyłu 215/35 na felgach 16-calowych. Nieco powyżej w niebo wystrzeliwują kikuty przednich słupków. Intensywna obserwacja przodu nadwozia prowadzi do wniosku, że ten Smart musiał chyba przedwcześnie zjechać z taśmy albo wpaść pod ciężarówkę. W tym miejscu producent mógł wykazać więcej zdrowego rozsądku. To wrażenie potwierdza także pierwsza jazda Crossblade'em. Niezmieniony układ kierowniczy jest równie nieprecyzyjny jak w zwykłym Smarcie, a to nie pasuje do sportowych ambicji nowego modelu. Sześciostopniowy automat drażni także jak zwykle przerywaniem i szarpnięciami, a trzycylindrowy silniczek mimo głębszej tonacji wciąż brzmi tak ekscytująco jak pralka podczas odwirowywania bielizny. Rekompensatą za to bezduszne zachowanie jest piorunujące wrażenie, jakie Crossblade sprawia na wszystkich zainteresowanych. Pod warunkiem oczywiście, że ma do dyspozycji trasę taką jak ta: słoneczna Costa Amalfitana, czyli włoskie wybrzeże na południe od Neapolu, jest wymarzonym miejscem dla takiego samochodu. W zatłoczonej i deszczowej Warszawie Crossblade byłby równie niestosowny jak dorożka na trasie szybkiego ruchu. Włoskie słońce czyni z czerwono-czarnych wodo- i wiatroodpornych foteli Crossblade'a przyjemne solarium. Dostępu do niego bronią dwie unoszone belki, zastępujące klasyczne drzwi. Żeby podczas deszczu solarium nie zamieniło się w wannę, w podłodze i fotelach umieszczono odpływy wody. Całe wnętrze jest zmywalne i łatwe do utrzymania w czystości. Uwagę zwraca brak nawiewu - zamiast tego na desce rozdzielczej umieszczono schowki i uchwyty na napoje. W razie potrzeby system ogrzewania wdmuchuje ciepłe powietrze na nogi. Zresztą zimą Crossblade raczej nie wychyli zderzaka z garażu. Tym Smartem topless wolno jeździć bez kasku, ale lepiej zaopatrzyć się w gogle i czapkę pilotkę, ponieważ już podczas jazdy z prędkością miejską narażamy się na huraganowe podmuchy. Brak przedniej szyby sprawia, że lepiej tu podczas jazdy nie gadać i nie uśmiechać się - chyba że komuś nie przeszkadzają muchy między zębami. Temu, kto jest rzeczywiście dość odważny, by rozpędzić Crossblade'a do maksymalnej prędkości 135 km/h, zapiera dech w piersiach - choć wcale nie ze szczęścia czy wzruszenia. Ten efekt można uzyskać, jedynie prowadząc z umiarkowaną prędkością. Wtedy ciepłe powietrze wdziera się do wnętrza ze wszystkich stron - szarpie za włosy, uderza w biodra, wprawia w łopot nogawki spodni. Fabrycznie montowane radio ze zmieniarką CD przydaje się tylko na postoju. Trzycylindrowy silnik o pojemności 0,6 l, którego moc po ingerencji w elektronikę sterującą wzrosła z 55 do 71 KM, mocno się trudzi, by sprostać wyzwaniu uczynienia z Crossblade'a "motocykla na czterech kołach". 740-kilogramowa masa nie stanowi problemu, ale - ze względu na niekorzystną aerodynamikę nowej odmiany Smarta - osiągi jego (przyspieszenie 0-100 km/h w 17,0 s!) i motocykla dzieli przepaść. Najwięcej frajdy Crossblade sprawia podczas jazdy na wysokich obrotach po krętych dróżkach. Wtedy autko, którego rozstaw kół poszerzono w stosunku do Smarta o 1 cm z przodu i o 4 z tyłu, demonstruje swoje sportowe zdolności z najlepszej strony. Usztywnione zawieszenie sprawia, że każdą nierówność nawierzchni czuje się w krzyżu, ale jednocześnie pozwala Crossblade'owi dobrze trzymać się drogi. Przyczynia się do tego także obniżony o 16 proc. środek ciężkości.Nam wypada potraktować ten zabawny wehikuł jako ciekawostkę, gadżet bogatego społeczeństwa spod znaku "mam już wszystko". Dlatego nie zmartwi nas astronomiczna cena - 24 360 euro (ok. 92,5 tys. zł) jakiej za Crossblade'a żąda się u naszych zachodnich sąsiadów. Ciekawi nas tylko, kto nim będzie jeździł, bo dla większości młodych ludzi, nawet w Europie Zachodniej, ta cena jest jednak za wysoka.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: