19 stycznia wprowadzono nowy system egzaminów teoretycznych na prawo jazdy oraz elektroniczny obieg dokumentów. Jednak niektóre z Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD) nie mają połączenia elektronicznego ze starostwami, które wydają prawa jazdy.

System dla WORD-ów przygotowywały dwie firmy: Instytut Transportu Samochodowego (ITS) w konsorcjum z grupą Sygnity i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (PWPW), przy czym tylko ta druga ma dostęp do danych ze starostw. PWPW od 10 lat wydaje prawa jazdy i zbudowała w starostwach system informatyczny, jednak podpisała umowy tylko z 20 WORD-ami. W konsekwencji większość WORD-ów w Polsce - 29 z 49 - nie ma dostępu do systemu w starostwach, bo wybrały system egzaminowania przygotowany przez ITS. Problem polega na tym, że systemy te nie są ze sobą kompatybilne.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez konsorcjum ITS - Sygnity zostało złożone w lutym. Ministerstwo transportu podejrzewa, że konsorcjum podało nieprawdę w dokumentacji dotyczącej systemu teleinformatycznego. Chodzi m.in. o informację o dostępie do systemu teleinformatycznego starostw, które wydają prawa jazdy. W zawiadomieniu wskazano, że system przygotowany ITS - Sygnity nie jest zintegrowany z systemem wydającym prawa jazdy.

ITS temu zaprzeczał. "Zgodnie z wymaganiami ogłoszenia przetargowego wynikającymi z rozporządzenia dotyczącego systemu teleinformatycznego dla WORD-ów, konsorcjum ITS - Signity podało prawdziwe informacje na temat dostępu do systemu teleinformatycznego starostw powiatowych" - napisał Instytut w oświadczeniu przesłanym w lutym PAP. ITS zapewnił też, że konsorcjum jest od dawna gotowe do integracji systemów pomiędzy WORD-ami a starostwami i podtrzymuje stanowisko, że "dostęp do interfejsu dla WORD powinien być nieodpłatny".

"Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ. Chodzi o poświadczenie nieprawdy i przekroczenie uprawnień" - powiedziała w środę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, prok. Renata Mazur. Grozi za to do kara do trzech lat więzienia. Prokuratura nie ujawnia innych szczegółów dotyczących tego postępowania.

O tej sprawie w lutym mówił wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz podczas posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. transportu i drogownictwa. "Jedna z ofert została tak zredagowana, że (...) mogło zaistnieć i według mnie jest duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i skierowałem sprawę do prokuratury" - mówił Jarmuziewicz.