„W tym miejscu trochę zwolnij, ten zakręt wynosi,” słyszę z fotela pasażera. „Głupota,” myślę sobie, „ta bryka jeszcze nie osiągnęła swoich limitów” - ale żeby uspokoić swojego pasażera, a zarazem właściciela auta, lekko popuszczam pedał gazu, aby nie stracić na prędkości, a zarazem pokazać, że przyjmuję ostrzeżenie ...stamtąd zawsze wszystko wygląda o wiele gorzej.
W tej chwili jednak 17-calowe Pirelli P Zero Nero lekko pogwizdują już na łuku (przy czym trzeba podkreślić, że niełatwo jest zmusić „pirelki” do piszczenia), a Punto Abarth prawie się nienachylając uparcie trzyma się wybranego kierunku, przy czym podsterowność jest sympatycznie mała. Na dalszym ostrym zakręcie staram się zaskoczyć 3-drzwiowy hatchback – w środku zakrętu zdejmuję nogę z gazu i lekko naciskam hamulec, oczekując, że zgodnie z regułami hot hatchów tył zacznie uciekać – nic bardziej mylnego. Punto lekko odciąży wewnętrzne tylne koło, ale na stabilność nie ma to żadnego wpływu. Znowu dodaję gazu, samochód pokonuje zakręt i z radością przejeżdża do dalszego. Twarde zawieszenie dostarcza dokładne informacje o tym, co dzieje się z przednimi i tylnymi kołami, jednak przejazdy dziur w kabinie przejawiają się całkiem nieprzyjemnymi odgłosami, a tył staje się nieco nerwowy. Stabilność auta na tym jednak nie cierpi. Dobrze się stało, że podwozie jest tak komunikatywne, gdyż poprzez kierownicę otrzymujemy za mało informacji. Podobnie jak w zwykłym Punto, układ kierowniczy nie należy do najbardziej bezpośrednich, tak więc na skręty kierownicy reaguje trochę swojsko. Po kilkudziesięciu kilometrach można się do tego przyzwyczaić, ale na pewno nie jest to coś, za co można by pochwalić Fiata. Zarazem w normalnym trybie manewrowanie kierownicą jest zbyt łatwe, dlatego Abarth wyposażono w przycisk sport, który zwiększa opór wspomagania kierownicy, niestety jeszcze bardziej ucierpi na tym komunikatywność, tak więc lepiej pozostać w trybie Normal.
Niestety wspomniany przycisk nie wpływa tylko na wspomaganie kierownicy, ale również na elektronikę silnika. W zwykłych warunkach doładowany silnik 1,4 T-Jet produkuje bowiem 114 kW (155 KM) przy 5500 obr./min i 201 Nm przy 5000, ale po przełączeniu do trybu sportowego moment obrotowy wzrasta do 230 Nm przy 3000 obrotów. I trzeba przyznać, że zmiana ta jest odczuwalna. Nie można powiedzieć, że podstawowe ustawienie dusi silnik, ale dopiero tryb sport odkrywa jego prawdziwy charakter. Jednostka współpracuje wtedy już od 2500 obr./min, ale dopiero od 3000 obrotów pokazuje na co naprawdę ją stać. Chociaż czerwone pole obrotomierza rozpoczyna się na liczbie 6500, nie ma większego sensu przekraczać granicy 6000 obrotów, za którą silnik lekko traci na sile. Turbodziura jest mała, przyrost mocy liniowy i bez szarpnięć, wbrew temu 4-cylindrowy „silniczek” potrafi wciskać w siedzenia. Zdecydowanie chodzi o jeden z najlepszych małolitrażowych benzynowych turbosilników. Również hamulce doskonale wczuwają się w rolę, szybko reagują i są w stanie efektywnie utrzymać auto w ryzach. Po przejażdżce pozostaje więc tylko dylemat – jechać szybciej z mniej dokładną kierownicą czy trochę wolniej, ale z uczuciem lepszej kontroli nad pojazdem?
Przejażdżkę mamy za sobą, możemy więc rozejrzeć się po wnętrzu. Wokół widzimy znane kształty dopełnione jednak o nowy element – sportowe przednie fotele. Bardzo dobrze trzymają ciało, zwłaszcza w dolnej części pleców, co nie jest standardem w samochodach koncernu Fiat. Pozycja za kierownicą jest podobna jak w zwykłym Punto, co oznacza, że siedzimy nisko. Kierownica znana z podstawowych wersji (zmienił się tylko znaczek) ma wyraźne profilowanie utrudniające wybór miejsca jej uchwycenia, natomiast atutem jest szeroki zakres regulacji.
Testowany egzemplarz należał do czeskiej firmy tuningowej Bitpower, która przygotowała dla Punto Abarth nowe oprogramowanie jednostki sterującej. Mapy sterowania i pracy silnika można zainstalować na dwa sposoby. Jeśli samochód wyposażono w złącze diagnostyczne OBD II lub EOBD, zmianę można przeprowadzić bezpośrednio w aucie, bez ingerencji w oryginalne ustawienia, w odwrotnym wypadku dokonuje się przepisania danych w jednostce sterującej. Według przedstawicieli firmy moc silnika z turbodoładowaniem (niezależnie od tego, czy chodzi o diesel czy benzynę) zwiększa się o 30 %, a moment obrotowy wzrasta o 35 %. W silnikach wolnossących wzrost osiągów zawiera się granicach 10 %. Uczynność modyfikacji uzależniona jest od stanu silnika i jego komponentów.
Nasz samochód również przeszedł wspomnianą modyfikację, ale specjalnie dla nas wgrano oryginalne ustawienia, tak więc mogliśmy ocenić, jak fabryczny tuning Abarth sprawdza się w praktyce.