Po 147 dniach od ubiegłorocznego finału w brazylijskim Sao Paulo, melduje się na starcie nowy sezon Formuły 1. Od najbliższego piątku do niedzieli miłośnicy tych wspaniałych i emocjonującychwyścigów spotkają się w dalekiej Australii. Grand Prix Australii odbędzie się w tym roku po raz 24 w historii. Jedenaście wyścigów odbyło się na torze w Adelajdzie, a po raz czternasty zespoły przyjadą do Albert Parku w Melbourne.
Powrót do przeszłości
GP Australii po raz pierwszy odbyło się w 1985 roku. Wówczas jeździło się w Adelajdzie. Był to ostatni wyścig w sezonie. Z powodu licznych problemów technicznych i kilku groźnych wypadków wyścig ten ukończyło jedynie ośmiu z 25 startujących zawodników. Wygrał Keke Rosberg jadący bolidem Williams-Honda. Także w kolejnych latach tor w Adelajdzie był arena ostatniej odsłony sezonu. Wielki wyścig zaliczył tutaj w 1987 roku Gerhard Berger. W kwalifikacjach kierowca Ferrari deklasował swoich konkurentów, a na pole-position miał przewagę 0,7 sekundy. W wyścigu zaliczył najszybsze okrążenie, ale także wygrał ze swoim kolega z zespołu Michaelem Alboreto, który jako jedyny w stawce ukończył wyścig na tym samym okrążeniu co Austriak.
Przed czasem zakończyło się Grand Prix Australii 1989. Ulewny deszcz uniemożliwił zawodnikom pokonanie 70 okrążeń toru ze względu na przekroczenie limitu dwóch godzin. Wygrał Belg Thierry Boutsen w bolidzie Williams-Renault. Najszybsze okrążenie miał Japończyk Satoru Nakajima. W ten sposób Lotus napędzany silnikiem Judd zdobył jedyne takie trofeum w swoich 49 startach w wyścigach Grand Prix. To wszystko jeszcze nic, w porównaniu do wydarzeń w roku 1991. Wówczas wyścig został tutaj przerwany po 14 okrążeniach, a więc po pokonaniu przez bolidy dystansu 52,92 km. Do dzisiaj w statystykach jest on najkrótszym w historii Formuły 1.
GP Australii, Albert Park Circuit – podstawowe dane techniczneLiczba GP12Pierwsze GP1996Pierwszy triumfatorDamon Hill - Williams-Renault FW181:32:50,491Pierwsze pole-positionJacques Villeneuve - Williams-Renault FW181:32,371Pierwsze najszybsze okrążenieJacques Villeneuve - Williams-Renault FW181:33,421
W 1995 roku Grand Prix Australii odbyło się w Adelajdzie po raz ostatni. Atmosferę zepsuł już podczas treningu wypadek Miko Häkkinena. Fiński kierowca zespołu McLaren-Mercedes wyleciał z toru po uszkodzeniu opony. Miał dużo szczęścia, że przeżył. Drugiego dnia, gdy leżał nieprzytomny, wygrał Damon Hill przed Oliverem Panisem i Giannim Morbidellim. Tym samym po raz ostatni Grand Prix Australii zamykało sezon. Od następnego roku wyścig przeniesiono do Melbourne, a w kalendarzu na początek sezonu.
Wracając do wypadku, dzięki lekarzom, silnej woli oraz uporze w treningach, Mika Häkkinen już cztery miesiące po wypadku w Adelajdzie, pojawił się na starcie inauguracyjnego wyścigu w Melbourne w 1996 roku. Wyścig ukończył na piątej pozycji. Faworytem był Michael Schumacher, który po mistrzowskich triumfach w zespole Benetton przeszedł do Ferrari. Jednak problemy z hamulcami spowodowały, ze w trakcie wyścigu musiał się wycofać. Wygrał Damon Hill z zespołu Williams.
W 1998 roku w Melbourne kibice mogli zobaczyć deklasująca przewagę zespołu McLaren-Mercedes. Duet Mika Häkkinen i David Coulthard zapewniła swojemu zespołowi zwycięstwo z przewaga nad pozostałymi minimalnie jednego okrążenia. Podobna sztuka udała się rok później zespołowi Ferrari. W 2000 roku wygrał Michael Schumacher przed Rubensem Barrichello. McLaren był groźnym konkurentem, ale problemy techniczne nie pozwoliły na walkę. Ferrari rozpoczynało wówczas swoją pięcioletnią erę sukcesów.
Jedyny śmiertelny wypadek na torze w Melbourne wydarzył się w 2001 roku. Na czwartym okrążeniu doszło do kontaktu bolidów Ralfa Schumachera (BMW-Williams) z Jacquesem Villeneuvem. Kanadyjczyk stracił kontrolę nad swoim bolidem BAR-Honda i mocno uderzył w barierę. Urwane w tym momencie koło przeleciało przez otwór w barierze i trafiło śmiertelnie komisarza Grahama Beveridge. Rok później Ralf Schumacher miał na tym samym torze kolejny dziwny wypadek, ale na szczęście obyło się bez ofiar. Tuż rpzed zakrętem atakował Rubensa Barrichello (Ferrari). Ten jednak nagle zmienił kierunek jazdy, ale Schumacher nie zdążył w porę zareagować i jego bolid BMW-Williams został katapultowany w górę. Wypadek wyeliminował kilka dalszych bolidów z dalszej jazdy i tym samym Grand Prix Australii 2002 doczekało się kuriozalnego rozstrzygnięcia. Po emocjonującej walce wygrał Michael Schumacher (Ferrari) przed Juanem Pablo Montoyą, a na piątej pozycji do mety dojechał zawodnik gospodarzy Mark Weber w bolidzie Minardi. Punkt za szóste miejsce zdobył Mika Salo, który debiutował w bolidzie Toyoty. Ostatnie lata należały do Ferrari i Renault
Kolejne dwa sezony zakończyły się łupem Ferrari. Zmiana warty nastąpiła w 2005 roku, gdy Ferrari zaczęło mieć kryzys, a nowym faworytem został zespół Renault. Wygrał Giancarlo Fisichella, a przyszły mistrz świata Fernando Alonso minął linię mety na trzeciej pozycji. Niespodzianką był Red Bull Racine, którego zawodnik David Coulthard za czwarte miejsce zdobył pięć punktów. Wyścig poprzedziła gorąca dyskusja o dopuszczeniu do startu włoskiego zespołu Minardi Australijczyka Paula Stoddarta, który na czas nie zdążył dostosować swoich bolidów do nowych przepisów i chciał być wyjątkiem.
Grand Prix Australii 2006 dostarczyła kibicom wiele dramatycznych akcji od pierwszego do ostatniego okrążenia. Hiszpan Fernando Alonso przejechał linie mety z przewagą 1,8 sekundy nad Kimim Räikkönenem (McLaren-Mercedes). Na trzecim miejscu był Ralf Schumacher (Toyota). Z 22 startujących do mety dojechało jedynie 12 kierowców. Najbardziej pechowy Jenson Buton zatrzymał się swoją Hondą dziesięć metrów przed linią mety. Podejrzewano Brytyjczyka o takie umyślne zachowanie, aby zgodnie z regulaminem w następnym wyścigu mógł jechać z nowym silnikiem.
Także ostatni wyścig w 2007 roku nie obył się bez niespodzianek. Kimi Räikkönen, który zmienił barwy z zespołu McLaren-Mercedes na Ferrari, okazał się w Melbourne najlepszym. Wygrał start przed aktualnym mistrzem świata Fernando Alonso i debiutantem Lewisem Hamiltonem(obaj McLaren-Mercedes). Młody Brytyjczyk jechał bez respektu i wyprzedził znacznie doświadczonego kolegę z zespołu. Nikt jednak wówczas nie przewidywał, że narodził się nowy talent i całoroczna rywalizacja wewnątrz zespołu.
Albert Park Circuit, Melbourne – informacje o torzeDługość toru5 303 mDługość wyścigu58 okr., 307.574 kmJakość asfaltowej nawierzchnirównaZużycie oponmałe i średniePrzyczepnośćmałaZużycie hamulcówznaczneJazda z prędkością maksymalną65%Najdłuższy szybki odcinek735 mProjektowana prędkość303 km/hZużycie paliwaśrednieKierunek jazdyzgodnie z ruchem wskazówek zegaraLiczba lewych okrążeń6Liczba prawych okrążeń10
Od zmian w 1996 roku mają Australijczycy swoją wielką premierę sezonu. Tak było w następnych latach, z wyjątkiem roku 2006, gdy zamieniono termin z Grand Prix Bahrajnu. Wówczas wyścig Formuły 1 kolidował z Commonwealth Games. Od tego czasu znów jest na czele. To ważny wyścig dla wszystkich, bowiem daje odpowiedź o aktualnej formie poszczególnych zespołów, które w tajemnicy przygotowywały się do sezonu przez wiele miesięcy.
Tor Albert Park wytyczony nad Jeziorem Alberta po raz pierwszy gościł wyścig o Grand Prix już w latach pięćdziesiątych. Wówczas tracę wytyczno na ulicach miasta z wieloma szybkimi zakrętami. Kierowcy jeździli w kierunku przeciwnym ruchowi wskazówek zegara. Pierwszym triumfatorem wyścigu o Grand Prix w Melbourne został w 1956 roku Sterling Moss. W kolejnych latach wyścig odbył się tutaj jeszcze dwa razy.
W latach dziewięćdziesiątych Jeff Kenneth, szef stanu Victoria, podjął próbę powrotu do tradycji. Długo trwały negocjacje z obrońcami ekologii. Ostatecznie wszystko zakończyło się sukcesem i Formuła 1 powróciła do Melbourne.
Obecny tor w większości przebiega ulicami wykorzystywanymi do miejskiej komunikacji. Są to typowe szybkie pasaże z zakrętami i szykanami. Tutaj można wyprzedzać, jak na żadnym innym torze ulicznym. W tym roku jak wiadomo bolidy będą jeździły bez systemu kontroli trakcji, więc wyścig zapowiada się jeszcze ciekawiej. Niektórzy nawet zapowiadają liczne kolizje i to już na starcie.
Według głównego inżyniera zespołu Renault, Pata Symondsa, kluczowym miejscem wyścigu może okazać się odcinek pomiędzy zakrętami numer 11 i 12: ”W tych miejscach należy się liczyć ze znacznym zyskiem czasu, ale też i często się popełnia błędy i można wiele stracić. Kierowcy wjeżdżają do 11 zakrętu z prędkością 300 km/h." Hamulce nie są w tym momencie tak przeciążone jak na innych odcinkach trasy. Symons uważa, że bardzo ważnym momentem jest znalezienie odpowiedniego momentu na zredukowanie z siódmego biegu, poprzez szósty, aż na piąty. "Kierowcy obecnie stosują bardziej miękkie hamulce, aby auto w momencie dojazdu do zakrętu wytrzymało wyważenie. Bardzo ważna będzie prędkość przy wyjeździe z 12 zakrętu, gdyż po nim następuje długa szybka prosta, na której ponownie auto dojdzie do 300 km/h. Trzeba mieć świadomość, iż w tej szykanie kierowcy będą utrzymywali prędkość 210-220 km/h i przeciążenie na granicy 4g.” dodaje inżynier zespołu Renault.
Grand Prix Australii 2008 – harmonogram czasowyPiątek 14. marca00:00 - 01:301. wolny trening04:00 - 05:302. wolny treningSobota 15. marca01:00 - 02:003. wolny treningod 04:00kwalifikacjeNiedziela 16. marcaod 05:30wyścig
Kilka dni przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu Grand Prix Australii 2008, trudno określić jego głównego faworyta, także outsidera. Zapewne najbliżej do miejsca na podium mają kierowcy zespołu Ferrari i McLaren-Mercedes. Czyli, tak jak było przed rokiem. Kimi Räikkönen, Lewis Hamitlon zapewne poważnie myślą o zwycięstwie. Do końca nie wiemy na co stać kierowców BMW Sauber, którzy tez marzą o awansie w klasyfikacji. Mogą mieć poważnego rywale w kierowcach zespołu Williams i Red Bull Racing. Wielką niewiadomą będzie zapewne ponowny debiut w barwach Renault, dwukrotnego mistrza świata Fernando Alonso. Zapewne podczas pobytu w zespole McLaren-Mercedes umiejętności mu nie ubyło. O awansie w hierarchii poważnie myśli Toyota, Honda zapowiada znaczną poprawę swoich wyników itd…
W gorszej sytuacji jest chyba pozostała trójka. Scuderia Toro Rosso w trzech pierwszych wyścigach pojedzie minimalnie zmodernizowanym autem, Super Aguri wystartuje po chwilach niepewności finansowej, a Force India, to zapewne dopiero sprawa przyszłości.
Można oczekiwać, iż także ten sezon będzie równie emocjonujący jak poprzedni.