Chiński rynek motoryzacyjny, który w ostatnich latach przeżywa prawdziwy boom, jest bardzo specyficzny. Chcąc podnieść lub podkreślić swój status społeczny, Chińczycy sięgają po sedany z powiększonym rozstawem osi. Stąd wiele europejskich firm, chcących zaistnieć na tamtejszym rynku, oferuje specjalne, przedłużone wersje swoich aut, i to nawet tych stosunkowo niedużych jak Audi A4 czy BMW Serii 3.

Ale jest też inny trend, w którym o społecznym statusie człowieka świadczy ilość chromu na atrapie chłodnicy samochodu. Oczywiście im ten grill większy, tym lepiej. Jak przyznają eksperci znający tamtejsze realia, chodzi o "szpan". Duży, ostentacyjny przód samochodu, będący jego wizytówką, świadczy o jego kierowcy. Musi być odpowiednio błyszczący i rzucający się w oczy, żeby dać innym do zrozumienia, że "jestem kimś ważnym, jestem człowiekiem sukcesu, należę do wyższej klasy".

Korzyści płynące z takiego wyglądu auta mają też inny wymiar. Na chińskich drogach zasady właściwie nie obowiązują i są, można powiedzieć, tworzone na bieżąco, w zależności od sytuacji. Jak wskazały badania, kierowcy na całym świecie podświadomie zwracają większą uwagę, a nawet częściej ustępują drogi kierowcom samochodów dużych, drogich i prestiżowych. To przenosi się bezpośrednio na sytuację drogową w Chinach, gdzie ostentacyjny pojazd będzie miał większy priorytet na skrzyżowaniach.

Chińscy producenci znają ten trend aż za dobrze i projektując samochody montują w nich groteskowo wyglądające, ogromne i pokryte błyszczącym chromem grille. Przoduje w tym marka Geely, której auta można rozpoznać z daleka - widać najpierw atrapę chłodnicy, potem długo nic, aż wreszcie resztę samochodu...

Ułatwione zadanie w podboju chińskiego rynku mają ci zachodni producenci, których auta z wyglądu są prestiżowe i mają wyrazisty grill - wśród nich wymienić można choćby Audi, Cadillaca czy Bentleya. Inni muszą podejmować dodatkowe działania, by Chińczycy chcieli nimi wszystkim zaimponować.