Tylko jedna rzecz w Mini pozostała niezmienna - napęd na przód, ale przecież w małych samochodach tak właśnie być powinno. Czy aby na pewno? To może się już niedługo zmienić. Odpowiedź dla Mini przygotowuje Getrag - największy na świecie producent skrzyń biegów, który poprzez swoją firmę badawczą Driveline Systems sprawdza, czy można opracować stosowny układ do tego małego autka. A trzeba przyznać, że zadanie nie jest proste, bo układ jezdny Mini do złych przecież nie należy. Poprawa sterowności i precyzji prowadzenia za sprawą napędu 4x4 to naprawdę ciężka sprawa. Dodatkowy problem to ograniczona ilość miejsca. Inżynierowie z Driveline zdecydowali się na bardzo ciekawe rozwiązanie. Rozkład napędu nie odbywa się jak w przypadku Golfa 4Motion za pomocą sprzęgła Haldex, gdzie w przypadku utraty przyczepności przednich kół załącza się też tylna oś. Skrzynia Getrag w Mini działa dokładnie odwrotnie (opis poniżej). 163 konie mocy jednostki napędowej przy wzorcowych warunkach (jazda na wprost, suchy asfalt) są przenoszone w 95 proc. na tylną oś. W momencie poślizgu, w ciągu milisekund napęd jest przekazywany także na przód. Tu też zastosowano całkowitą nowość - dwa niezależne sprzęgła lamelkowe rozdzielają napęd na koła, więc mechanizm różnicowy okazał się zbędny. Od tego pomysłu wzięła się zresztą nazwa - Twinster (z ang. "twin", czyli bliźniaki).Zabawa zaczyna się na mokrej jezdniTyle teoria. A jak system działa w praktyce? Początkowo prowadząc doświadczalne Mini, nic nie odczuwamy. Przy suchej nawierzchni Twinster prowadzi się jak zwykły Cooper S. Tak samo przyspiesza, hamuje, a wpływy napędu są właściwie niewyczuwalne. Zabawa zaczyna się jednak przy ostrych zakrętach. Podczas gdy zwykłe Mini wykazuje się sporą podsterownością i trzeba mocno trzymać kierownicę, wersja 4x4 pozostaje neutralna i nie zmienia w ogóle kierunku jazdy. Powód: napęd Getraga jest sprzężony z pokładową elektroniką i na bieżąco wylicza prędkość jazdy, kąt skrętu, boczne przyspieszenie oraz prędkość obrotową kół. Dzięki tym informacjom steruje pracą sprzęgieł lamelkowych i tak rozdziela na nie napęd, by auto cały czas było pod ponowaniem kierowcy. Efekty zbadaliśmy na torze fabrycznym Continentala. Efekt? Nawet na suchej nawierzchni cięższe o 80 kg Mini Twinster uzyskuje takie same czasy okrążeń jak seryjny Cooper S. Prawdziwe różnice odczuwa się jednak na mokrej jezdni. Podczas gdy zwykłe Mini na śliskim asfalcie jest jeszcze bardziej podsterowne i ma problemy z przyspieszaniem (nawet przy włączonym ESP), auto z napędem Getraga radzi sobie znacznie lepiej i to nawet, gdy zdecydujemy się w pełni wykorzystać jego moc. Przy dokładnych pomiarach czasów okrążeń okazało się, że różnice są ponad-10--procentowe - jeśli wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z prototypem, nad którym trwają jeszcze prace, to całkiem niezły wynik. Inżynierowie z Driveline Systems już zapowiadają dalsze udoskonalanie konstrukcji. Niestety, jak zwykle w takich przypadkach o tym, czy tego typu rozwiązanie trafi do aut seryjnych, decydują menedżerowie. Szef ds. rozwoju Burkhard Göschel po przejażdżce Mini Twinsterem był pod wrażeniem, a to raczej dobry znak.
Galeria zdjęć
Jak po szynach!
Jak po szynach!
Jak po szynach!