Na pierwszy ogień poszło nazewnictwo kompaktowego modelu. Wzorem "6", która jest następczynią "626", również nazwa 323 zostanie zredukowana do samej "trójki". Następca "323" będzie kolejnym kamieniem milowym dla japońskiej firmy. Po mającej premierę podczas zeszłorocznego salonu motoryzacyjnego w Paryżu "dwójce", "trójka" będzie kolejnym autem, które powstanie na podzespołach firmy matki - Forda. Jako pierwowzór posłuży kolejna generacja Focusa, której debiut planowany jest na 2004 rok. Wzorem innych koncernów na rynek trafi najpierw auto Mazdy (już na jesieni tego roku), by wszystkie nowe podzespoły mogły zostać dobrze przetestowane. Z własnego podwórkaZewnetrznie samochód będzie wyraźnie nawiązywał do "szóstki" - charakterystyczny chromowany wlot powietrza do chłodnicy sprawia, że nawet z daleka nie mamy problemu z rozpoznaniem marki auta. Ostre linie przetłoczeń blach nadwozia wraz z łezkowatymi reflektorami to elementy charakterystyczne dla wszystkich modeli Mazdy. W odróżnieniu do poprzednika samochód ma być produkowany tylko w jednej wersji nadwoziowej - hatchback. Z oferty zniknie bezpowrotnie niezbyt popularny sedan. Nowa Mazda ma mieć 4 silniki benzynowe (o pojemności od 1,4 do 2 litrów). Oprócz nich zapowiada się też oszczędny turbodiesel o pojemności 1,6 litra. Moc jednostek napędowych ma zawierać się w przedziale 90-130 KM. Wreszcie uczciwa konkurencja Na koniec dobra wiadomość dla polskich miłośników Mazd - "trójka" będzie prawdopodonie produkowana w hiszpańskich zakładach koncernu, a co za tym idzie nie zostanie obłożona zaporowym cłem w wysokości 35 proc. Oznacza to możliwość równej walki o klienta z europejskimi autami.
Kolejny sukces?
Zadanie nie będzie chyba zbyt trudne, choć trzeba przyznać, że niezbyt popularna w Polsce Mazda 323 na innych europejskich rynkach znajduje jeszcze nabywców. W zeszłym roku w celu zdynamizowania sprzedaży auto przeszło drobny, kosmetyczny lifting, teraz przyszedł czas na całkowitą zmianę.