Sprzedaż elektrycznych samochodów w naszym kraju to nisza i to bardzo niewielka. Jak dotąd w tym roku kupiono około 200 takich aut. Tyle że rośnie liczba hybryd spalinowo-elektrycznych korzystających z pojemnych baterii, które można ładować z gniazdka. Takie samochody potrafią przy tym przejechać nawet kilkadziesiąt kilometrów bez włączania silnika spalinowego. A ponieważ można też nimi wybrać się na trasę, to znajdują coraz więcej nabywców, którzy chętnie skorzystają z możliwości podładowania baterii.

Naprzeciw właścicielom takich aut wychodzi Lidl, który zamierza na parkingach swoich sklepów instalować stacje szybkiego ładowania firmy ABB. W tej chwili liczba takich stacji nie jest zbyt duża: jak na razie są tylko cztery, w warszawskich sklepach przy ul. Modlińskiej i Puławskiej, w Poznaniu oraz w centrum dystrybucyjnym w Gródkowie w województwie śląskim. Plany Lidla są jednak o wiele bardziej ambitne i wynikają z europejskiej strategii sieci sklepów, która stacje ładowania elektrycznych aut montuje już także w Szwecji, Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii, Słowacji, Francji, Szwajcarii i na Węgrzech. W sumie jest ich już ponad setka.

Swoje elektryczne aut można na parkingu Lidla „zatankować” za darmo, a ładowarka o mocy 22 kW może uzupełnić baterię do 80 proc. jej objętości w mniej niż pół godziny. Na wydatne zwiększenie zasięgu wystarczy zatem czas, jaki spędzamy w sklepie podczas zwykłych zakupów.

Co więcej, nie tylko Lidl postanowił uruchomić w Polsce stacje ładowania. Robi to także firma Greenway Infrastructure, której urządzenia działają już w Bielsku-Białej, Rzeszowie i Poznaniu. Jeszcze w tym roku będzie ich co najmniej szesnaście, a do końca 2020 roku – około dwustu. Ambicją firmy jest stworzenie największej w Polsce sieci ładowania aut elektrycznych, przy czym dużą część wydatków na budowę stacji pokrywają fundusze unijne.

Inna ciekawa inicjatywa to projekt Lotosu, który zamierza wydać 1 mln euro na zbudowanie dwunastu ładowarek między Trójmiastem a Warszawą – przy autostradach A1 i A2. Tak, by teoretycznie był możliwy przejazd autem na prąd między Warszawą i Gdańskiem. Według zapewnień Lotosu, odpowiednie urządzenia mają się znajdować w odległości najwyżej 150 km od siebie i będą miały możliwość szybkiego ładowania baterii prądem o mocy 50 kW. Także i Lotos na swoją sieć stacji ładowania otrzyma wsparcie z unijnych funduszy – będzie to około 400 tys. euro.