• Na mocy wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) po polskich drogach będą mogły poruszać się bez zezwolenia ciężarówki o dopuszczalnym nacisku 11,5 tony na oś
  • Tak ciężkie składy mogą stanowić istotne zagrożenie szczególnie dla dróg niższych kategorii niż krajowe
  • Sprawą zajął się TSUE na podstawie skargi złożonej przez Ogólnopolskie Zrzeszenie Przedsiębiorców Transportu Drogowego

Zobowiązań trzeba dotrzymywać. Polska wstępując kilkanaście lat temu do Unii Europejskiej została zobligowana do przystosowania swojej sieci drogowej do określonego nacisku na oś. Innymi słowy, drogi w naszym kraju miały zostać przygotowane do dopuszczalnego nacisku 11,5 tony (pojedyncza oś). Oczywiście nikt przy tym nie wymagał cudów. Na zmiany w sieci drogowej przewidziano tzw. okres przejściowy.

Pozwolenie nie chroni przed karą

Niestety, okres przejściowy upłynął już niemal dekadę temu, a drogowy problem pozostał. Jedynie nieco ponad połowa dróg krajowych (czyli ok. 5 proc. dróg publicznych) jest otwarta dla pojazdów o nacisku 11,5 tony na oś. Aby zatem ciężarówka mogła dojechać na miejsce, do którego prowadzą drogi o mniejszym obciążeniu, wymagane było specjalne zezwolenie. Jednak, zgodnie z obowiązującymi przepisami (dotyczącymi m.in. transportu ładunku podzielnego), nawet uzyskane pozwolenie nie chroniło przewoźnika przed karą do kilkunastu tysięcy złotych.

Problem okazał się na tyle duży, że sprawą zajął się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (na podstawie skargi złożonej przez Ogólnopolskie Zrzeszenie Przedsiębiorców Transportu Drogowego). Pod koniec marca sąd orzekł, że Polska naruszyła wspólnotowe regulacje dotyczące kwestii nacisków osi. A co to oznacza dla kierowców, przewoźników i całego państwa?

Koleiny i nie tylko?

Trzeba się będzie liczyć z większym ryzykiem dewastacji dróg nieprzygotowanych do tak ciężkich składów. W praktyce oznacza to tyle, że znów będzie łatwiej o koleiny i zniszczoną nawierzchnię, na której łatwiej uszkodzić m.in. zawieszenie samochodu. A tego finalnie doświadczą wszyscy kierowcy korzystający z poszczególnych odcinków dróg - bez względu na to, czy jadą ciężarówką czy autem osobowym lub dostawczym. Na tym jednak nie koniec.

Firmy transportowe, które wcześniej karano teraz będą mogły ubiegać się o wznowienie postępowania i odzyskanie należności z tytułu dotychczas nakładanych kar. Zdaniem specjalisty z kancelarii prawnej cytowanego przez portal 40 ton warto żądać wznowienia postępowania np. w sprawach dotyczących przejazdu drogą o dopuszczalnym nacisku osi w wysokości 10 czy 8 ton. A to zaś złe wiadomości dla budżetu państwa.