Logo
WiadomościAktualnościOdjeżdżamy w przyszłość

Odjeżdżamy w przyszłość

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Hammerfest to małe miasteczko położone w Norwegii - kraju, który zaraz po Arabii Saudyjskiej i Rosji jest największym eksporterem ropy naftowej na świecie. Z tego miasta przyszło nam wystartować w podróż autem przyszłości.

Celem naszej wyprawy jest udowodnienie, iż już niedługo uniezależnimy się od "czarnego złota". Nasz oklejony nalepkami van nie zwracał za bardzo uwagi przechodniów. Zaledwie kilku miejscowych spoglądało z zaciekawieniem. Gdyby wiedzieli, że technologia tego samochodu może w przyszłości zagrozić ich miejscom pracy, z pewnością nie byliby dla nas tak życzliwi. Wyglądająca z zewnątrz całkiem normalnie Zafira skrywa bowiem pod maską najnowocześniejszy napęd świata. Sposób, w jaki auto napędzane jest wodorem, opisaliśmy już w numerze 22/04. Testowe auto ma pięć zamiast siedmiu miejsc siedzących i jest niemalże przygotowane do produkcji seryjnej. Pytaniem otwartym pozostaje jego wytrzymałość - dokładnie to sprawdzimy w naszym długodystansowym teście. Z tego też względu nasza trasa rozpoczyna się w najbardziej wysuniętym na północ mieście świata, a kończy się w oddalonej o 10 tys. km portugalskiej Lizbonie. BezproblemowoZafira przyszłości nie robiła nam niemiłych niespodzianek - żadnego wycia przy odpalaniu, żadnego przerywania na niskich obrotach. Po przekręceniu kluczyka daje się słyszeć jedynie ledwo słyszalną, miłą dla ucha pracę silnika. Ważący 1,7 tony van rusza zrywnie do przodu. Jego napędzany prądem elektryczny silnik osiąga moc 82 KM. Maksymalny moment obrotowy to 215 Nm, które już przy odpaleniu oddają się do naszej dyspozycji. Wyjeżdżając z Hammerfest, przy prędkości 50 km/h nacisnęliśmy pedał gazu do oporu. Teraz pomruk wydawany przez auto brzmi o całą oktawę wyżej. Odgłosy szumu powietrza przy szybkiej jeździe także stają się głośniejsze. Prędkość rośnie równomiernie, ale samochód sprawia teraz wrażenie nieco ociężałego. Aby osiągnąć 100 km/h, Opel potrzebuje około 16 sekund. Po trzech godzinach dojeżdżamy do fińskiej granicy. Daleko za sobą zostawiamy stacje paliwowe. W zamian za to co jakieś 400 kilometrów towarzysząca nam w podróży cysterna z płynnym wodorem zaopatruje nas w paliwo. Ku naszemu zdziwieniu Zafira przyszłości daje się prowadzić całkiem normalnie, zupełnie tak jak inne auta napędzane klasycznym paliwem. Ale to dopiero początek i przed nami jeszcze perspektywa pokonania wielu tysięcy kilometrów.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: