Ostatni tydzień 2011 r. nie przyniósł dużych zmian na rynku ropy, a notowania surowca na giełdzie w Londynie zamkną rok na plusie. Choć zwyżki cen hurtowych w tym roku były w Polsce solidne, kierowcy naprawdę nie mieli powodu do zbyt głośnych narzekań. W Unii Europejskiej byli bowiem jednymi z najszczęśliwszych - pokazują to statystyki cen.

Tematy, które zajmowały graczy na rynku naftowym w tym tygodniu nie różniły się znacznie od tego co skupiało na sobie uwagę przed świętami, a notowania surowca utrzymywały się w okolicach 107-109 dol.

Irański strach ma wielkie oczy?

Poważnym czynnikiem ryzyka dla rynku ropy jest dalszy rozwój wypadków na Środkowym Wschodzie, a rosnące od kilku tygodni napięcie na lini Iran-Zachód wywiera presję na wzrost cen surowca. Od soboty w rejonie Cieśniny Ormuz trwają manewry irańskiej marynarki wojennej, które są odbierane jako demonstracja siły władz w Teheranie. W mijającym tygodniu Iran otwarcie zagroził też blokadą cieśniny, jeśli na eksport surowca z tego kraju nałożone zostaną kolejne sankcje.

Cieśnina Ormuz to jedno z "wąskich gardeł" w światowym tranzycie ropy. Przepływa przez nią każdego dnia ropa stanowiąca około 1/6 dziennego globalnego zapotrzebowania na surowiec. Władze w Teheranie wykorzystują groźbę blokady, aby szachować społeczność międzynarodową, która domaga się wstrzymania prac nad irańskim programem nuklearnym.

Deklaracja Iranu wywołała w tym tygodniu tylko chwilowy wzrost cen ropy, bo prawdopodobieństwo faktycznego wstrzymania tranzytu przez Cieśninę Ormuz nie jest chyba jednak duże. Wiązałoby się ono z otwartym konfliktem ze Stanami Zjednoczonym, które ogłosiły, że zapewnią przepływ ropy w tym rejonie. Blokada Cieśniny Ormuz wiązałaby się też z kosztami ekonomicznym dla samego Iranu. Racjonalne przesłanki wskazują, że do wstrzymania dostaw przez cieśninę nie dojdzie, ale irański reżim jest nieprzewidywalny i ryzyko blokady cały czas istnieje.

Koniec dobrej serii w USA

Za przedświąteczne wzrosty na rynku naftowym w dużej mierze odpowiedzialna była seria dobrych danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. W tym tygodniu publikacje zza oceanu nie były już tak optymistyczne. Informacje z rynku pracy nie poprawiły raczej nastrojów, podobnie jak dane na temat zmiany zapasów ropy. Obie publikacje nie zachwyciły, a szczególnie zastanawiający jest wzrost ilości zmagazynowanego surowca, bo końcówka roku to tradycyjnie czas kiedy zapasy ropy spadają, bo amerykańskie koncerny pozbywają się jej z magazynów, optymalizując swoje zobowiązania podatkowe.

Rok z solidnym plusem

W tym roku ceny średnie wszystkich paliw w polskich rafineriach znacząco wzrosły.  W przypadku oleju napędowego było to szczególnie widoczne - hurtowa cena średnia diesla podskoczyła o 19,7 proc., wobec zaledwie 13-procenowej zwyżki tego paliwa rok wcześniej. Nie sposób pominąć tu także oleju opałowego, który zdrożał o 29,2 proc. na przestrzeni roku 2012.

Dla obu rodzajów benzyn dostępnych na polskich stacjach zwyżka przekroczyła 15 proc. - w roku poprzednim skala wzrostu dla tychże wynosiła około 13 proc.

Ostatni tydzień roku zamyka się poziomem średnim 4304 zł za m sześc. benzyny 95 i 4319,5 zł za m sześc. oleju napędowego. Prognozy na najbliższe dni są wzrostowe, jednak należy tu pamiętać o czynnikach takich, jak choćby relacja USD/PLN, która w ostatnim czasie widocznie wpływała na ceny paliw. Na światowych rynkach wahania cen ropy w roku 2011 spowodowały znaczne podniesienie średniej wyceny baryłki ropy, co jest głównym powodem zwyżki także i u nas. Jakkolwiek jednak wzrosty hurtowe były w tym roku znaczne - to jednak rynek detaliczny nie był wcale w złej sytuacji. W Unii Europejskiej taniej za benzynę zapłacić można tylko w Bułgarii (5,29 zł/l), zaś za olej napędowy - w Luksemburgu (5,31 zł/l).

Zwyżki raczej nie zobaczymy

Podniesienie od 1 stycznia 2012 akcyzy na olej napędowy nie powinno wpłynąć już na ceny na polskim rynku detalicznym, bowiem już w ostatnich tygodniach mijającego roku mieliśmy sporą podwyżkę, która zawarła w swojej skali możliwe obciążenie. W przypadku zmiany w początkach roku nie powinniśmy widzieć powodu do zmartwień - szacunki e-petrol.pl  na pierwszy tydzień nowego roku mówią o poziomie 5,42-5,57 zł/l benzyny bezołowiowej 95, a także o przedziale między 5,51 i 5,61 zł/l oleju napędowego.

Bez szczególnej zmiany powinny także pozostać ceny autogazu - zachowujące się nad Wisłą bardzo stabilnie. Poziom 2,84-2,90 zł/l, jaki szacowaliśmy na końcówkę roku, pozostaje aktualny także w pierwszym tygodniu 2012 roku.

Oprac.: Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl