• Policjantowi za przyjęcie korzyści majątkowej grozi więzienie i utrata praw do emerytury
  • Kierowcy, który wręcza łapówkę policjantowi, także grozi kara – maksymalnie do 8 lat więzienia
  • Osoba, która udzieliła już korzyści majątkowej funkcjonariuszowi, a obawia się, że czyn wyjdzie na jaw, może uniknąć kary, ale pod warunkiem, że odpowiednio szybko zgłosi popełnienie przestępstwa

Zbójnictwo na własny rachunek, które zastępuje oficjalne pobieranie opłat w ramach czynności służbowych, jest surowo ścigane przez prawo. W policji wykrywaniem takich przypadków wśród funkcjonariuszy zajmuje się BSW – Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Prawdopodobnie osoby, które poczuły się poszkodowane działalnością żorskiej policji albo ruszyły je wyrzuty sumienia, zgłosiły się do BSW, a te zajęło się sprawą. Zanim jednak do tego doszło, zorganizowana grupa przestępcza działała w żorskiej drogówce przez kilka lat.

„GW” podaje, iż policjanci drogówki zatrudnieni w komendzie w Żorach w 2014 roku zawarli porozumienie, na mocy którego zachęcali kierowców do „załatwiania sprawy inaczej”, zaś pieniądze przekazywali do wspólnej puli, z której następnie były sprawiedliwie dzielone. Zupełnie jak u „Drogówce” Smarzowskiego!

Haracz zamiast mandatu

Policjanci z premedytacją ustawiali się w miejscach, gdzie kierowcy mają możliwość i warunki, by się rozpędzić, jednocześnie łamiąc znacząco dozwolone limity prędkości. Najchętniej wyłapywano tych, co przekraczają dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h z takim klientem łatwiej się rozmawia. W zamian za pieniądze wręczane „do ręki” wypisywali mandaty na niższe kwoty. Gdy brakowało odpowiednio szybkich piratów drogowych, zatrzymywano kierowców o mniejszych „osiągnięciach”, ale nie pokazywano im wyniku pomiaru, sugerując, że zasłużyli na utratę prawa jazdy. Łapówki przyjmowali na drodze albo nawet w komendzie. Ekstremalny przykład to zatrzymanie kierowcy z Czech, który odmówił przyjęcia mandatu za wykroczenie, do którego nie chciał się przyznać. Przyznał się i zapłacił dopiero po przewiezieniu na komendę, gdzie został pobity.

Podobnie jak z prędkością wykorzystywano alkomaty – nie pokazując wyniku pomiaru, sugerowano, że wynik jest pozytywny. Kto dzień wcześniej pił, ten chętnie płacił.

Służby mówią o dowodach na przyjęcie łapówek w łącznej kwocie 180 tys. zł. Jest mało prawdopodobne, aby udało się udokumentować wszystkie popełnione przestępstwa i ta kwota wyczerpuje całkowitą liczbę przyjętych korzyści, jakkolwiek jest niemal pewne, że BSW („policja w policji”) zainstalowała urządzenia rejestrujące w radiowozach podejrzanych funkcjonariuszy, które nagrały wiele przypadków wręczania i przyjmowania łapówek.

Oznacza to w praktyce, że kary grożą nie tylko funkcjonariuszom, ale także osobom, które łapówki wręczały – zgodnie z art. 229 KK :

Co do samych policjantów, (niektórzy już przyznali się do winy) zastosowanie ma art. 228 KK § 3:

Dałeś łapówkę: co robić?

Polskie przepisy karne przewidują surowe kary zarówno dla dających, jak i biorących łapówki, aby jednak złamać zmowę milczenia wśród zainteresowanych stron, przewidują też możliwość uniknięcia kary, jeśli osoba, która udzieliła korzyści majątkowej zgłosi się do organów ścigania zanim te same dowiedzą się o związanych z tym okolicznościach:

Na komisariat policji lepiej jednak z takim doniesieniem się nie wybierać. To może być... nieprzyjemne. Znacznie lepszym wyjściem jest zgłosić się do prokuratury albo do Biura Spraw Wewnętrznych Policji.