Logo
WiadomościAktualnościPróba szybkościowa

Próba szybkościowa

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Na zakończenie sezonu Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych działacze Automobilklubu Rzemieślnik przygotowali bardzo szybki rajd. Na zawodników nie czekał zbyt trudny teren, za to długie proste pozwalały osiągnąć wysokie prędkości.

Próba szybkościowa
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Próba szybkościowa

Trasa składała się z dwóch odcinków - długiego, prawie 6-kilometrowego, przejeżdżanego 4-krotnie i krótkiej pokazowej próby dla publiczności (dwa przejazdy). Obydwie położone były przy słomczyńskim torze rallycrossowym. Mroźna pogoda odstraszyła kibiców, a niektóre auta wyeliminowała podczas nocnego postoju... w parku zamkniętym. Jak zdradliwa może być szybka jazda w terenie, już na pierwszej próbie przekonali się Piotr Małuszyński z Jackiem Czerwińskim. Pod koniec przejazdu, przy prędkości ponad 100 km/h wykonali bardzo efektowne, kilkakrotne "salto". To chyba najgroźniejszy wypadek ostatnich lat w tym sporcie. Zawodnikom na szczęście nie stało się nic groźnego, ale auto już nie pokaże się w rajdach... Małuszyński mógł pozwolić sobie na ostrą jazdę, gdyż już wcześniej zapewnił sobie tytuł mistrza Polski. Po przedostatniej eliminacji w Chojnicach załoga Lisowskich miała zagwarantowane drugie miejsce, ale pojawili się na rajdzie. Ponieważ Paweł Oleszczak z Mariuszem Milewskim na pierwszej próbie zaliczyli taryfę, prowadzenie w rajdzie bez problemów objęli Sławomir Chłoń z Dariuszem Andrzejewskim. Kolejne próby to popis jazdy Oleszczaka (choć prawdopodobieństwo odrobienia straty było raczej niewielkie). Na trzeciej próbie urwane koło w aucie Chłonia po raz kolejny wyeliminowało go z walki. Przed ostatnim odcinkiem specjalnym duża szansa stanęła przed Piotrem Gadomskim i Rafałem Ciepłym - mimo wcześniejszych kłopotów (przebita miska olejowa i niedziałająca turbina) od prowadzącej załogi Lisowskich dzieliło ich kilkanaście sekund. Ostry atak opłacił się - ostatecznie wygrali z niebywałą nawet w rajdach "płaskich" przewagą 0,3 punkta, co odpowiada 0,3 s! Zwycięstwo mogą traktować jako pocieszenie po nieudanej końcówce sezonu w rajdach przeprawowych (puchar Polski w jeździe ekstremalnej), gdzie prowadzili przed ostatnią eliminacją, a ostatecznie spadli na drugie miejsce. Więcej emocji budziła walka w słabszej klasie O1 (auta z silnikami o pojemności do 2,5 l, podobnie jak większe z niemal nieograniczonymi przeróbkami). Tu wynik ostatniej rundy zadecydować miał o mistrzostwie Polski. Od początku rajdu Grzegorz Szwagrzyk z Piotrem Brakowieckim narzucili ostre tempo. Konkurent do tytułu Andrzej Dudziak w lekkim buggy napędzanym jedynie na tylną oś po raz kolejny musiał wycofać się z powodu awarii. Zwycięstwo Szwagrzyka pozwoliło mu zdobyć tytuł. Mimo nieukończenia rajdu Dudziak może dodać do swojej kolekcji drugie miejsce w klasie O1 w sezonie 2003.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: