Trasa składała się z dwóch odcinków - długiego, prawie 6-kilometrowego, przejeżdżanego 4-krotnie i krótkiej pokazowej próby dla publiczności (dwa przejazdy). Obydwie położone były przy słomczyńskim torze rallycrossowym. Mroźna pogoda odstraszyła kibiców, a niektóre auta wyeliminowała podczas nocnego postoju... w parku zamkniętym. Jak zdradliwa może być szybka jazda w terenie, już na pierwszej próbie przekonali się Piotr Małuszyński z Jackiem Czerwińskim. Pod koniec przejazdu, przy prędkości ponad 100 km/h wykonali bardzo efektowne, kilkakrotne "salto". To chyba najgroźniejszy wypadek ostatnich lat w tym sporcie. Zawodnikom na szczęście nie stało się nic groźnego, ale auto już nie pokaże się w rajdach... Małuszyński mógł pozwolić sobie na ostrą jazdę, gdyż już wcześniej zapewnił sobie tytuł mistrza Polski. Po przedostatniej eliminacji w Chojnicach załoga Lisowskich miała zagwarantowane drugie miejsce, ale pojawili się na rajdzie. Ponieważ Paweł Oleszczak z Mariuszem Milewskim na pierwszej próbie zaliczyli taryfę, prowadzenie w rajdzie bez problemów objęli Sławomir Chłoń z Dariuszem Andrzejewskim. Kolejne próby to popis jazdy Oleszczaka (choć prawdopodobieństwo odrobienia straty było raczej niewielkie). Na trzeciej próbie urwane koło w aucie Chłonia po raz kolejny wyeliminowało go z walki. Przed ostatnim odcinkiem specjalnym duża szansa stanęła przed Piotrem Gadomskim i Rafałem Ciepłym - mimo wcześniejszych kłopotów (przebita miska olejowa i niedziałająca turbina) od prowadzącej załogi Lisowskich dzieliło ich kilkanaście sekund. Ostry atak opłacił się - ostatecznie wygrali z niebywałą nawet w rajdach "płaskich" przewagą 0,3 punkta, co odpowiada 0,3 s! Zwycięstwo mogą traktować jako pocieszenie po nieudanej końcówce sezonu w rajdach przeprawowych (puchar Polski w jeździe ekstremalnej), gdzie prowadzili przed ostatnią eliminacją, a ostatecznie spadli na drugie miejsce. Więcej emocji budziła walka w słabszej klasie O1 (auta z silnikami o pojemności do 2,5 l, podobnie jak większe z niemal nieograniczonymi przeróbkami). Tu wynik ostatniej rundy zadecydować miał o mistrzostwie Polski. Od początku rajdu Grzegorz Szwagrzyk z Piotrem Brakowieckim narzucili ostre tempo. Konkurent do tytułu Andrzej Dudziak w lekkim buggy napędzanym jedynie na tylną oś po raz kolejny musiał wycofać się z powodu awarii. Zwycięstwo Szwagrzyka pozwoliło mu zdobyć tytuł. Mimo nieukończenia rajdu Dudziak może dodać do swojej kolekcji drugie miejsce w klasie O1 w sezonie 2003.
Galeria zdjęć
Próba szybkościowa
Próba szybkościowa
Próba szybkościowa