W dniu 4 stycznia na etapie z La Rioja do Fiambala 30-kilometrowy fragment odcinka specjalnego wiódł przez pustynię. Część załóg rajdowych zakopała się w piaszczystych wydmach. - Warunki były ekstremalnie trudne. W wysokiej temperaturze niebezpiecznie grzały się auta – mówi Aleksander Sachanbiński, kierowca Toyota Terratrek Competition. - Żeby nie narażać samochodu, zdecydowaliśmy się uzupełnić płyn chłodniczy i poprosiliśmy o pomoc ciężarówkę serwisową. Po wymianie płynu ruszyliśmy w dalszą trasę. Doobozu przyjechaliśmy z dużym opóźnieniem.

W dniu 5 stycznia załoga TTC pokonała blisko 400-kilometrowy dojazd do OS-u na odcinku z Fiambala do Copiao i była gotowa do startu. - Byliśmy na liście startowej, nie spodziewaliśmy się, że tego dnia mogą wyniknąć jakieś kłopoty – podkreśla Aleksander Sachanbiński. - Tuż przed startem przyszli do nas sędziowie i poinformowali, że musimy zakończyć rajd. Jako przyczynę wymieniono przekroczenie limitu czasu na odcinku z La Rioja do Fiambala, pomimo że nie przekroczyliśmy przewidzianego w regulaminie limitu czasu dla tego odcinka.

To zaskakująca decyzja. Byliśmy zdziwieni, ponieważ 4 stycznia, po zakończeniu etapu nie było mowy o takiej sankcji. W podobnej sytuacji do naszej było również ok. 20 innych załóg, których samochody miały problemy na wielkiej wydmie.

Ciężarówka serwisowa Toyoty Terratrek Competition nadal pozostaje w trasie, stanowiąc zaplecze dla grupy Toyota France Competition, której częścią jest team TTC.