Pierwszą ofiarą był hiszpański motocyklista Jose-Manuel Perez, który miał wypadek na 7. odcinku i kilka dni później zmarł w szpitalu. 11 stycznia wypadkowi uległ będący wtedy na 2 pozycji dwukrotny tryumfator Dakaru Fabrizio Meoni. Przybyli na miejsce lekarze stwierdzili zawał serca. Reanimacja nie przyniosła skutku. By uczcić pamięć Meoniego, odwołano dla motocyklistów 12. etap. Wśród ofiar znalazła się też dwójka kibiców na motocyklach oraz dziewczynka potrącona przez auto. Co sprawia, że mimo zagrożenia na trasę co roku ciągną tłumy ludzi - zawodników, kibiców, dziennikarzy? To chęć zmierzenia się z pustynią i legenda związana z 27-letnią historią rajdu. Chętnych do udziału w imprezie motocyklistów zaczęto odsyłać z kwitkiem już w połowie roku! Wcześniej niż zwykle zamknięto też listy zgłoszeń dla samochodów. Pierwsze odcinki specjalne należały do kierowców VW i Nissana - wygrywali na przemian Robby Gordon z USA (debiutant na trasie!) i Colin McRae. Jednak obaj... dachowali na 6. odcinku. Rajd na dobre zaczął się w Mauretanii i tu dało o sobie znać doświadczenie Mitsubishi. W obliczu problemów Masuoki na czoło wyszedł Peterhansel i prowadził już do mety. Pomimo że OS wygrywali też np. Kleinschmidt, De Villiers, Vatanen, to jednak podwójne zwycięstwo Mitsubishi było bezapelacyjne. Tuż za Peterhanselem i Alphandem uplasowała się Jutta i to właśnie w perfekcyjnie przygotowanym teamie Volkswagenanależy upatrywać największej konkurencji dla japońskiej hegemonii. Polska załoga Hołowczyc/ Fortin podróżowała z wieloma przygodami. Uwięziona na trasie z powodu braku paliwa, trapiona awariami, często zajmowała odległe pozycje. "Hołek" dość szybko uczył się taktyki jazdy (oszczędzania auta), czego dowodem są bardzo dobre miejsca (8, 12, 14) na końcowych odcinkach. Wśród motocyklistów jak zwykle panowały fabryczne KTM-y. Próbował zagrozić im David Fretigne na motorze Yamaha 450 WR (napęd na obydwa koła!), ale mimo trzech zwyciestw "oesowych" uplasował się na 5. pozycji. Dąbrowski i Czachor pojechali na miarę możliwości swoich i maszyn - zajęli miejsca 11 i 12. A ciężarówki? Wiele jedzie nie po to, by się ścigać, ale by nieść pomoc załogom terenówek lub motocyklom - regulamin dopuszcza wzajemną pomoc. Wśród prawdziwych ścigantów przewodzą Kamazy (z dieslem o poj. 18 l i mocy około 800 KM). Aby walczyć o zwycięstwo, lepiej wystawić kilka załóg. "Etatowy" zwycięzca Czagin z powodu drobnej awarii i braku paliwa spędził na pustyni cały dzień. Drugi na mecie Bekx (DAF) został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy wlot powietrza i złożył odwołanie.