Hipotetyczna sytuacja: przed domem jest zaparkowany Citroen Berlingo. Cały kredyt zaciągnięty na jego kupno już dawno zapłaciliśmy, ale przywykliśmy do niego tak bardzo, że trudno nam się z nim rozstać. Ile razy przekręcił się licznik kilometrów nawet już nie pamiętamy, a z zewnątrz auto wygląda jak zgwałcone ciężarówką. Jednak sentyment nie pozwala nam się go pozbyć. Za to wszystko, co dla nas zrobił, zasługiwałby pewnie na lepsze życie. Jednak jak to zrobić?
Czeska firma Pony Auto Trend ma jedno rozwiązanie. Pony Auto Trend to zakład zajmujący się produkcją spoilerów dachowych i kabin sypialnych do ciężarówek. Pracownicy tej firmy stwierdzili, że w wolnym czasie są w stanie zbudować samochód. Przypadkowo na placu stał mocno sfatygowany Citroën Berlingo, który zainspirował kilku mechaników do stworzenia ekstrawaganckiego show-cara – technicznie prostego auta, nie przeznaczonego do pracy, zbudowanego z kompozytu, którego w magazynie jest pod dostatkiem.
Z Berlingo zdjęto blachy, skrócono tylny zwis i „amputowano” dach. Żeby karoseria odzyskała przynajmniej część swojej pierwotnej sztywności konieczne było zamontowanie stalowych profili. Ze względów bezpieczeństwa zastąpiono ramę przedniej szyby solidną stalową rurą. Druga chromowana rura znalazła się w tyle, pełniąc funkcję pałąka ochronnego. Silnik, skrzynia biegów, zawieszenie oraz płyta podłogowa zostają, innowacji poddano tylko styling auta.
Tym razem z homologacją
Po raz pierwszy widziałem to auto na zjeździe tuningowców w czeskim Hradcu Kralowej, gdzie budził zainteresowanie przybyłych, ja trzeźwo patrzyłem na tego „dziwaka”, mówiąc do siebie: „Pche, takich eksperymentów widziałem już tyle...”. Dziś stoję w Winorzu blisko Pragi i na pierwszy rzut oka auto się nie zmieniło. Jest jednak jedna zasadnicza różnica – Street Roadster ma tablice rejestracyjne! To oznacza, że udało mu się zebrać wszystkie potrzebne pieczątki i dostać błogosławieństwo czeskiego ministerstwa transportu. Według ludzi z Pony nie było to nawet tak trudne, jak się spodziewali.
Biorę aparat cyfrowy do ręki, żeby udokumentować historyczny moment, wtem pracownik Pony składa na moje ręce kluczyki do tego autka. Ich częścią jest też maleńki pilot do elektromagnetycznych zamków podnoszonych do góry drzwi. Wciskam przycisk i Pony rozciąga swoje laminatowe skrzydła. Przedtem jednak konieczne jest zaciągnięcie hamulca ręcznego. Wnętrze jest identyczne jak w Berlingo. Niektóre przyciski na konsoli centralnej pełnią inne funkcje niż pierwotnie (na przykład przyciski do elektrycznego opuszczania szyb służą teraz do otwierania drzwi) a tapicerka jest skórzana, odporna na deszcz (Street Roadster nie posiada bowiem żadnego dachu). Ewentualna woda deszczowa może swobodnie odciekać otworami w podłodze.
Odpalamy
Odpalam starą jednostkę diesla bez turbosprężarki o pojemności 1,9 l, która dysponuje zaledwie 70 KM. To nie może mnie jednak zniechęcić, podczas jazdy z słońcem nad głową i wiatrem we włosach prędkość tak na prawdę się nie liczy. W dodatku Street Roadstera możemy dostać z którymkolwiek silnikiem montowanym do Berlingo, włącznie z nowoczesnymi jednostkami wysokoprężnymi 1,6 HDI (75 KM lub 90 KM) czy 2,0 HDI (90 KM). Decyduję się zjechać na drogę, której jakość nawierzchni przypomina mi o Polsce. Stwierdzam jednak, że skręty karoserii nie są tak tragiczne. Na nierównościach auto wprawdzie się trzęsie, ale to nic, co mogłoby zaskoczyć właścicieli starszych kabrioletów.
Przez wysoką przednią szybę dosyć sporo wieje, odczuwalne jest to szczególnie na tylnych siedzeniach. To idealne miejsca dla atrakcyjnych autostopowiczek, bo siedząc tam stwierdziłem, że siła wiatru nieustannie próbuje zdjąć moją koszulkę. Tak na marginesie, introwertykom i wstydnisiom nie polecam tego auta, bo zdziwione spojrzenia przechodniów towarzyszą nam w ciągu całej jazdy próbnej. Mnie jednak cieszy, że Street Roadster budzi zainteresowanie.
Pierwszy pięcioosobowy kabriolet
Znając Berlingo (czy Peugeot Partner) na pewno wiedziałem ile miejsca oferuje tylna kanapa i dokładnie tyle samo miejsca znajduję w Street Roadsterze. Bez wahania więc piszę: Street Roadster to prawdziwy pięcioosobowy kabriolet! Można by też powiedzieć, że Street Roadster nie traci dużo z praktyczności swojego pierwszego wcielenia. Klapa przestrzeni bagażowej otwierana jest w dół a po złożeniu tylnych siedzeń otrzymujemy oryginalnego pickupa. Wyposażenie obowiązkowe mieści się w wymyślnej zamykanej skrzynce ukrytej w klapie bagażnika, którą kolega skomentował słowami: „Kurcze, to świetny schowek na prezerwatywy”. No cóż, lato szaleje, mózgownice się przegrzewają...
Chociaż doceniamy zapał pracowników Pony oraz odwagę dążyć za swoim celem, jesteśmy trochę sceptyczni co do tego, kto kupi sobie takie auto. Czechy nie należą do krajów z najdłuższym wybrzeżem na świecie, a to bez wątpliwości idealne miejsce dla tego oryginalnego roadstera. Pracownicy zdradzili nam wprawdzie, że mają już paru chętnych, jednak Street Roadster jest wciąż tylko „produktem ubocznym” działań firmy Pony Auto Trend. W tej chwili przebudowanie auta trwa około jednego miesiąca. Wzrost zainteresowania pozwoliłby mechanikom produkować więcej części na zapas, co przyśpieszyłoby cały proces. To oznaczałoby, początek działalności kolejnego czeskiego producenta samochodów.
Cena nowego auta nie powinna przekroczyć kwotę 400 000 koron (ok. 54 000 zł), przebudowa własnego Berlingo czy Peugeot Partner wraz z lakierowaniem kosztuje 280 000 Kč (ok. 37 800 zł). Jeśli zaspokoi nas podstawowa przebudowa karoserii z tym, że resztę dopracujemy u siebie w garażu, trzeba liczyć się z wydatkiem około 160 000 Kč (ok. 21 600 zł).