W lutym na skrzyżowaniu ulic Płockiej i Wolskiej na drogę wszedł pijany pieszy. Zgodnie z kodeksem drogowym powinien pokonywać drogę szybko. Przechodzień przy Wolskiej szedł jednak tak długo, że jeden ze zdenerwowanych kierowców sięgnął po broń. Na szczęście gazową. Kanonada ściągnęła policję i obaj delikwenci znaleźli się pod opieką funkcjonariuszy.Równie niecodziennie zareagował właściciel luksusowego Volvo w Londynie. Kiedy zobaczył, że na jego wychuchanym aucie przechadza się kot sąsiadów, wyciągnął dwururkę. Kot nie przeżył. Sąd wymierzył strzelcowi 2 tys. funtów kary za znęcanie się nad zwierzętami.Nie trzeba być już gangsterem czy wejść w drogę przestępcy, by narazić się na strzały na drodze.
Strzały na drodze
Dwa niecodzienne wydarzenia miały miejsce w Warszawie i Londynie. Obydwa przestępcze, choć sprawcy mogli mieć uzasadnione pretensje do poszkodowanych, tylko że przesadzili z interwencją.