W rozmowach o nowych przepisach limitujących emisje dwutlenku węgla przez samochody osobowe, państwa członkowskie UE uzgodniły, że wcześniej zadeklarowana wartość 120 g/km pozostaje bez zmian, będzie to jednak przeciętna wartość. Dla poszczególnych krajów, producentów i kategorii samochodów będą obowiązywały odmienne limity. Nadal jako termin, od kiedy mają zacząć obowiązywać nowe limity, pozostaje rok 2012.

Odmiennego traktowania poszczególnych producentów i krajów żądał przede wszystkim niemiecki minister gospodarki Michael Glos, który zaczął mówić o mieszaniu gruszek z jabłkami i zaatakował włoską i francuską inicjatywę obniżania do tego samego poziomu emisji samochodów różnych kategorii. Według Glosa potrzeba uwzględnić indywidualne cechy poszczególnych producentów.

Europejski komisarz ds. przemysłu Günter Verheugen na razie nie wie, jak będą wyglądały nowe przepisy regulujące emisje CO2. Jest pewne, że obniżanie emisji nie będzie zależne zaledwie od producentów samochodów, ale także od producentów opon i paliw. Projekt nowych przepisów ma być gotowy jesienią br. Verheugen podkreślił, że przepisy nie zagrożą ani europejskiej produkcji samochodów, ani nie doprowadzi do redukcji miejsc pracy.

Aktualną ugodę doceniła spółka Škoda Auto. Dla czeskiego dziennika „Hospodářské noviny” dyrektor personalny spółki powiedział, że „sytuacja obrała dobry kierunek, z całą pewnością lepszy od tego, który przewidywał limit emisji spalin wyłącznie jako przeciętną na producenta”. Jahn powiedział także, że nowa ugoda doprowadzi do obniżenia emisji CO2 we wszystkich kategoriach samochodów, co jest zapewne pozytywnym wynikiem.