Za 275 mln euro zmodernizowano zakład w Uitenhage i nie przewidziano już powierzchni na dalsze wytwarzanie produkowanego od 31 lat pojazdu. Szef południowoafrykańskiego oddziału VW David Powels: "Definitywnie zakończyliśmy wytwarzanie auta legendy". W przyszłości olbrzymią rynkową lukę po Citi Golfie ma zapełnić Polo i Jetta. W RPA samochód był szczególnie ceniony przez młodych ludzi. Działo się tak głównie za sprawą prostego systemu finansowania zakupu. Wystarczyło wpłacić jednorazowo równowartość 2 tys. euro, a resztę w miesięcznych ratach (100 euro, czyli ok. 420 zł) przez 6 lat. Łączny koszt jedynki wynosił więc 9,2 tys. euro.
Volkswagen Golf I - czas na nowsze modele
Dla porównania – VW Golf VI kosztuje w RPA 22,5 tys. euro, i to pod warunkiem, że zapłacimy za samochód od razu. Powels dodaje: "Zdajemy sobie sprawę, że spotkamy się z negatywnymi opiniami na rynku, ale klamka zapadła". Podczas gdy w Niemczech Golf I jest już prawdziwym unikatem (w dużej mierze przysłużyła się temu szrotpremia), a w Polsce auto częściej kojarzy się z rozpadającym się gratem niż zadbanym youngtimerem, na ulicach afrykańskich miast nadal jest bardzo częstym gościem.
Dwa lata temu wydawało się, że losy "jedynki" są już przesądzone – w RPA wprowadzono normę Euro 2 dla nowych aut, a Citi Golf nie miał wówczas nawet katalizatora. Wtedy po raz pierwszy powiedziano głośno, że czas Golfa I się skończył i auto niebawem zostanie wycofane z oferty. Po masowych protestach, zarówno klientów, jak i dilerów, przedstawicielstwo Volkswagena zdecydowało, że auto zostanie wyposażone w katalizator i będzie nadal sprzedawane. Oczywiście, nie chodziło o sentymenty, lecz (jak zwykle w takich przypadkach) o pieniądze. Ponieważ Golf I prawie w całości jest produkowany z elementów wytwarzanych w RPA (napis "Made in Germany" widać tylko na skrzyni biegów i zestawie wskaźników na desce rozdzielczej), koszt jego produkcji nie jest wysoki i na każdym opuszczającym fabrykę egzemplarzu zakład całkiem nieźle zarabiał.
Volkswagen Golf I - najdłużej produkowany
Ale maszyny do produkcji nawet tak nieskomplikowanego auta mają swoją żywotność i po pewnym okresie trzeba je wymienić. Ten czas właśnie nadszedł. A ponieważ w Uitenhage brakowało miejsca, by rozwinąć produkcję innych modeli, zadecydowano o wstrzymaniu taśm montażowych Citi Golfa w RPA. Zaprojektowanemu przez Giugiaro następcy VW Garbusa udała się jeszcze jedna sztuka – w 1984 roku do produkcji w Republice Południowej Afryki wszedł Golf II (nazwany tam Jumbo Golfem), później "trójka", "czwórka" i "piątka". Golfowi I (pod różnymi nazwami) udało się przeżyć wszystkie te generacje.
Ostatecznym pogromcą okazał się dopiero obecnie wytwarzany w Uitenhage Golf VI. Ostatnie wersje Citi Golfów z południowoafrykańskiej produkcji miały silnik 1.4 (z gaźnikiem) lub 1.6 (z wtryskiem). Ten pierwszy pozwalał na rozpędzenie do "setki" ważącego zaledwie 805 kg auta w 11,4 s, drugi – 9,2 s. W wyposażeniu standardowym samochodu znalazła się poduszka powietrzna kierowcy i radio. Ostatnie 1000 sztuk wytwarzanej od 31 lat legendy stanowiła seria specjalna, która została zaoferowana kolekcjonerom na całym świecie.