• Afera Dieselgate dotknęła wielu krajów na całym świecie i dotyczy wszystkich marek koncernu Volkswagen
  • Zarówno w Niemczech, jak i w Wielkiej Brytanii powstają grupy użytkowników aut VW, którzy narzekają, że zmiany w oprogramowaniu silników powodują pogorszenie osiągów i zwiększają awaryjność aut
  • Przedstawiciele Volkswagena konsekwentnie zaprzeczają jakimkolwiek problemom i nie zamierzają w Europie wypłacać odszkodowań

W pewnym uproszeniu afera Dieselgate dotyczy ogromnej liczby silników Diesla stosowanych w wielu modelach marek takich, jak Volkswagen, Seat, Audi, Skoda i Porsche. Chodziło o to, że w jednostkach tych stosowano specjalne oprogramowanie, które włączało się tylko na czas testów poziomu zużycia paliwa i emisji dwutlenku węgla – wymaganych do homologacji w Unii Europejskiej. Podczas normalnej jazdy, auto emitowało o wiele więcej szkodliwych spalin. Teraz, aby emisję tę zmniejszyć, wszystkie marki Grupy Volkswagena zmieniają oprogramowanie silników. Kłopot w tym, że wielu użytkowników nie jest zadowolonych z tego, jak jednostki te działają po zmianie oprogramowania.

W Wielkiej Brytanii użytkownicy aut z dieslami Volkswagena sygnalizują większą awaryjność i problemy techniczne. Tamtejsza organizacja „Volkswagen Diesel Customer Forum”, obecna także na Facebooku w postaci forum, zrzesza już niemal 7 tys. członków, z których setki skontaktowały się już z przedstawicielami komisji transportu w brytyjskim parlamencie. Użytkownicy aut z silnikami Volkswagena domagają się, by instytucje państwowe baczniej przypatrywały się temu, jak Volkswagen radzi sobie z rozwiązaniem spraw związanych z Dieselgate.

Członkowie wspomnianej grupy twierdzą, że w ich samochodach pojawiają się problemy techniczne, awarie i ma miejsce szybsze zużycie niektórych podzespołów silnika. Powodem tych kłopotów mają być – ich zdaniem – zmiany w oprogramowaniu wprowadzone przez serwis Volkswagena. Osoby te zwracają też uwagę na to, że pismo skierowane do użytkowników aut z dieslami Volkswagena było sformułowane w taki sposób, by czytelnik uznał wizytę w serwisie za obowiązkową, a nie obligatoryjną.

Już wcześniej straszono niemieckich użytkowników aut, których dotyczy naprawa, że pojazdy te zostaną wyrejestrowane, jeśli oprogramowanie nie zostanie zmienione. Tymczasem Niemcy również obawiają się, że po zmianie kodu ich samochodu będą miały gorsze osiągi i zaczną spalać więcej paliwa. Nie są to obawy bezpodstawne, bo według niemieckiego tygodnika Focus wielu użytkowników Volkswagenów (oraz aut innych marek z dieslami VW) narzeka, że wprowadzone zmiany powodują masę problemów.

Z kolei według brytyjskiej firmy prawniczej Harcus Sinclair, z około 10 tys. właścicieli aut po naprawie, aż 5 tys. z nich zgłasza problemy z samochodami. Ponad połowa z tej grupy zwraca uwagę na zwiększone zużycie paliwa, a 41 proc. twierdzi, że odczuwa pogorszenie mocy i zwiększony czas przyspieszania do setki. Kilkanaście procent kierowców zauważa też, że ich samochody przechodzą bez ostrzeżenia w tryb awaryjny, uniemożliwiając jazdę szybciej niż około 30 km/h. Bez widocznego powodu. Prawnicy reprezentujący tych kierowców składają już pozwy przeciwko Grupie VW.

Brytyjski oddział Volkswagena twierdzi jednak, że sprawy nie ma. W sumie w Wielkiej Brytanii dokonano już ponad 700 tys. napraw, a w całej Europie – ponad 5 mln. Przedstawiciele koncernu zwracają uwagę, że nie ma problemu systemowego, a jedyne jednostkowe kłopoty. Podobnego zdania są przedstawiciele polskiego oddziału Volkswagena. Oficjalne stanowisko jest takie, że nie ma problemów z szybszym zużyciem elementów, zmianą osiągów aut lub zwiększeniem zużycia paliwa.