Właśnie opublikowano wyniki precyzyjne wyniki sprzedaży w całej Europie za 2017 rok, uwzględniające nie tylko producentów i modele, ale też dokładniejsze parametry, jak np. rodzaje silników. Okazuje się, że w Europie auta z dieslami są w odwrocie, popularność zdobywają zaś samochody z silnikami na benzynę. W 2017 roku to właśnie takie auta okazały się częściej kupowane niż te z dieslami. Odsetek diesli spadł z 49,9 proc. w 2016 roku do 44,8 proc. w 2017 roku, a udział „benzyniaków” wzrósł z 45,9 proc. do 49,4 procent. To pierwszy taki rok od wielu dekad, ponieważ wcześniej zawsze przewagę, i to czasem bardzo dużą, miały samochody, do których tankujemy olej napędowy. Dodajmy też, że rośnie udział samochodów o napędzie alternatywnym i obecnie wynosi już 5,8 procent. W tym kontekście warto wspomnieć o Norwegii, gdzie w 2017 roku ponad połowa sprzedaży to samochody hybrydowe lub elektryczne. W tym kraju jednak system podatkowy zdecydowanie zniechęca do zakupu tradycyjnych samochodów - ich ceny są tam najwyższe w Europie.

W Polsce nie mamy do czynienia z taką rewolucją, o jakiej możemy mówić w skali całej Europy. U nas zawsze dominowały silniki benzynowe i to się nie zmienia. W 2017 roku auta z takim napędem stanowiło 66,5 proc. (64,3 proc. w 2016 roku). Samochody elektryczne to u nas margines, nieistotny dla całości rynku. Z kolei więcej niż połowę diesli nadal kupują Irlandczycy, Portugalczycy i Włosi. Również i w tych krajach widać jednak ten sam trend, co w całej Europie – odchodzimy od kopcących samochodów z dieslami.