Region pomiędzy Warszawą a Łodzią jest dość mocno zurbanizowany. Dobrze widać to, gdy jedziemy trasą nr 719 z Warszawy do Skierniewic – przerwy pomiędzy miejscowościami są tak krótkie, że nie zdążymy nawet się rozpędzić. Rzut oka na mapę?
W prawo i w lewo od tej drogi rozsiane są liczne wioski i miasteczka. Ale jeśli dobrze się przyjrzymy, pomiędzy Nieborowem, Skierniewicami i Żyrardowem zobaczymy zieloną plamę. To Bolimowski Park Krajobrazowy. Ponieważ mamy też obiecaną pomoc w tworzeniu trasy ze strony urzędu gminy w Radziejowicach, postanawiamy spróbować.
Na rekonesans zamierzamy zabrać Chevroleta Captivę. Trafia się niecodzienna okazja – już niebawem na rynku pojawić ma się nowy model, ale trasę będziemy musieli jeszcze wyznaczyć starą generacją. Rzut oka w grafik – tak, ostateczny objazd i zdjęcia uda się wykonać już przy użyciu nowej, będzie więc rzadka okazja porównać obydwa modele w praktyce, na dokładnie tych samych drogach, przy zbliżonej pogodzie.
Postanawiamy rozpocząć od zwiedzania. Niedaleko planowanego początku trasy mamy kilka ciekawych punktów. Bez wątpienia na odwiedziny zasługuje Bolimów. Wypatrzyliśmy garncarza „z tradycjami”, takiego który nie wykonuje swojego fachu, bo musi, lecz dlatego że lubi. Łatwo to poznać – pani Konopczyńska z pasją opowiada zwiedzającym nie tylko o garncarstwie (tradycja w rodzinie trwa już niemal 200 lat!), ale o historii Bolimowa.
Na ich podwórku zobaczymy nietypowy gong. To pozostałość z mrocznej przeszłości tego regionu. W czasach I wojny światowej Niemcy w okolicach Dolnej Bzury i Rawki użyli broni chemicznej – bomb z chlorem, „przetestowanych” parę tygodni wcześniej w belgijskim Ypres. Starty były olbrzymie, nie tylko po stronie rosyjskiej, lecz także po niemieckiej (podczas ostatniego ataku odwrócił się kierunek wiatru).
Jako że w tym regionie (wykorzystując niedostępny teren przy rzece Rawce) walki już wcześniej trwały wyjątkowo długo i zaciekle, lista poległych była bardzo obszerna. Stąd liczne mauzolea i cmentarze pochodzące z tamtego okresu, na których zresztą często leżą zarówno rosyjscy, jak i niemieccy żołnierze.Aby zerwać z niemiłymi wspomnieniami z okolic Bolimowa, warto jeszcze podskoczyć do Kurdwanowa. Znajdziemy tam bardzo stary kościółek przeniesiony w 1737 r. z Miedwiednic.Drewniana budowla ma konstrukcję zrębową, a dzwonnicę dobudowano dopiero w XX w. Obecnie obiekt przechodzi kolejne zabiegi renowacyjne.
Następnie oglądamy kompleks ogrodowo-pałacowy w Nieborowie (można skorzystać tu z noclegu), po czym przenosimy się do ogrodów w Arkadii. Warto zauważyć, że część tutejszych, romantycznych budowli już w momencie powstawania była „częściowo zrujnowana” – cóż, taka była moda… Ze względu na zimową jeszcze porę (jeździliśmy w lutym) obiekty nie pracują pełną parą. Można chodzić po parkach, ale część ekspozycji pozostaje niedostępna. Gdy nacieszymy oczy królewskimi widokami, pora rozpocząć zmagania z terenem.
Na łuku drogi pomiędzy Nieborowem a Arkadią mamy mało wyraźny zjazd w prawo (jadąc z Arkadii), który jest pierwszą kratką naszego roadbooka – początkiem trasy asfaltowo-terenowej. Niektóre off-roadowe fragmenty naszej trasy wyglądają na… nieużywane, słabo przetarte. Poruszamy się a to pomiędzy polami, a to skrajem lasu – ważne, żeby pilnować się roadbooka, bo cały czas jesteśmy blisko (lub w środku) Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Zjazd z trasy (naszą potwierdzaliśmy u miejscowych leśniczych) może więc oznaczać wtargnięcie na tereny chronione.
Kto chciałby poświęcić więcej czasu na zwiedzanie mniej dostępnych regionów tego Parku, powinien pomyśleć o wycieczce rowerowej. Faktem jest, że nawet na naszej trasie spotkanie zwierząt jest niemal pewne – szczególnie rankiem, zimową porą, jak mieszkańcy tych pięknych lasów przychodzą do ustawionych niemal przy drodze paśników. Skoro tak łatwo odnaleźć zwierzęta na skraju puszczy, ciekawe co można zobaczyć w jej wnętrzu? Na terenie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego wyznaczono również kilka rezerwatów, np. bardzo malowniczy na rzece Rawka z mnóstwem zwalonych przez bobry drzew.
Pomiędzy kratkami 14 a 15 trafimy na krzyż. Na pierwszy rzut oka jest on dokładnie taki sam, jak wszystkie pozostałe przy drodze. Ale wprawne oko dostrzeże, że zrobiono go… z lufy armatniej. Pomału opuszczamy region Puszczy Bolimowskiej i przemieszczamy się w kierunku końca trasy – do miejscowości Radziejowice. Tu również trafiamy na pałacyk, w którym obecnie mieści się hotel, Dom Pracy Twórczej oraz ogrody.Zwiedzanie jest niestety możliwe tylko z zewnątrz. Jesteśmy o krok od trasy Warszawa-Katowice, łatwo więc wrócić do domu.
Po drodze mijaliśmy dwa ciekawe obiekty techniczne. Zaraz na początku możemy podpatrywać budowę autostrady A2, potem jadące z dużą szybkością pociągi (na Centralnej Magistrali Kolejowej). Na koniec przygotowaliśmy jeszcze niespodziankę terenową.
Początkowo chcieliśmy wcielić ją do trasy, ale – ze względu na zbyt duże ryzyko uszkodzenia seryjnych samochodów z napędem 4x4 – roadbook zakończyliśmy w Radziejowicach. Jeśli odnajdziemy punkt oznaczony współrzędnymi GPS: N 52001’35”/E 20036’43”, to trafimy na bród przez rzeczkę. Ponieważ wiosną było tam około 80 cm wody, pokonać go mogą tylko najprawdziwsze terenówki lub zmodyfikowane pojazdy. Seryjna Captiva, podobnie jak pozostałe modele z jej klasy, musiała się tu poddać (nie ryzykowaliśmy uszkodzeń).
Za to pozostałe błotne drogi pokonywała nad wyraz spokojnie i konsekwentnie. Obyło się bez uszkodzeń, chociaż trzeba przyznać że po zimie miejscowe szutry do najłatwiejszych nie należały. Szczególnie może podobać się dużo mocniejszy silnik oraz zmodyfikowane i unowocześnione wnętrze. Cisza, jaka panuje w kabinie współgra z leśnym spokojem.
Dojazd: Droga do Bolimowa 705, droga z W-wy jest 719, chyba, ze dodać, że nie polecamy drogi nr 8, bo jest w remoncie. Dojazd do Nieborowa dr nr 70 (od Skierniewic i Łowicza). Dojazd do Radziejowic wspomnianą już trasą nr 8 lub 579 z Grodziska.